Wiersze miłosne
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
ROZMOWA
Ty jesteś częścią, a ja stroną świata,
ty wiesz o Ziemi, a o mnie wie przestrzeń.
Jesteśmy wzajem tak jak zysk i strata,
gdy ty westchnieniem, ja jestem powietrzem.
Ja mam kształt własny, ty nie masz go wcale,
ja jestem świateł i cieni przyczyną.
Kiedy krajobraz w mych oczach zapalę,
to tylko wtedy możesz go ominąć.
Ty tworzysz światło, a ja formę światła,
która z ciemności postać blasku weźmie
i każdą gwiazdę, co z przeczuć twych spadła,
wyśni na jawie, by świeciła we śnie.
Ja jestem z Ziemi i na jej obszarze
mogę ci niebo zbliżyć lub oddalić.
Krwią swoją twoje pragnienia zagaszę,
nim gmach przestrzeni od nich się zapali.
Tyś jest budowlą, ja jestem jej stylem.
Kiedy natchnione wzrokiem do dotyku
kamienne nieba legną w ziemskim pyle,
ja będę jeszcze pojęciem gotyku.
Gdy wieczność stawać się zacznie na Ziemi
i obowiązki serca kamień przejmie,
ty będziesz trwaniem, które się nie zmieni.
Ja pragnę więcej: aby żyć śmiertelnie.
/ Zbigniew Bieńkowski /
Ty jesteś częścią, a ja stroną świata,
ty wiesz o Ziemi, a o mnie wie przestrzeń.
Jesteśmy wzajem tak jak zysk i strata,
gdy ty westchnieniem, ja jestem powietrzem.
Ja mam kształt własny, ty nie masz go wcale,
ja jestem świateł i cieni przyczyną.
Kiedy krajobraz w mych oczach zapalę,
to tylko wtedy możesz go ominąć.
Ty tworzysz światło, a ja formę światła,
która z ciemności postać blasku weźmie
i każdą gwiazdę, co z przeczuć twych spadła,
wyśni na jawie, by świeciła we śnie.
Ja jestem z Ziemi i na jej obszarze
mogę ci niebo zbliżyć lub oddalić.
Krwią swoją twoje pragnienia zagaszę,
nim gmach przestrzeni od nich się zapali.
Tyś jest budowlą, ja jestem jej stylem.
Kiedy natchnione wzrokiem do dotyku
kamienne nieba legną w ziemskim pyle,
ja będę jeszcze pojęciem gotyku.
Gdy wieczność stawać się zacznie na Ziemi
i obowiązki serca kamień przejmie,
ty będziesz trwaniem, które się nie zmieni.
Ja pragnę więcej: aby żyć śmiertelnie.
/ Zbigniew Bieńkowski /
Zbigniew Matyjaszczyk- erotyki
UBRANY W NIĄ
Ubierasz mnie w kobiecą nagość,
już mi jest ciepło i przytulnie.
Koszulę z białych piersi
zapinasz guzikami pocałunków.
Nagi nie jestem.
Przystrojony jak z żurnala mody,
oddycham Tobą w Twych oddechów swetrze.
Jak młody Bóg w teatrze urody,
delikatnie swe ubranie pieszczę.
Dżinsy ze spojrzeń i jeszcze
skórzany pasek spinający dreszcze.
KOBIETY
Piękne kobiety tarzają się
w piaskowych ziarennicach napalonych mężczyzn.
Owinięte pajęczyną ich pragnień
wymykają się niepożarte ku wolności,
znikają za horyzontem tęsknoty.
Poruszają się z gracją.
Niczym róże w słońcu
płoną namiętną czerwienią, gdy zawstydzone
w ich spojrzeniach
woalem dumy się słonią.
Nagie ramiona noszą dla ozdoby,
zgrabnym klejnotem stóp zaklinają jak
melodią rytmicznego fletu.
Każdym skrawkiem siebie pobudzają,
że nie dość nigdy patrzeć na
nieprzemijalność ich uroku.
UBRANY W NIĄ
Ubierasz mnie w kobiecą nagość,
już mi jest ciepło i przytulnie.
Koszulę z białych piersi
zapinasz guzikami pocałunków.
Nagi nie jestem.
Przystrojony jak z żurnala mody,
oddycham Tobą w Twych oddechów swetrze.
Jak młody Bóg w teatrze urody,
delikatnie swe ubranie pieszczę.
Dżinsy ze spojrzeń i jeszcze
skórzany pasek spinający dreszcze.
KOBIETY
Piękne kobiety tarzają się
w piaskowych ziarennicach napalonych mężczyzn.
Owinięte pajęczyną ich pragnień
wymykają się niepożarte ku wolności,
znikają za horyzontem tęsknoty.
Poruszają się z gracją.
