W.o. Psach cz.7 (2009.03 - 2009.08)
- 2iza
- 1000p
- Posty: 2368
- Od: 15 mar 2009, o 13:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mszanowo (warmińsko-mazurskie)
Reniu strasznie mi przykro
Wiem coś o tych cholernych guzach psich Tinka mojego M też miała i tak do końca nie wiadomo co to było , tak swoją drogą to coraz częściej się słyszy o takich strasznych psich choróbskach !!! Moim zdaniem to wszystko nasza wina , te wszystkie zanieczyszczenia itd. odbijają się nie tylko na NAS ,ale także na naszych pupilach
A więc starajmy się oszczędzać NASZĄ kochaną ziemie 



- adamanna
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2644
- Od: 24 kwie 2008, o 23:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
najnowsza fota mojej dwójki rozrabiaków :P mamusia z córusią :P

ale żeby nie było tak różowo .... to maluch ma zapalenie pęcherza - gdzieś się musiala zaziębić - od wczoraj ma leki
a mamusie prawdopodobnie coś użarło w ucho i urosł taki twardy bąbel- nie pomogła maść z antybiotykiem , psica to rozdrapała, teraz to próbujemy wysuszyć(mam nadzieje że sie uda) bo wetka proponuje nam to wyciąć, a ja nie wiem co robić

ale żeby nie było tak różowo .... to maluch ma zapalenie pęcherza - gdzieś się musiala zaziębić - od wczoraj ma leki

a mamusie prawdopodobnie coś użarło w ucho i urosł taki twardy bąbel- nie pomogła maść z antybiotykiem , psica to rozdrapała, teraz to próbujemy wysuszyć(mam nadzieje że sie uda) bo wetka proponuje nam to wyciąć, a ja nie wiem co robić

- reniazt
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1857
- Od: 6 wrz 2007, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Dziekuje Wam wszystkim za słowa wspólczucia - ja w tym momencie wiem, że jak człowiek się tak komuś wygada i to jeszcze komuś, kto wie jak wielkim dobrodziejstwem dla człowieka jest psia przyjaźń - to chyba troche lżej.
sonia masz racje - pewnie były przerzuty - niestety mimo usilnej walki, chyba nic nie dało się więcej zrobić.
Wiem, że zrobiliśmy wszystko, gdyby nie to USG - dziś dręczyłyby mnie pewnie wyrzuty, że może - tak jak sugerował lekarz była przez poprzedniego weta zapisana zbyt duża dawka "luminalu"- leku na padaczkę. Ale to badanie i badania krwi wykazały, że wyniki były wprost idealne. Lekarka wet., która asystowała przy USG powiedziała do nas, że gdyby widziała tylko wyniki, a nie widziałaby psa - to nie uwierzyłaby, że on tak strasznie chory.
aguka tak przeszliśmy sporo, wiem, że nasz Orkuś się co prawda nie męczy - ale jaki straszliwy ból w sercu i jaka okropna pustka w ogrodzie.
A już następnego niestety nie może być.
2iza pewnie masz rację, coraz więcej tych paskudnych choróbsk, które dotykają wszystko co żyje na tej zemi.
Ja to nawet podejrzewałam suchą karmę, bo od roku był żywiony "Puriną" i "Royalem", a wcześniej przez całe lata gotowaliśmy mu karmę - i to tylko wołowe mięsko + jarzyny + ryż. Ja tak naprawdę to już nie wiem co o tym myśleć.
Ale wchodzę tutaj do was teraz coraz częściej i oglądam te wasze cudne mordki - i czasami pooglądam fotki mojego kochanego Orkusia - no cóż tak musi być.
sonia masz racje - pewnie były przerzuty - niestety mimo usilnej walki, chyba nic nie dało się więcej zrobić.
Wiem, że zrobiliśmy wszystko, gdyby nie to USG - dziś dręczyłyby mnie pewnie wyrzuty, że może - tak jak sugerował lekarz była przez poprzedniego weta zapisana zbyt duża dawka "luminalu"- leku na padaczkę. Ale to badanie i badania krwi wykazały, że wyniki były wprost idealne. Lekarka wet., która asystowała przy USG powiedziała do nas, że gdyby widziała tylko wyniki, a nie widziałaby psa - to nie uwierzyłaby, że on tak strasznie chory.
aguka tak przeszliśmy sporo, wiem, że nasz Orkuś się co prawda nie męczy - ale jaki straszliwy ból w sercu i jaka okropna pustka w ogrodzie.
A już następnego niestety nie może być.
2iza pewnie masz rację, coraz więcej tych paskudnych choróbsk, które dotykają wszystko co żyje na tej zemi.
Ja to nawet podejrzewałam suchą karmę, bo od roku był żywiony "Puriną" i "Royalem", a wcześniej przez całe lata gotowaliśmy mu karmę - i to tylko wołowe mięsko + jarzyny + ryż. Ja tak naprawdę to już nie wiem co o tym myśleć.
Ale wchodzę tutaj do was teraz coraz częściej i oglądam te wasze cudne mordki - i czasami pooglądam fotki mojego kochanego Orkusia - no cóż tak musi być.
- adamanna
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2644
- Od: 24 kwie 2008, o 23:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
mam nadzieję że nie bedziej takiej potrzeby (zmiana jest tuż za uchem )..... wedle tego jak zrozumialam wetkę ma wyciąć coś w rodzaju łezki w samej skórze właściwej razem z tą zmianą i założyć szew by się zrosło.... i tak sobie myślę że wyciąć zawsze zdążę (mam nadzieje) i póki co jeszcze to poobserwuję i dalej będę wysuszać gencjaną (a propos czym sie to draństwo zmywa???? jestem cala fioletowaaguka pisze:Karze usunąć wraz z częścią ucha??

