Oj przywiozłam niespodzianki. Aż mi się płakać chciało. Znów mi obcięto tym razem róże i to te, które miały rozwijające się kwiaty. Najbardziej mnie wkurzyło, że przy okazji chyba zniszczono krzak Barkarole. Ona po zimie wypuściła jeden tylko badylek i na nim tylko dwa kwiatki, to obcięto tępym sekatorem tak, że już nie ma żadnego pędu. Nie wiem czy ta róża jeszcze odbije. Angielek nie ruszono, więc to nie do koszyczków płatki, lecz wyraźnie do wazonu.
Deszcz co chwilę padał, na na jednej róży pokazały się plamki czarnej plamistości, więc opryskałam Amistarem, ale nie wiem czy to pomoże, gdyż za godzinę już padało. Trzeba znów powtórzyć oprysk. Mszyce znów pokazuję się, więc znów robiłam oprysk, i tak przeszło pół dnia.
Kilka wczorajszych zdjęć na początek oczywiście róże

chyba rumba

pierwszy kwiat Kronenburga sadzonego wiosną - jest wielkości talerzyka pod filiżankę, ale róża która już łapie czarną plamistość

róża NN rośnie wysoka, duże kwiaty, zasadniczo bezobsługowa kwitnie prawie cały sezon aż do mrozów,

róża chyba Pilgrim ale coś nie może rozwinąć pąków

inny przetacznik zaczyna kwitnąć

zaczynają się rozwijać anemony St.Brigit a już myślałam, że nie zakwitną w tym roku

kwitnie dzwonek Poszarskiego które dostałam w tym roku od naszej Ewuni
c.d.n.