Cześć. Dołączam się do wątku ze swoją doniczkową hortensją. Trzy tygodnie temu kupiłam jej sadzonkę i już po 2-3 dniach zaczęła obsychać na brzegach liści. Trzymam ją w domu na północnym, 'chłodnym' oknie (ok. 17 st., bez kaloryferów). Niestety jest coraz gorzej, liście schną do środka. W tym tygodniu (tzn. końcówka marca) zaczęły przekwitać i brązowieć kwiatki. Przesadziłam ją po raz drugi, żeby zobaczyć, co się dzieje. Jak dla mnie to nic się nie zmieniło od pierwszego dnia, nic nie gnije na tyle wyraźnie, żeby było widać. Korzenie to zbita kula, którą trochę roztargałam i to tyle (dopiero w tę niedzielę...). Przez długi czas nie wiedziałam, co robić, bo te liście po prostu były zielone, ale przyschnięte, jakby nie pobierały wody, a teraz zaczęły już pękać, schnąć i pojawią się takie białe...'cosie' tzn. nie jest to nalot... to jakby wykwit, w świetle to się nawet lekko błyszczy. Czy to jest pleśń? Nie zostaje to na palcach. Nie wiem, co dalej robić, czym pryskać? Proszę Forum o pomoc.





