Moja króliczka jest ze mną już 7 lat i przez ten czas przerobiliśmy w domu od tajfunu zrobionego przez nią, czyli zeżarte kable, pocięte w drobny mak gazety, wywalanie jedzonka z miseczki jak nie smakowało, robienie na złość innym,np. podgryzanie nogawek od spodni, przez tłuczenie się w klatce i rzucanie w niej miseczką, bo o 7 rano ktoś wstał i jej nie wypuścił, chowanie się w różne zakamarki i szukanie później przez pół dnia, a skończywszy na walce o zdrowie, codzienne zastrzyki i leczenie.Uffff...Duuuużo mogłabym tak opowiadać

Ale...Królika nie polecam, tym, którzy boją się o załatwianie się przez niego w różnych miejscach, o zjedzone kable czy też np. kawałek kanapy - królika można tego oduczyć,ale trzeba mu poświęcać sporo czasu, bo zostawiony sam sobie po prostu dziczeje.Nie wie co mu wolno, czego nie.Z małymi dziećmi też powinien dać sobie radę, moja Klara uwielbia jak się ją głaszcze, mizia. Mam po sąsiedzku małego chłopca, kuzyna, w wieku ok.6 lat, przychodzi czasem i pyta czy może się z królikiem pobawić.Zabawa wygląda tak,że leżą obok siebie na dywanie i Kuba głaska Klarę, a potrafi tak ze 2 godziny ;) Królik jest szczęśliwy i Kuba też, bo jemu nie wolno mieć w domu zwierząt futerkowych.
Ojj...rozpisałam się

Jakbyś chciała coś więcej się dowiedzieć, to pisz na pw