Niczym róże w słońcu
płoną namiętną czerwienią, gdy zawstydzone
w ich spojrzeniach
woalem dumy się słonią.
Nagie ramiona noszą dla ozdoby,
zgrabnym klejnotem stóp zaklinają jak
melodią rytmicznego fletu.
Każdym skrawkiem siebie pobudzają,
że nie dość nigdy patrzeć na
nieprzemijalność ich uroku.
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
ROZMOWA LIRYCZNA-
Powiedz mi, jak mnie kochasz ?
- Powiem.
- Więc?
- Kocham cię w słońcu. I przy blasku świec.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie, i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie -
nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu ulicy. I na początku.
I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach. I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą.
I wiosną, kiedy jaskółka przylata.
- A latem jak mnie kochasz?
- Jak treść lata.
- A jesienią, gdy chmurki i humorki?
- Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki.
- A gdy zima posrebrzy ramy okien?
- Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.
/ Konstanty Ildefons Gałczyński /
Powiedz mi, jak mnie kochasz ?
- Powiem.
- Więc?
- Kocham cię w słońcu. I przy blasku świec.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie, i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie -
nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu ulicy. I na początku.
I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach. I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą.
I wiosną, kiedy jaskółka przylata.
- A latem jak mnie kochasz?
- Jak treść lata.
- A jesienią, gdy chmurki i humorki?
- Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki.
- A gdy zima posrebrzy ramy okien?
- Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.
/ Konstanty Ildefons Gałczyński /
- Administrator
- ---
- Posty: 7172
- Od: 28 gru 2006, o 10:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
MIĘDZY NAMI NIC NIE BYŁO
Między nami nic nie było:
Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych,
Nic nas z sobą nie łączyło,
Prócz wiosennych marzeń zdradnych;
Prócz tych woni, barw i blasków,
Unoszących się w przestrzeni,
Prócz szumiących śpiewem lasków
I tej świeżej łąk zieleni;
Prócz tych kaskad i potoków,
Zraszających każdy parów,
Prócz girlandy tęcz, obłoków,
Prócz natury słodkich czarów;
Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów,
Z których serce zachwyt piło,
Prócz pierwiosnków i powojów,
Między nami nic nie było!
/ Adam Asnyk /
Między nami nic nie było:
Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych,
Nic nas z sobą nie łączyło,
Prócz wiosennych marzeń zdradnych;
Prócz tych woni, barw i blasków,
Unoszących się w przestrzeni,
Prócz szumiących śpiewem lasków
I tej świeżej łąk zieleni;
Prócz tych kaskad i potoków,
Zraszających każdy parów,
Prócz girlandy tęcz, obłoków,
Prócz natury słodkich czarów;
Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów,
Z których serce zachwyt piło,
Prócz pierwiosnków i powojów,
Między nami nic nie było!
/ Adam Asnyk /
- Nela
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2643
- Od: 18 paź 2006, o 17:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Rzeszów
USTA I OCZY- Bolesław Leśmian
Znam tyle twoich pieszczot! Lecz gdy dzień na zmroczu
Błyśnie gwiazdą, wspominam tę jedną- bez słów,
Co każe ci ustami szukać moich oczu...
Tak mnie żegnasz zazwyczaj, nim powrócę znów.
Czemu właśnie w tej chwili, gdy odejść mi pora,
Pieścisz oczy, nim spojrzą w czar lasów i łąk!...
Nagląc nas do rozplotu snem zagrzanych rąk...
O szyby- jeszcze chłodne- uderza pozłotą
Nagły z nieba na ziemię świateł zlot i spust-
Usta twe- na mych oczach! Co chcesz tą pieszczotą
Powiedzieć? Mów - lecz zmyślnych nie odrywaj ust!
Znam tyle twoich pieszczot! Lecz gdy dzień na zmroczu
Błyśnie gwiazdą, wspominam tę jedną- bez słów,
Co każe ci ustami szukać moich oczu...
Tak mnie żegnasz zazwyczaj, nim powrócę znów.
Czemu właśnie w tej chwili, gdy odejść mi pora,
Pieścisz oczy, nim spojrzą w czar lasów i łąk!...
Nagląc nas do rozplotu snem zagrzanych rąk...
O szyby- jeszcze chłodne- uderza pozłotą
Nagły z nieba na ziemię świateł zlot i spust-
Usta twe- na mych oczach! Co chcesz tą pieszczotą
Powiedzieć? Mów - lecz zmyślnych nie odrywaj ust!
Biedny, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby... St.J.Lec
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
GDZIE KOCHAJĄ NAS
Nie żałuj mnie
serdecznie tak,
bo na cóż mi ten żal.
W kochaniu, gdy szczerości brak
- czy warto ciągnąć bal?
