Dzieci a rośliny - co o tym sądzicie ?

Ogólne tematy działkowe, nowości w ogrodnictwie
Awatar użytkownika
żaża
200p
200p
Posty: 460
Od: 28 lut 2008, o 18:45
Lokalizacja: w podkarpackiem

Post »

W ogrodzie moich dziadków rósł ogromny wawrzynek wilczełyko, wychowało się tam niemało dzieci, nie tylko własnych, ale i sąsiedzkich. Nikomu z nas nie przyszło do głowy, żeby jeść jego piękne czerwone jagody, choć w zasadzie byliśmy puszczeni wolno.
Potem siewki z ogródka dziadków przywędrowały do naszego i mój synek też nie wykazywał skłonności do spożycia, owszem tłumaczyłam, że trujący, a jak był bardzo mały obrywałam owoce, jeśli w ogrodzie było więcej "obcych" dzieci też obrywałam, na wszelki wypadek - ale samej rośliny nie zamierzam się pozbyć - Mały uczy się ogrodu, tego, co w nim wolno, a co nie. Moim zdaniem lepiej uczyć, niż usuwać zagrożenia i udawać, że ich nie ma.
Edyta
Awatar użytkownika
Agdula
200p
200p
Posty: 313
Od: 16 kwie 2007, o 09:25
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

Krzysztof usun. pisze:Witam.
Zgadzam się z intencją autora postu....ale taki "przesadyzm",mnie ogromnie irytujący jest ,znakiem naszych czasów,dotyczy wszystkich dziedzin,to sukces amerykanizacji prawa.
Już w reklamach pojawił się rozbudowany tekst o szkodliwości leków,niedługo informacje zabezpieczające idiotów będą dłuższe niż zasadnicza treść reklamy.A opakowania,koniecznie z dziurami ,wszędzie informacje :tego nie jedz(winno być nie żryj idioto),tego nie kładź do ucha,na tym nie siadaj itp......
...................Nic i nikt nie zastąpi naszego zdrowego rozsądku....a wszelkie instytucje chcą nas tego pozbawiać....przecież taki bezmyślny "debil"to idealny klient...
Hej.
A bo w Ameryce...jak nie jest napisane, że nie nadaje się do jedzenia... to jak się coś zje, to idzie się do sądu i było wiele przypadków, że się sprawę wygrywa. Dlatego wszędzie się pisze...co wolno a co nie :wink:

A co do tych debili i instytucji..., to chyba tak nie do końca jest jak piszesz.
Agdula
Mądrość wabi-sabi: Nic nie jest doskonałe, skończone ani wieczne.
W prawie dzikim ogrodzie ...
Awatar użytkownika
Agdula
200p
200p
Posty: 313
Od: 16 kwie 2007, o 09:25
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

Ja jak moje dziecko było małe, to nic trującego w ogrodzie nie sadziłam.
Agdula
Mądrość wabi-sabi: Nic nie jest doskonałe, skończone ani wieczne.
W prawie dzikim ogrodzie ...
mirzan
---
Posty: 4276
Od: 23 maja 2005, o 06:50
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

Agdula pisze:Ja jak moje dziecko było małe, to nic trującego w ogrodzie nie sadziłam.
Skąd wiesz,czy samo nie rosło?
Awatar użytkownika
żaża
200p
200p
Posty: 460
Od: 28 lut 2008, o 18:45
Lokalizacja: w podkarpackiem

Post »

U mnie zanim pojawiło się dziecko ogród był od wielu lat.
Edyta
tomgroch
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 364
Od: 11 lut 2009, o 14:00
Lokalizacja: Radków
Kontakt:

Post »

No w USA to rzeczywiście jest pod tym względem ciekawie :) Jak tam byłem, to pojechaliśmy do Pensylwanii na borówki (te wysokie) i zbieraliśmy (zakazu nie ma), a spotykani Amerykanie byli przerażeni bo to przecież trujące :lol:
Najlepsza była sąsiadka mojej ciotki, która zrobiła przerażoną minę, gdy zobaczyła moją ciotkę zbierającą podgrzybki przed domem (tak rosną u nich na trawnikach pod drzewami). Na pytanie co zrobi z tymi trujacymi grzybami moja ciotka odpowiedziała "dam mężowi" :)
Zresztą te przykłady można mnożyć, w końcu nawet na opakowaniu z daliami jest napisane po angielsku "nie do jedzenia" :) Na opakowaniach od zabawek zaś, że dziecko może nałożyć na głowę reklamówkę i się udusić. Czy takie rzeczy trzeba pisać ?? Mam nadzieję, że nigdy nie osiągniemy poziomu Amerykanów (Anglików też), chociaż wszystko jest chyba na "dobrej" drodze - ostatnio spotkałem Panią (matkę 2 dzieci), która była przekonana że dinozaury żyją ! :roll:
Też mam małe dziecko i duży ogród, ale nie wykopuję z niego wszystkiego co może być szkodliwe po spożyciu.
Jedyno co robię w trosce o bezpieczeństwo to usuwam z trawnika koniczynę, bo nie lubię jak mnie pszczoły po stopach żądlą. Dzieci też mają mózgi i rozumieją co sie do nich mówi :)
Tomek
Awatar użytkownika
Agdula
200p
200p
Posty: 313
Od: 16 kwie 2007, o 09:25
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

mirzan pisze:
Agdula pisze:Ja jak moje dziecko było małe, to nic trującego w ogrodzie nie sadziłam.
Skąd wiesz,czy samo nie rosło?
Nie rosło. Bo wtedy miałam tak mały ogódek, że wszystko było pod kontrolą :) Każde małe zielsko wychodzące z ziemi zauważyłam.
Teraz pewnie by było gorzej, bo ogród mam większy a i w dodatku jeszcze pełno na nim zielska. ALe dziecko już spore :)
Agdula
Mądrość wabi-sabi: Nic nie jest doskonałe, skończone ani wieczne.
W prawie dzikim ogrodzie ...
mirzan
---
Posty: 4276
Od: 23 maja 2005, o 06:50
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

