Cynthio do stawika to jeszcze daleko. Ale kiedyś odwiedziła nas znajoma z 5-letnią córeczką która opowiadała póżniej babci, że była u takiej cioci co ma jezioro w ogrodzie

Jak widzisz pojęcie względne.
Ta aksamitka to faktycznie jakaś odmiana pomponowa. Miałam ją kiedyś , ale Lunie się nie spodobały i i pogryzła je na strzępki. Następnych nie udało się kupić. Teraz jest całe szczęście starsza i rozsądniejsza. Kwiatki ją już nie obchodzą. To jak mi mówiła pani sprzedająca niska odmiana.
Tomku to tylko zapiski. Za bardzo bym się nie przejmowała tym czy są już w pełni wyrośnięte czy nie. Po prostu zrobisz odrobinę mocniejszy oprysk. Oczywiście pewnych zasad trzeba się trzymać, ale bez przesady. Tyle, że rośliny zbieram i zaraz je zalewam wodą itd. jak w przepisie.
Halinko, Sabinko, Edyto, Gdzieś na forum już to pisałam. Od początku powstania oczka marzyłam o gunnerze, a że nie mogłam jej kupić, namiastką był rabarbar, rącznik, paciorecznik i funkie. Dla nadania lekkości sadziłam też różne trawy. Był len nowozelandzki, trawy pampasowe i wiele innych które nie zniosły mojej ręki ogrodnika czy też zimy. Rabarbar rośnie w bardzo żyznej glebie i lub wilgoć. W zeszłym roku go podzieliłam bo był za duży.
Moniu, Edyto, Tomku fuksje i kuflik kupiłam na giełdzie ogrodniczej w tym roku. Jestem zachwycona i przerażona. Zachwycona kwiatami, kwitnieniem jak pięknie dekorują mi taras. Przerażona tym czy uda mi się je przezimować, bo nie chcę ich stracić.
Lisko wierzę, że też tak będziesz wspominać. Oby tylko nie było tak ciężko. Najważniejsze to wierzyć, że się uda.
Ogród ciągle ulega przemianom. Nowe nasadzenia, nowa aranżacja. To ciągła metamorfoza
Lisko, a pięknie to już jest u Ciebie.
Dziękuję wszystkim za odwiedzinki.
