JAKUCH pisze:ALU piękny kwiat ma DE GAULE lepszy nawet niż SISI ,ale ubiegłoroczny kwiat wydaje mi się ładniejszy a może się mylę . Na jesieni też kupiłam DE GAULEA ale jeszcze nie kwitnie może dopiero za jakieś 2 tygodnie [jak dobrze pójdzie ]. Czy on potrzebuje bardzo słonecznego miejsca ,bo tam gdzie go posadziłam nie ma go za dużo .
Jadziu, nie wiem... Mój ma raczej dużo słońca, teoretycznie, większość róż lubi mieć dużo słońca, a takie absolutne minimum to podobno 4 godziny dziennie. Jednak liczy się też czy miejsce jest jasne czy ciemne. Niektórzy twierdzą że świetnie im rosną róże w miejscach ogrodu bardzo mało słonecznych, ale odsłoniętych, jasnych, gdzie jest dużo światła. Zobaczysz, jeśli stwierdzisz, że coś jest nie tak, najwyżej ją przesadzisz.
Oba zdjęcia De Gaulle' a które zamiescilam, i to z 2008 roku i to z 2009, przedstawiają różę jeszcze nie otwartą do końca. Niestety nie udało mi się jeszcze zrobić dużo jej zdjęć w tym roku ( albo pada, albo nie ma kwiatów...) Gdy rozkwitnie w całości, wygląda tak:
A żebyś nie myślała, że jest taka malutka (w porównaniu z czosnkiem)....
Ewuniu- Daisy, nie zauważyłaś linku pod zdjęciami:
tutaj znajduje sie strona tego miasteczka w wersji językowej francuskiej i angielskiej, a w prawym dolnym rogu widać mapkę Francji z lokalizacją. Trzeba tylko poczekać pół minutki, aż się stronka załaduje.
Ewuniu- Cynamonku, tutaj podobnie! Czasy się zmieniły...
Bogusiu, to zależy od róży... Taką ekspozycję ma mój Eden i wygląda na to że jest zadowolony... Postaraj się zachować możliwie największą odległość od żywopłotu, żeby "stare tuje" nie wyjadały/ wypijały wszystkiego różom, które dopiero będą rozbudowywać swój system korzeniowy.
Ewelinko, widziałam, widziałam...

co jak co, ale róże to ja zawsze wypatrzę...

Będę czekała na Twój Eden ... niecierpliwie...
P.S. Zajrzyj na PW
Grzesiu , wiedziałam, że wreszcie się złamiesz...

Róże to róże...
Grażynko, to nie ludzie, to gmina! Wszystko się rozbija o pieniądze...

Moja wieś, to "dziura zabita dechami", 401 mieszkańców (!) i jest zatrudniony przez gminę pracownik, który ma całą furgonetkę ekwipunku ogrodniczego regularnie kosi wszystkie publiczne trawniki, przycina żywopłoty, sprząta itp. Jeśli np. będą mi przeszkadzały jakieś zarośla czy gałęzie, które "włażą " do mojego ogródka z drogi "publicznej", zwracam się do mera, a on przysyła mi swojego pracownika, który powycina nie moje gałęzie. W pobliskim lasku, który "służy" do uprawiania joggingu, posadzona jest kilkusetmetrowa "rzeczka" tulipanów i kilka " polanek" żonkili, w publicznych trawnikach... Długo by o tym mówić... Ale to wszystko jest kasa!!!