W szufladzie tej,
gdzie trzymasz mnie,
porządek chcesz, to zrób,
ja wrócę tam, gdzie sosny dwie,
początek moich dróg.
Księżycu płyń,
złe wody miń,
już na nas obu czas.
Wędrujmy tam,
zmierzajmy tam
tam gdzie kochają nas.
Błyszczało się,
śpiewało się
wśród koncertowych sal.
Lecz kiedy los
odbierze głos
- czy warto ciągnąć bal?
Na pierwszy znak,
koledzy wszak
zadadzą drugi cios ...
Za sławą, gdy lekkości brak,
czy warto iść na stos?
Księżycu płyń,
złe wody miń
już na nas obu czas.
Zmierzajmy tam,
wędrujmy tam,
tam, gdzie czekają nas.
Bywało, że
rzeźbiło się
kanapę, krzesło, stół.
Dziś prace te
nie wchodzą w grę
i milczy serca pół.
Zbudowałabym
większego coś,
ważniejszą jakąś rzecz.
mam siły dość,
by znaleźć ją
chociażby na dnie rzek.
Księżycu płyń,
złe wody miń,
już na nas obu czas.
Zmierzajmy tam,
wędrujmy tam,
tam gdzie nie było nas.
/ Agnieszka Osiecka /
Nie żałuj mnie
serdecznie tak,
bo na cóż mi ten żal.
W kochaniu, gdy szczerości brak
- czy warto ciągnąć bal?
W szufladzie tej,
gdzie trzymasz mnie,
porządek chcesz, to zrób,
ja wrócę tam, gdzie sosny dwie,
początek moich dróg.
Księżycu płyń,
złe wody miń,
już na nas obu czas.
Wędrujmy tam,
zmierzajmy tam
tam gdzie kochają nas.
Błyszczało się,
śpiewało się
wśród koncertowych sal.
Lecz kiedy los
odbierze głos
- czy warto ciągnąć bal?
Na pierwszy znak,
koledzy wszak
zadadzą drugi cios ...
Za sławą, gdy lekkości brak,
czy warto iść na stos?
Księżycu płyń,
złe wody miń
już na nas obu czas.
Zmierzajmy tam,
wędrujmy tam,
tam, gdzie czekają nas.
Bywało, że
rzeźbiło się
kanapę, krzesło, stół.
Dziś prace te
nie wchodzą w grę
i milczy serca pół.
Zbudowałabym
większego coś,
ważniejszą jakąś rzecz.
mam siły dość,
by znaleźć ją
chociażby na dnie rzek.
Księżycu płyń,
złe wody miń,
już na nas obu czas.
Zmierzajmy tam,
wędrujmy tam,
tam gdzie nie było nas.
/ Agnieszka Osiecka /
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Wpadł mi w ręce wierszyk ze starego sekretnika...
OTWARTOŚĆ
Strzeż się miłości, dziecię ukochane!
Mówiła matka o córkę troskliwa:
Miłość gadzina, ona jad ukrywa,
Ona ci wieczną może zadać ranę.
-Jakże postąpisz, gdyby cię spotkała
Gadzina zdradna i śmiała?
-Matko! zalękła rzecze:
-Rózia uciecze!
-Lecz, gdy dościgać będzie w pogoni?
-Naówczas Antoś obroni...
/Anonim, I poł. XIX w. /
OTWARTOŚĆ
Strzeż się miłości, dziecię ukochane!
Mówiła matka o córkę troskliwa:
Miłość gadzina, ona jad ukrywa,
Ona ci wieczną może zadać ranę.
-Jakże postąpisz, gdyby cię spotkała
Gadzina zdradna i śmiała?
-Matko! zalękła rzecze:
-Rózia uciecze!
-Lecz, gdy dościgać będzie w pogoni?
-Naówczas Antoś obroni...

/Anonim, I poł. XIX w. /
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
OBRAZOWO MÓWIĄC
Gdybym była drzewem wrosłabym
w ręki twej zagłębienie
gdybyś był morzem zamki z piasku
wznosiłabym dla ciebie niestrudzenie
Gdybyś był kwiatem wyrwałabym
ciebie z korzeniami jak ziele
gdybym była ogniem złożyłabym
twój dom w łagodnym popiele
Gdybym była nimfą wessałabym
ciebie do dna samego
gdybyś był gwiazdą zestrzeliłabym
ciebie z nieba nocnego
/ Ulla Hahn /
Gdybym była drzewem wrosłabym
w ręki twej zagłębienie
gdybyś był morzem zamki z piasku
wznosiłabym dla ciebie niestrudzenie
Gdybyś był kwiatem wyrwałabym
ciebie z korzeniami jak ziele
gdybym była ogniem złożyłabym
twój dom w łagodnym popiele
Gdybym była nimfą wessałabym
ciebie do dna samego
gdybyś był gwiazdą zestrzeliłabym
ciebie z nieba nocnego
/ Ulla Hahn /
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Prośba o wyspy szczęśliwe
A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź,
wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiej, zacałuj
ty mnie ukołysz i uśpij, snem muzykalnym zasyp, otumań
we śnie na wyspach szczęśliwych nie przebudź ze snu.
