Przepraszam wszystkich ,że nie odpowiadałam , dzisiaj dopiero wróciłam .
Maakito ja się wcale nie gniewam, uważam, że dyskusje są wskazane na wszystkie tematy, cieszy mnie, że zaglądacie do mnie,

. Wszystkich zapraszam, tymbardziej, że ostatnio bardzo potrzebuję kontaktów z ludżmi, teraz kiedy jest zima nie ma pracy na działce- przychodzi zaduma, nostalgia

. Wiem jak ciężko aklimatyzuje się na nowym miejscu, jak chciałoby się koleżeńskich kontaktów.
Ewo jak zakupy w sklepie na Kosciuszki i w Dębnikach?
Justynko ja z nasionami już przesadziłam, ale to jest mój nałóg i nie mogę się oprzeć. Przed wyjazdem pisałam, że już nic więcej. Pojechałam z kotem do weterynarza, po drodze zatrzymaliśmy się w Krzeszowicach, no i dokupiłam kilka skromnych torebeczek. Justynko , podobne zainteresowania mamy nie tylko ogród.
Wiolu liliowce dostałam od nich w zeszłym roku na początku maja, wszystkie wysadziłam do doniczek, ponieważ pogoda dopisywała, wystawiłam je na balkon. Balkon mam słoneczny mieszkam na drugim piętrze, na szczęście wtedy nie było większych przymrozków. W połowie kwietnia posadziłam do gruntu, wcześniej na rabatkę dałam suchego nawozu bydlęcego, w razie potrzeby podlewałam, żadnych specjalnych zabiegów nie stosowałam. To jest moje pierwsze większe doświadczenie z liliowcami. Sadzonki dostałam zdrowe, duże, może to też było znaczenie, liliowce kwitły od lipca do początków września, oczywiście nie miały kępy kwiatów, ale mnie cieszyło, że chociaż pojedyncze kwiaty zobaczyłam.

Ja myślę, że u Ciebie na takiej dobrej ziemii na pewno zakwitną, będziemy miały czym oczy nacieszyć.
Dalej u mnie trwają intensywne poszukiwania nasion, syn na razie odnalazł mi nasionka cynii, tunbergii, groszku pachnącego, powoju, a aksamitki, gdzieś znikły.