Pomidory - choroby i szkodniki - cz.1
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1047
- Od: 16 lut 2009, o 18:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
- Suppa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2016
- Od: 6 mar 2008, o 09:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum
Witam!
Mam chyba jakiś problem ze swoimi pomidorkami, tak to wygląda
:


Czy to są oznaki jakiejś choroby? Jeśli tak czym możnaby je opryskać? Mam m.in. miedzian, topsin, amistar. Mam jeszcze trochę rozsady Bawole Serce, ale trzymanej w innych warunkach i nie jest taka żółta
Żeby wyjaśnić trochę sprawę dodam że jest to odmiana Malinowy Henryka F1, dotychczas stały sobie na południowym parapecie w pokoju, w dzień miały uchylane okno żeby się nie przegrzewały. Od kilku dni stopniowo hartuję je na dworzu. Myślałem że to im pomoże ale nic się nie zmienia, raczej jest coraz gorzej... Sprawdzałem już glebę - nie jest zbyt mokra, podlewam raczej z umiarem, nawożone nie były dopiero z tydzień temu podlałem mocno rozcieńczonym florovitem, sadzone były do ziemi ogrodniczej uniwersalnej. To chyba wszystko
Mam chyba jakiś problem ze swoimi pomidorkami, tak to wygląda



Czy to są oznaki jakiejś choroby? Jeśli tak czym możnaby je opryskać? Mam m.in. miedzian, topsin, amistar. Mam jeszcze trochę rozsady Bawole Serce, ale trzymanej w innych warunkach i nie jest taka żółta

Żeby wyjaśnić trochę sprawę dodam że jest to odmiana Malinowy Henryka F1, dotychczas stały sobie na południowym parapecie w pokoju, w dzień miały uchylane okno żeby się nie przegrzewały. Od kilku dni stopniowo hartuję je na dworzu. Myślałem że to im pomoże ale nic się nie zmienia, raczej jest coraz gorzej... Sprawdzałem już glebę - nie jest zbyt mokra, podlewam raczej z umiarem, nawożone nie były dopiero z tydzień temu podlałem mocno rozcieńczonym florovitem, sadzone były do ziemi ogrodniczej uniwersalnej. To chyba wszystko

Pozdrawiam, Maciek.
- Suppa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2016
- Od: 6 mar 2008, o 09:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum
Dzięki za porady, też tak mi się wydaje. Florovitem podlałem dopiero niedawno. Nie chaciałem ich zbyt mocno "popędzać" w doniczkach ale chyba przesadziłem w drugą stronę
Zastanawia mnie tylko dlaczego druga rozsada tej samej wielkości wysiana w tym samym czasie ale trzymana w chłodniejszym pomieszczeniu i hartowana już od dwóch tygodni taka nie jest.. Owszem liście są bladozielone ale nie robią się żółte. W przyszłym tygodniu będe je sadził i zobaczymy co dalej będzie, mam nadzieję że w gruncie na oborniku odżyją
Pozdrawiam.

Zastanawia mnie tylko dlaczego druga rozsada tej samej wielkości wysiana w tym samym czasie ale trzymana w chłodniejszym pomieszczeniu i hartowana już od dwóch tygodni taka nie jest.. Owszem liście są bladozielone ale nie robią się żółte. W przyszłym tygodniu będe je sadził i zobaczymy co dalej będzie, mam nadzieję że w gruncie na oborniku odżyją

Pozdrawiam.
Pozdrawiam, Maciek.
dziś bladozielone a jutro żółte. jak ich nie zasilisz to po wsadzeniu może być już dla nich za póżno...... a to było by nawet logiczne- mają cieplej rozwijają się szybciej- więc potrzebują więcej pokarmu. u mnie to samo na jednym parapecie w jednej doniczce bladozielone a w drugiej ciemnozielone, ale oba w innej ziemi- te blade są w uniwersalnej DO KWIATÓWno człowiek się uczy na błędach.....
Fiołki w fiolecie ukryte w zieleni ,Szukały wiosennych, wonnych promieni.
Rosły spokojnie kusząc motyle.Rosły i rosą kochały chwile.Mój Tajemniczy Ogród
Rosły spokojnie kusząc motyle.Rosły i rosą kochały chwile.Mój Tajemniczy Ogród
- Suppa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2016
- Od: 6 mar 2008, o 09:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum
Pomidorki już nakarmione
Podlałem je rozcieńczoną gnojowicą [czyli tym co wycieka z pryzmy obornika] powinno pomóc bo inne rośliny ładnie mi rosną po takim nawożeniu.
Chyba rzeczywiście ta sklepowa ziemia nie jest zbyt dobra, muszę pomyśleć o produkcji własnego kompostu. Pozdrawiam!

