tymianku, za najbardziej pachnącą azalię uchodzi azalia pontyjska. Ale to jest wysoki, silnie rozgałęziony krzew kwitnący na żółto. Bardzo odporna na mróz. Jeśli, jak piszesz, ogródek masz niewielki, to poleciłabym Ci mniejszą azalię o intensywnym, zapierającym dech zapachu, Soir de Paris. Ta z kolei kwiatki ma bladoróżowe, delikatne. Po prostu perełka. Z tych które mam, pachną także Golden Lights i Northern Lights. A najlepiej nie sugerować się etykietkami, bo często są fałszywe, tylko w porze kwitnienia iść do szkółki i samemu obejrzeć i powąchać. Z pewnością jakąś sobie wybierzesz według swojego gustu.
jarha, dziękuję Ci Halszko serdecznie. W maju rzeczywiście nie chce się wychodzić z ogródka, kiedy kwitną te przepiękne krzewy. Pamiętam, że kiedyś trzeba było o nie szczególnie dbać zimą, nawet je kiedyś w całości okrywałam różnymi płachtami. Ale teraz zimy są inne i można je spokojnie uprawiać.
kuneg, no tak Małgosiu, jakby się porządniej zastanowić, to faktycznie zdarzały się takie zimne wiosny. Ale człowiek szybko zapomina o tych przykrych wybrykach natury i pomstuje jedynie nad tym, co jest w chwili obecnej. Ja najgorzej wspominam właśnie rok 2012, kiedy to niektórym osobom wymarzły kilkudziesięcioletnie róże. Byłam także wówczas w ogrodzie w Wojsławicach - tamtejsze klomby z różami stały puste, tylko ze sterczącymi czarnymi badylami. Chociaż bukszpanowe obwódki się jakoś ostały.
No ale tak czy owak ostatnie prognozy wieszczą, że idzie nam już ku dobremu.
ewita44, z tej naszej podłej pogody to można by jednak wyciągnąć pewną zaletę. Otóż azalie i rododendrony kwitną zdecydowanie dłużej, a te kolejne bardzo powoli rozwijają pąki. Z pewnością gdyby było teraz ciepło, dawno by się osypały.
A więc jak się uprzeć Ewciu, to zawsze coś pozytywnego się znajdzie.