Reniu miałam bernardynkę z padaczką, a potem okazało się, że padaczka wywołana jest guzem mózgu, Dusia też dostawała luminal i to spore dawki były dni, że nawet 18 dziennie, bo tak silne miała ataki, trwały całą dobę i były co godzinę lub dwie, to był koszmar, ja zawsze starałam się chronić jej głowę, bo strasznie nią rzucało i nie chciałam, by sobie krzywdę zrobiła, przy okazji cała byłam w siniakach, bo ona była ode mnie cięższa o 30 kg i jak poszłam w takich posiniaczonych nogach do ginekologa to on mnie wprost zapytał czy jestem maltretowana
teraz się z twego śmieję, ale wtedy do śmiechu mi nie było
Luminal jest bardzo niebezpieczny, wiem, że my non stop robiliśmy jej badania z krwi, by nie doszło do zatrucia organizmu i to, że dawka leku była zwiększana stopniowo, a potem tak samo zmniejszana, lecz niestety dopiero białaczka uświadomiła nam, że w głowie może dziać się coś złego, ale na badania TK do W-wy już nie zdążyliśmy pojechać
okropne są te choróbska 




- reniazt
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1857
- Od: 6 wrz 2007, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
aguka jestem bardzo wdzięczna za słowa otuchy.
Tylko ten zrozumie, kto prawdziwie kocha psy.
sonia to ty też przeszłaś swoje. Z czasem łatwiej nam trzeźwo popatrzyc na problem. Ten luminal to paskudztwo. Nasz psiak jak zaczął go dostawać, biedak obrał sobie drogę wokół domu i tak chodził biedny przewracając się na tylne łapy. Nie mogłam na to patrzeć, a trudno było go zatrzymać.
On nie miał tak silnych ataków jak ty piszesz, jedynie szczęka i cała głowa mu drgała - w porównaniu wyglądało to tak jak my drżymy z zimna. Tych ataków było w sumie tylko kilka w ciągu 7 dni. Wszystko rodziło nadzieję i niestety ... jak mi ciężko.
Tylko ten zrozumie, kto prawdziwie kocha psy.
sonia to ty też przeszłaś swoje. Z czasem łatwiej nam trzeźwo popatrzyc na problem. Ten luminal to paskudztwo. Nasz psiak jak zaczął go dostawać, biedak obrał sobie drogę wokół domu i tak chodził biedny przewracając się na tylne łapy. Nie mogłam na to patrzeć, a trudno było go zatrzymać.
On nie miał tak silnych ataków jak ty piszesz, jedynie szczęka i cała głowa mu drgała - w porównaniu wyglądało to tak jak my drżymy z zimna. Tych ataków było w sumie tylko kilka w ciągu 7 dni. Wszystko rodziło nadzieję i niestety ... jak mi ciężko.
Reniu wiem, że Ci ciężko na serduszku, czas leczy rany, Dusia miała 2 latka jak odeszła, ale moje pieski spoczywają sobie w moim ogródku i codziennie do nich chodzę
Dusia reagowała dobrze na ten luminal, nie miała żadnych skutków ubocznych, a to co piszesz, że piesek chodził wokół domu to mogła być padaczka typu małego, bo Dusia tak miała, tzn chodziła po domu czy po ogrodzie i nic do niej nie docierało, wąchała ściany, powietrze i od weta wiem, że to też padaczka, zdarzało się, że stała i ruszała głową i jedną łapą pozorowała kopanie dołka, ciałem obecna ale dusza była gdzieś daleko poza nią
najgorsze są te padaczki typu dużego, bo są bardzo niebezpieczne, mimo zwiastunów, że nadchodzi atak to często nic nie mogłam zrobić, bo nagle się rozpędziła i biegła przed siebie, wpadając na płot - na szczęście jest z drutu, to amortyzował jej uderzenie
Reniu, przypominaj sobie te szczęśliwe chwile, jakie razem przeżyliście, pisz do nas, wklejaj zdjęcia i zaraz będzie Ci raźniej na duszy, póki co nie wracaj wspomnieniami do choroby i przede wszystkim nie obwiniaj siebie, że czegoś nie zrobiłaś, bo robiłaś wszystko by pomóc pieskowi, wiem, że łatwo się dobrze radzi, ale ja tak robiłam, wspominałam sobie jak ją kupiliśmy, jak broiła i śmiałam się przez łzy, zbyt szybko ją straciłam, dwa lata wcześniej musiałam uśpić Sonię
potem nagle Dusia
a teraz mam łobuza Kefira, którego wciąż zawstydzam, że dziewczynki były grzeczniejsze i nie demolowały mi ogrodu
ale on i tak sobie nic z tego nie robi 

