
To nie do końca tak, że cicho siedziałem żeby potem z grubej rury wypalić - nie chciałem kolejnej kompromitacji, pokazania słomianego zapału. Bo wiele już miałem takich rzeczy, które zacząłem, a później stanęły w trakcie realizacji. Niestety o prawdziwym oczku w tym roku mogę zapomnieć - zdechła mi kosiarka, tak na amen.


Chodzi mi już następny pomysł po głowie, taki "bezinwestycyjny". Jak się uda, to się pochwalę. A jak nie, to przynajmniej się nie zblamuję

Gieniu, w takim małym oczku jak Twoje ciężko osiągnąć równowagę biologiczną, ale z czasem woda powinna Ci się trochę wyklarować. U mnie też jest brudna, tylko mniej się to rzuca w oczy

Jadziu, markety czasami mają ceny z kosmosu, a czasami mają rzeczywiste okazje. Pewnie to jeden z elementów strategi przyciągania klienta, nigdy nie wiadomo, co będzie okazyjne, ale wiadomo, że coś będzie. A przy poszukiwaniach zawsze coś do koszyka wskoczy

Izo, frezje nie uznały za stosowne ucieszyć mnie kwiatami

Mariolu, czosnki też chyba za długo nie będą ozdobą. Coś jeszcze oprócz nich trzeba wymyśleć. U mnie z bylin są żurawki, naparstnice i kilka gatunków chwastów. A z jednorocznych - nie mam pojęcia, siałem kilka kwiatków, a czy wzejdą?
Wiesiu, jak masz łądny kamień, który by Ci się nadawał i potrafisz go podnieść, to w zakładzie robiącym nagrobki przewiercą Ci go