Podlałem je rozcieńczoną gnojowicą [czyli tym co wycieka z pryzmy obornika] powinno pomóc bo inne rośliny ładnie mi rosną po takim nawożeniu.
Chyba rzeczywiście ta sklepowa ziemia nie jest zbyt dobra, muszę pomyśleć o produkcji własnego kompostu. Pozdrawiam!
Pozdrawiam, Maciek.
- ankha
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2378
- Od: 5 kwie 2009, o 17:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ok. białegostoku
Byłam na dwóch stronach z chorobami pomidorów, ale nie jest kilka różnych, chorób, podobne objawy, albo jestem kretynką. Mam nadzieję cały czas, że to choroby fizjologiczne, choć pierwsze dwa zdjęcia przedstawiają malinowego ożarowskiego, który jest w najgorszym stanie po przejściach. Białawy nalot to jeszcze pozostałość po oprysku miedzianem, kiedy przebywały pod folią, obecnie są na balkonie, hartowane przed wysadzeniem za dwa dni. Pomóżcie :/ dzięki

fot 1

fot 2

fot 3

fot 4

fot 5
fot 1
fot 2
fot 3
fot 4
fot 5
-
- 500p
- Posty: 912
- Od: 4 maja 2009, o 14:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Stargard
Ankha, a tu http://www.inwarz.skierniewice.pl/klucz ... hp?d=klucz byłaś?
- ankha
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2378
- Od: 5 kwie 2009, o 17:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ok. białegostoku
Byłam teraz, wyszła mi bakteryjna centkowatość, ale nie ma żadnych plamek na zawiązujących się owocach, poza tym moje liście wykazują kilka różnych objawów chorobowych :/
edit
Przejścia moich pomidorków, już piszę. Najpierw stały w domu, na parapecie, przeciągów nie było. Postanowiłam przenieść je pod folię (folia teściowej) bo w domu robiło się trochę za gorąco i za ciasno. I tam się zaczęło - w nocy chłodniej, ale oznak zmarznięcia nie było, a w dzień, mimo otwartych drzwi temperatura b. wysoka, dodatkowo teściowa podlewając kilka razy swoją sałatę i inne, mimo moich próśb, zlała je lodowatą wodą ze szlaucha, prawie w południe. był po tym pewnie niepotrzebny oprysk miedzianem, nie pomogło, a było coraz gorzej - liście więdły, zasychały, w końcu wróciły do domu i się ustabilizowały. Niestety zamieszkały blisko ogórków, to też może na nie dobrze nie wpłynęło. Teraz od kilku dni mają szczepionkę mikoryzową, trochę florowitu, zaczynają wychodzić na balkon (nie na ostre słońce i duży wiatr)
Niestety doszły jeszcze spore straty liści (córka zaczęła obrywać liście i zawiązki owoców) przestała, ale z pomidorkami coraz gorzej. są już mocno wybiegnięte, zawiązują owoce i jest im ciasno w doniczkach 9x9, ale nie chciałam narażać ich na dodatkowy stres, wysadzając do gruntu kiedy miały być nawet przymrozki. Najgorzej jest z malinowymi, szczególnie ten najbardziej "oskubany" przez córke. Koralik jest wiotki, najlepiej trzymaja się blacki - zebra i brandywine. Ufff, ale się rozpisałam. jutro postaram się wkleić zdjęcia całych sztuk.
edit
Przejścia moich pomidorków, już piszę. Najpierw stały w domu, na parapecie, przeciągów nie było. Postanowiłam przenieść je pod folię (folia teściowej) bo w domu robiło się trochę za gorąco i za ciasno. I tam się zaczęło - w nocy chłodniej, ale oznak zmarznięcia nie było, a w dzień, mimo otwartych drzwi temperatura b. wysoka, dodatkowo teściowa podlewając kilka razy swoją sałatę i inne, mimo moich próśb, zlała je lodowatą wodą ze szlaucha, prawie w południe. był po tym pewnie niepotrzebny oprysk miedzianem, nie pomogło, a było coraz gorzej - liście więdły, zasychały, w końcu wróciły do domu i się ustabilizowały. Niestety zamieszkały blisko ogórków, to też może na nie dobrze nie wpłynęło. Teraz od kilku dni mają szczepionkę mikoryzową, trochę florowitu, zaczynają wychodzić na balkon (nie na ostre słońce i duży wiatr)
Niestety doszły jeszcze spore straty liści (córka zaczęła obrywać liście i zawiązki owoców) przestała, ale z pomidorkami coraz gorzej. są już mocno wybiegnięte, zawiązują owoce i jest im ciasno w doniczkach 9x9, ale nie chciałam narażać ich na dodatkowy stres, wysadzając do gruntu kiedy miały być nawet przymrozki. Najgorzej jest z malinowymi, szczególnie ten najbardziej "oskubany" przez córke. Koralik jest wiotki, najlepiej trzymaja się blacki - zebra i brandywine. Ufff, ale się rozpisałam. jutro postaram się wkleić zdjęcia całych sztuk.
No to mamy przyczynę, dlaczego tak wyglądają Twoje pomidory.
Jak pisałam wcześniej nie jest to żadna choroba.
Najlepiej zrobisz, jak czym prędzej wsadzisz pomidory do gruntu. Nie masz już, na co czekać.
Nie wiem czy dobrze zrobiłaś usuwając im tak dużo liści. Roślina sama by się ich pozbyła.
Podając im teraz mikoryzę staną znowu na jakiś czas, ale tym się nie martw, bo później to nadgonią.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za pomidory
Jak pisałam wcześniej nie jest to żadna choroba.
Najlepiej zrobisz, jak czym prędzej wsadzisz pomidory do gruntu. Nie masz już, na co czekać.
Nie wiem czy dobrze zrobiłaś usuwając im tak dużo liści. Roślina sama by się ich pozbyła.
Podając im teraz mikoryzę staną znowu na jakiś czas, ale tym się nie martw, bo później to nadgonią.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za pomidory

Agnieszka
Rośliny są jak ludzie, potrzebują miłości, ale i ludzie są jak Rośliny, pozbawieni miłości więdną...
Rośliny są jak ludzie, potrzebują miłości, ale i ludzie są jak Rośliny, pozbawieni miłości więdną...