Dusia reagowała dobrze na ten luminal, nie miała żadnych skutków ubocznych, a to co piszesz, że piesek chodził wokół domu to mogła być padaczka typu małego, bo Dusia tak miała, tzn chodziła po domu czy po ogrodzie i nic do niej nie docierało, wąchała ściany, powietrze i od weta wiem, że to też padaczka, zdarzało się, że stała i ruszała głową i jedną łapą pozorowała kopanie dołka, ciałem obecna ale dusza była gdzieś daleko poza nią

Reniu, przypominaj sobie te szczęśliwe chwile, jakie razem przeżyliście, pisz do nas, wklejaj zdjęcia i zaraz będzie Ci raźniej na duszy, póki co nie wracaj wspomnieniami do choroby i przede wszystkim nie obwiniaj siebie, że czegoś nie zrobiłaś, bo robiłaś wszystko by pomóc pieskowi, wiem, że łatwo się dobrze radzi, ale ja tak robiłam, wspominałam sobie jak ją kupiliśmy, jak broiła i śmiałam się przez łzy, zbyt szybko ją straciłam, dwa lata wcześniej musiałam uśpić Sonię




Reniu Bardzo Ci współczuje
Też miałam pieska,który miał padaczke-bokserke,miała dopiero 5 lat.Był to guz mózgu.Po długim leczeniu lekarz stwierdził,że lepiej uśpić,bo się męczy..ataki miała kilka razy dziennie.Pierwszy atak na spacerze jak z nią byłam,daleko od domu.Po tym ataku nie miała siły iść więc ją niosłam do domu na rękach(sama nie wiem skąd miałam tyle siły,miałam wtedy może z 15 lat)Do dziś jak ją wspominam to płacze..(Teraz też)Była taka kochana..Pamiętam doskonale ten dzień jak tata wrócił od weterynarza z obrożą i smyczą..bez niej..Płakaliśmy wszyscy cały wieczór..
Na pocieszenie:moje kochane mordki..


Na pocieszenie:moje kochane mordki..

- Rodusik
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1141
- Od: 21 sty 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kaszuby
Reniu współczuję , rozumiem co czułaś i czujesz.
Mój Rodi miał raz godzinny zabieg ( odłamał mu się mały kawałek kostki wet zadecydował o zabiegu usunięcia)
Specjalnie jechaliśmy do Szczytna ( 4 h jazdy) i godzina zabiegu była straszna. Myślałam tylko aby się wybudził z narkozy.
(znajomej labek się nie wybudził).
Potem go pilnowałam cały czas aby nie zrywał opatrunku , to był listopad co poszedł na dwór to opatrunek mokry itp
Teraz jest dobrze.
Tak wyglądał.


Mój Rodi miał raz godzinny zabieg ( odłamał mu się mały kawałek kostki wet zadecydował o zabiegu usunięcia)
Specjalnie jechaliśmy do Szczytna ( 4 h jazdy) i godzina zabiegu była straszna. Myślałam tylko aby się wybudził z narkozy.
(znajomej labek się nie wybudził).
Potem go pilnowałam cały czas aby nie zrywał opatrunku , to był listopad co poszedł na dwór to opatrunek mokry itp
Teraz jest dobrze.
Tak wyglądał.


Pozdrawiam, Mariola
Ogród Rodusika
Ogród Rodusika
Aguko miała..skończyła się 21 maja,na całe szczęście bo już miałam dość :x ona też bo bez przerwy ją atakował Busio..ta druga mordka ze zdjęcia..
musiałam pilnować,bo za młoda na ciąże.No i te majtki
Zakładać,zdejmować,zakładać,zdejmować
Rodusik jakiś smutny troszkę przez te opatrunki..Pozdrowionka dla Rodusika ode mnie i moich:Busia i Pusi






Rodusik jakiś smutny troszkę przez te opatrunki..Pozdrowionka dla Rodusika ode mnie i moich:Busia i Pusi

