Witam, na początku chciałam sie przywitać - to mój pierwy post na tym forum i pewnie nie ostatni.
Problem dotyczy pelargonii bluszczolistnej. Obsadziłam 2 skrzynki 60cm na oknie wschodnim - po 5 sadzonek do jednej. Słoneczko mają do godziny 11, potem półcień. Ziemia dla pelargonii + drenaż keramzytowy. Podlewam wodą ze zdrowego akwarium raz na 2-3 dni kiedy wierzch jest całkiem przeschniety a po wetknieciu palca w ziemei nie wyczuwam wilgoci. 2x w tygodniu podaja płynny Florovit dla pelargonii 2/3 dawki zalecanej (ze wzgledu na azot i znikomy fosfor z akwarium). Nie zraszam, uwazam przy poadlewaniu zeby nie lac po lisciach, ale czasem pada na nie deszcz. Rosliny są posadzone ponad 2 miesiace, bardzo sie zagęściły, mają mnóstwo pąków kwiatowych które właśnei zaczynają sie otwierać, ale 2 sadzonki zaczynają coś chorować. Mianowiscie zewnetrzne brzegi blaszek lisciowych zaczynają obsychaćszeleszczą pod palcami), brązowieją, a obeschniete czesci zawijaja sie do góry. Unerwienie w porządku, kolor lisci też. Brak żółknięcia, plam, łodyżki liści i kwiatów ok. Na razie obrywam jak tylko zauwaze zmiane ale jeszcze pare dni i 2 sadzonki będą gołe. Pozostałe są póki co ok. Zaraz po sadzeniu pryskałam rozcieńczoną pokrzywówką bo wyszły jakies podejrzane plamki ale zeszły.
Ponizej link do zdjec na imageshack.
http://img38.imageshack.us/gal.php?g=dsc01494f.jpg