@ Marta – powojnik górski i tak już ma ze cztery razy mniej kwiatów niż dwa tygodnie temu. Roślina o którą pytasz to
Bignonia capreolata. Piękne zimozielone pnącze wspinające się przy użyciu wąsów czepnych, blisko spokrewnione z milinem. Kwiaty ma cudowne, ale kwitnie niestety bardzo krótko – tydzień i po sprawie.
@ Bufo-Bufo – dzięki za uznanie. Kolcoki rozmaite przesadzałem ostatnio i skutek jest taki, że od tygodnia mam kawałek kolca
Pachypodium lamerei wbity w palec. Tuż obok kawałka kolca robinii. Jeszcze w robocie sobie ten sam paliczek tego samego palca ostatnio oparzyłem wrzącą pożywką dla bakterii.

Jeśli chodzi o ciemiężyka – owszem, jest on groźną rośliną inwazyjną, ale w Stanach Zjednoczonych, gdzie został zawleczony z Europy. W Europie, skąd pochodzi, żyje w doskonałej równowadze ze swoimi „kolegami”, z którymi wespół w zespół ewoluował w ekosystemach przez miliony lat.
@ Anabuko – Powojnik górski mnie po prostu zachwyca. Gigantyczny i niesamowicie bujnie kwitnący. Wszystkie inne powojniki, które mam (czy miałem) mogą się przy nim schować.
Silene vulgaris tutaj nazywają „alzackim balonem” (tudzież alzacką piłką, bo Francuzi na oba te terminy mają tylko jedno słowo, które bonusowo może również oznaczać jeszcze bojler.).
Pozdrawiam!
LOKI