Witajcie Kochani

Dni są tak piękne, że jak nie mogę wyjść do ogródka tylko załatwiać jakieś sprawy na mieście albo zająć się obowiązkami zawodowymi, to boleję nad tym. Ale codziennie z rana robię obchód a z wieczora zbieram wszystkie wystawione doniczki.
Chwastów jest tyle, że musiałbym nic innego nie robić tylko pielić. Przynajmniej chcę opielić to, co już rośnie. Większe i puste przestrzenie jestem w stanie tylko przekopać, by zielsko samo przeschło.
Jollu, tak długo nic nie miałem, bo nie mam ani ranników, ani krokusów, ale teraz ten brak wynagradzają mi narcyzy

A z firletki bardzo się cieszę a będzie jeszcze fajniej, jak zakwitnie
Izo, dla mnie na wiosnę mogło by nie być innych kwiatów tylko narcyzy

Ale oczywiście inne też lubię. Po narcyzach miniaturkowych Tete-a-Tete rozwijają się kolejne - wyższe. Zaczął się prawdziwy festiwal narcyzów, choć u mnie to na razie pojedyncze cebule. W starym ogrodzie jest ich mnóstwo
Ula, przy takiej pogodzie Twój ogród szybko się zazieleni i rozkwitnie. Ja dopiero raczkuję na moich nowych włościach a już tyle mam radochy z pierwszych kwiatków

I Tobie tego życzę
Chyba mi
Pelagio nie starczy czasu, by robić kompozycje, ale pomyślę o nich. Na razie nie mogę się nacieszyć pierwszymi kwiatkami więc gliniaki leżą jeszcze po kątach
Geniu, polecam Ci cieszyniankę, bo ma niepowtarzalne kwiatki. Właśnie rozwinął się drugi! A inna nazwa to chyba tylko łacińska -
hacquetia epipactis
Cieszę się
Jol_ka, że do mnie zajrzałaś

Zapraszam znowu.