Taaa... zaznaczam sobie śledź odpowiedzi w tym temacie. Tylko, że jak zasiadam do kompa to od razu wchodzę na forum zamiast na pocztę
Grażka w ogrodzie już działam, wczoraj powolutku skopałam miejsce pod kwiatki, posadzę tam krzaczki, jeszcze nie wiem co tam będzie. Pójdę na żywioł, co mi sie spodoba to kupię. W wolne przestrzenie posadzę jednoroczne.
Tak więc jak już wczoraj słonko przygrzało, opatulona owczym pasem na nerkach i z kawą wyszłam sobie na taras. Siedzę i i gęba mi się śmieje.
Tak pięknie i cieplo....Wywalam zęby do słońca
W kącie tarasu mój wzrok padł na nożyce do ciecia gałęzi....
Nic to... nie rusza mnie ... a słońce grzeje!
Obok nożyc leżą gumowe rękawiczki...
Nic... kobieto nie ruszaj sie bo będziesz w nocy stękać!
Myślę sobie... co mi tam obejdę tylko to moje ściernisko dookoła... Nerka boli mniej i tylko zerknę przecież..
Idę sobie i kątem oka widzę pod tarasem szpadel. Niech tam sobie stoi ale dlaczego nagle dzisiaj wszystko tak pięknie pod ręką jest...
Stoję na środku trawnika i patrzę na krzak róży.
I tak mi jakoś w tym miejscu nie pasuje. Chciałam sie odwrócić ale kłuła mnie w oczy normalnie.
Odwróciłam się, z tarasu wzięłam rękawiczki, potem szpadel i przez pół godziny próbowałam wykopać. Udało się chociaż korzenie straszne się rozrosły i były naprawdę grube. O ile pamiętam jest to róża parkowa.
Wykopany krzaczek położyłam na trawniku.
I co teraz?
Gdzie go wsadzić? Niemądra kobieto, najpierw szykuje sie nowe miejsce a potem dopiero przesadza!
Nie było wyjścia, musiałam skopać nową grządkę i przy okazji wyrwać trawę.
Zmachałam się i spociłam, gębusia czerwona, szpadel ciężki ale potem krzaczek można było już wkopać na nowe miejsce
Poczłapałam na taras i... chyba należy mi sie piwo po takiej robocie..
Skoczyłam do osiedlowego sklepiku.
Potem siadam na tarasie i pijąc piwko wystawiam twarz do słońca... a gęba sie śmieje! A nerka boli! A tam kij w ucho! Mam nową grządkę !!