Czy jesteś pewna,że w małym ogródku nie było ani konwalii,ani naparstnicy,
tojadu,orlika,powojnika,żarnowca,janowca,ziemniaka,wiciokrzewu,datury i innych
strasznych trucizn?
Awatar użytkownika
Agdula
200p
200p
Posty: 313
Od: 16 kwie 2007, o 09:25
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

mirzan pisze:Czy jesteś pewna,że w małym ogródku nie było ani konwalii,ani naparstnicy,
tojadu,orlika,powojnika,żarnowca,janowca,ziemniaka,wiciokrzewu,datury i innych
strasznych trucizn?
Tak, tak, jestem pewna :) Każdą roślinę, którą kupowałam, sprawdzałam najpierw czy nie jest trująca. Znajomi się śmiali, że nieźle przesadzam. Już miałam nawet taki nawyk, że jak opowiadali o jakimś zakupie...to ja często wtrącałam... "nie kupuję... bo trująca".

Miałam tylko problem z jedną rośliną a właściwie drzewem: Akacja. Chciałam ją posadzić przed domem.. i nigdzie nie mogłam znaleźć informacji czy jest trująca, czy nie. Niektóre źródła podawały, że jest trująca a niektóre, że nie. Niektóre nawet podawały, że coś się z tego robi. (już nie pamiętam co). W kazdym razie zrezygnowałam z akacji na rzecz jarzębiny.
Agdula
Mądrość wabi-sabi: Nic nie jest doskonałe, skończone ani wieczne.
W prawie dzikim ogrodzie ...
Awatar użytkownika
pelagia72
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 8946
Od: 2 mar 2009, o 21:09
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Pomorskie

Post »

Moje dzieci praktycznie wychowały się w ogrodzie ( syn miał 3 lata, córka parę miesięcy jak zaczęłam się nim zajmować)Teraz sąsiedzi mają małe dzieci, które też uczę i pokazuję trujące rośliny. ;:194 Przecież nie sposób wyeliminować wszystkich toksycznych roślin z ogrodu. :twisted:Naparstnica, tojad, konwalia, zimowit, cis, ligustr, śnieguliczka, narcyzy, petunie, psianki, wilce...Jak bez nich uboższy byłby nasz zielony raj !!! ;:145 Nigdy się nie zdarzyło, aby któreś dziecko miało uczulenie, czy się zatruło czymś w ogrodzie. Boję się tylko kleszczy (młodzież -0, ja 3, mąż-1, ale na litość bos..,chyba nie z ogrodu!)-to poprzedni sezon. :evil: Pozdrawiam. :Pelagia :P
"Krewnych daje nam los. Przyjaciół wybieramy sami"
Moje linki
tomgroch
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 364
Od: 11 lut 2009, o 14:00
Lokalizacja: Radków
Kontakt:

Post »

Miałam tylko problem z jedną rośliną a właściwie drzewem: Akacja. Chciałam ją posadzić przed domem.. i nigdzie nie mogłam znaleźć informacji czy jest trująca, czy nie. Niektóre źródła podawały, że jest trująca a niektóre, że nie. Niektóre nawet podawały, że coś się z tego robi. (już nie pamiętam co). W każdym razie zrezygnowałam z akacji na rzecz jarzębiny.
Dokładnie to chodzi o robinię, a jadalne są kwiaty i to bardzo smaczne. Jako dziecko "obżerałem" się ich słodkim nektarem :)
Apropos jarzębiny, to gdyby się dziecko owoców najadło, to by niezłej niestrawności dostało.

Dla wszystkich rodziców, którzy nadmiernie boją się o swoje dziecko jest jedna rada .... - drugie dziecko :)
Tomek

Poprawiłam cytat :) N>
mirzan
---
Posty: 4276
Od: 23 maja 2005, o 06:50
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

Aby zatruć się akacją,czyli robinią,trzeba ja zjeść.Dziwne plany...
Awatar użytkownika
cattleya
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1114
Od: 6 maja 2007, o 13:19
Lokalizacja: Łódź

Post »

A mnie trochę żal dzisiejszych maluchów, bo w wielu przypadkach rodzice zabierają im radość z poznawania.
A prawda jest jedna, no przynajmniej sprawdzona na moich już doroslych dzieciach. Pokazywanie i pomoc w naszych codziennych sprawach domowych jak i ogrodowych, nie dość że sprawia dzieciakom frajdę to jeszcze je uczy. Tylko trzeba na to poświęcić czas od najmlodszych lat.
I moje róże http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 74&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
I ogród http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=21086" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
żaża
200p
200p
Posty: 460
Od: 28 lut 2008, o 18:45
Lokalizacja: w podkarpackiem

Post »

U nas (w sezonie oczywiście) robi się racuchy z kwiatem akacji i żyjemy ;).
Edyta
Awatar użytkownika
aleksandra2323
500p
500p
Posty: 529
Od: 28 cze 2008, o 00:20
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Warszawa

Post »

Ja jako dziecko też jadłam kwiaty akacji, ale zerwane prosto z drzewa. Wszystkie dzieciaki ją lubiły, ponieważ była słodka :D . Zresztą na dużym zielonym terenie, było mnóstwo zielska do jedzenia, czy do zabawy. Nikt nigdy nie miał nawet niestrawności, choć była nas spora gromada w różnym wieku.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe tematy działkowe i ogrodowe - Dyskusje OGÓLNE, NOWOŚCI”