Pokaż mi wody ogromne i wody ciche,
rozmowy gwiazd na gałęziach pozwól mi słyszeć zielonych,
dużo motyli mi pokaż, serca motyli przybliż i przytul,
myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością.
/Konstanty Ildefons Gałczyński /
A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź,
wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiej, zacałuj
ty mnie ukołysz i uśpij, snem muzykalnym zasyp, otumań
we śnie na wyspach szczęśliwych nie przebudź ze snu.
Pokaż mi wody ogromne i wody ciche,
rozmowy gwiazd na gałęziach pozwól mi słyszeć zielonych,
dużo motyli mi pokaż, serca motyli przybliż i przytul,
myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością.
/Konstanty Ildefons Gałczyński /
Nic dwa razy
Wisława Szymborska
Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.
Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne.
Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.
Wisława Szymborska
Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.
Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne.
Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.
To jest wiersz, który bardzo lubię....
Zdzisław Łączkowski - "Trzykrotne róży opisanie "

Zdzisław Łączkowski - "Trzykrotne róży opisanie "
- Szukam cię
maleńka
świtem
w kosmyku róży
lecz tyś
jako tarcza
zdobna chryzoberylem.
Czasem
nocą
gdy zgubisz
pantofelek
kocich ślepek
a drzewa
topią
cicho
w ciemności
majowego srebra
godzinki
pocałunków -
przychodzisz
antyfoną deszczów
ciepłą
jak nieszpór.
Oglądamy
pola herbaciane...
Czy gorący
kwiat
zwiaże się
w usta
(wzruszająco
wstydliwe i pokorne)?
Tam dałaś mi
piersi
jak
płomienny
płatek jabłka.
Szukam cię
maleńka
dniem
w kropli
róży
lecz tyś
jako lektyka
z drzewa Libanu
niesiona
przez ośmiu
bosych pachołków.
( O jakżem grzeszny!)
Gdy
w południe
koloru
drobniutkiej
nagości
zasypiasz -
pożądam
owocu mandragory.
Szukam cię
maleńka
zmierzchem
w skrawku
róży
lecz tyś
jako Agnieszka
ukryta
w komorze
ulepionej
z szorstkiej
nutki
świerszcza
i psalmów Salomona.
Trzy ważki
pełnią wartę
przy zaworze
drzwi
świecących
jak płomyk.
Pojmę cię
o północy!
A dam
kamionkę
jagody czarnej.
I opadnie śliwa smutku
bo niewiasta była zwiedziona.

Być kobietą, być kobietą....
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
SONET
Czasami śród kochanków tak płynie rozmowa
Jako z brzękiem śród kwiatów latające pszczoły:
Tak miodem woniejący, tak dźwięcznie wesoły
Jest duch, którym śpiewają bezwiednie ich usta.
Starczy im półuśmiechu, wyrazu połowa,
By się pojąć zupełnie lub choćby na poły,
Co dla nich jednoznaczne, gdyż - jako anioły
Wieczne w modłach, tak wieczna marzeń ich osnowa.
Jedno niemal drugiego uprzedza wyrazy,
Powtarza je, dopełnia, krzyżuje, przeplata,
Lub wlewa w nie melodie - kolory - ekstazy.
I tak płynie kochanków rozmowa skrzydlata,
Jak gdyby za nich śpiewał jakiś duch zza świata,
Dwa serca w jeden kryształ zlewając bez skazy.
/ Antoni Lange /
Czasami śród kochanków tak płynie rozmowa
Jako z brzękiem śród kwiatów latające pszczoły:
Tak miodem woniejący, tak dźwięcznie wesoły
Jest duch, którym śpiewają bezwiednie ich usta.
Starczy im półuśmiechu, wyrazu połowa,
By się pojąć zupełnie lub choćby na poły,
Co dla nich jednoznaczne, gdyż - jako anioły
Wieczne w modłach, tak wieczna marzeń ich osnowa.
Jedno niemal drugiego uprzedza wyrazy,
Powtarza je, dopełnia, krzyżuje, przeplata,
Lub wlewa w nie melodie - kolory - ekstazy.
I tak płynie kochanków rozmowa skrzydlata,
Jak gdyby za nich śpiewał jakiś duch zza świata,
Dwa serca w jeden kryształ zlewając bez skazy.
/ Antoni Lange /
