Osu ja mieszkam we Włoszech

I tu też nazwy mają nieziemskie. Np. odpowiednik miedzianu tutaj nazywają "tureckim kamieniem"

Znalazłam w pobliskim miasteczku sklep dla rolników i jak mam problem z jakimś pasożytem lub chorobą (a słowniki polsko-włoskie jednak kiepskie są pod tym względem) to zwyczajnie biorę kawałek chorej rośliny do woreczka i z eksponatem w ręku jadę po odpowiedni specyfik

Jedyny problem, to że chemię tu sprzedają w ilości rzeczywiście rolniczej i najmniejsze opakowanie tutejszego miedzianu wystarczy mi chyba na 30 lat - to 2 kg proszku do sporządzania roztworu

No i leją tą chemię we wszystko, co nie ucieka. Zdarzało już mi się kupić niebieskie winogrona czy paprykę, różową pietruszkę. Dlatego co się da z jadalnych roślin hodować samemu koło domu i nie lać chemią - za to się biorę
