wpierw nieco wstępu. To forum nie jest mi obce, jeszcze za natolatka z niego korzystałem. Teraz już jestem starszym panem po 30tce :p
W międzyczasie pasja do roślin była stale obecna, gdyż jest ona tzw. pasją wrodzą, nie wynika u mnie z mody.
Wiedzy o roślinach uczyłem się z książek oraz przede wszystkim z praktyki, wzlotów i upadków.
Z jednej strony dzisiaj fora są nieco archaiczne, z drugiej przerabiałem Instagram i modę na rośliny podczas trwania pandemii. Było to nawet fajne, na początku. Potem budziło tylko frustrację. Nie ma sensu zagłębiać się w szczegóły. Generalnie z jednej strony mam chęć i potrzebę dzielenia się moimi roślinami, doświadczeniami czy wiedzą, z drugiej chcę uczestniczyć w jakiejś społeczeności autentycznie zaangażowanej w rośliny, a nie podąrzającej za modą i popularnością, bez chęci zdobycia choćby podstawowej wiedzy, a granica jest bardzo cienka.
Najbardziej cenię, gdy ktoś ma już wyrobiony gust i jest ukierunkowany w konkretnym obszarze, ale robi to perfekcyjnie. Niemniej na to potrzeba czasu, i mówię to z doświadczenia. Przerabiałem mnóstwo gatunków roślin i finalnie skończyłem na tych, do których zawsze miałem najwięcej sentymentu i pasji, czyli fikusach.
Dlaczego fikusy? Myślę, że kwestia zakorzeniona w dzieciństwie, gdy były bardzo popularne. Imponuje mi ich majestat, poza tym moja ulubiona forma roślin to forma krzewów i drzew, możliwości ich formowania, obserwowania jak pnie zmieniają się z biegiem czasu i rośliny dojrzewają.
Obecnie jestem na takim etapie, że bardzo rzadko kupuję nowe rośliny, każdy zakup staram się wpierw przemyśleć i myśleć o nim perspektywicznie, czyli czy w przyszłości będę mieć nadal na daną roślinę miejce i starczy mi do niej serca, czy to nie chwilowy kaprys.
Kolejconerskie fikusy mam dopiero raptem od około dwóch lat i to dzięki nim poczułem się spełniony i znalazłem swoją niszę. Większość roślin mam od małych pojedynczych sadzonek. Nie mam też sumarycznie dużo roślin. Skupiam się na pojedycznych egzemplarzach, staram się nadawać im formę, planować ich rozwój, rozmnażam je z nadwyżek po cięciach. I czuję się spełniony.
Jeżeli miałbym wybrać jedną roślinę, którą nawzwałbym ulubioną, to byłby to ficus elastica Shivereana, ale o tym opowiem w osobnym wątku, albo wpisie. Była to roślina o której - bez wyolbrzymiania - marzyłem kilkanaście lat, kiedy za dziecka pierwszy raz zobaczyłem ją w książce o roślinach doniczkowych. Mój egzemplarz jest sprzed czasów, gdy trafił do masowej produkcji i subiektywnie uważam, że między nim, a tymi nazywanymi (o zgrozo) Moonshine jest istotna różnica, ale pewnie i o tym się kiedyś rozpiszę.
Tymczasem, aby Was czymś (mam nadzieję) zaciekawić, przedstawię jednego z moich fikusów, który nie jest dostępny w standardowym handlu i możliwe, że większość z Was o nim nie słyszała. Mowa o fikusie diversifolia (deltolidea) variegata. Jest to fikus o dość małych liściach i ich nieregularnym kształcie. Ma bardzo ciekawą i nietypową formę, osobiście jego pokrój nieco kojarzy mi się z corokią albo sophorą. Jego międzyweźla są dość długie, liście rzadko rozmieszczone, nowe pędy wyrastają niemal prostopadle, a liście skierowane są ku górze. Ponadto roślina przez cały rok intensywnie owocuje, a te utrzymują się na roślinie całymi tygodniami i miesiącami. Jest raczej bezproblemowy i mało wrażliwy na ewentualne błędy, jak prawie każdy fikus uwielbia bezpośrednie słońce.
Poniżej kilka zdjęć omawianego fikusa, wciąż nad nim pracuję i buduję jego pokrój.





Pozdrawiam i liczę, że uda mi się kogoś z Was zainteresować tym co mam do pokazania i powiedzenia.