Wilczomlecz ogrodowe to coś co u Nas chyba nie jest tak popularne jak chociażby na Wyspach, no ale pozazdrościć klimatu że nie mają problemu z
Euphorbia haracias . Mój zimowany w gruncie ledwo przetrwał i do tego coś urwało mi większość pędu, natomiast ten z balkonu zakwitł i nawet się rozkrzewił, no ale zamiast 2 metrów ma może 40 cm

Natomiast super wypadło zimowanie
E. x
martinii - odmiana zielona jest żywotna i bardziej mi się podoba niż pstra odmiana 'Ascot Rainbow', ale wydaje mi się że trudno ją dostać.
Czy komuś udało się rozmnażanie wilczomlecz Martina przez sadzonki? W Gardener's World widziałem taką metodę ale nie wiem czy to na miarę naszego klimatu (nawet tam zalecali zimowanie w inspekcie).
Ostatnie pytanie - czy ktoś znałby nieco mniej ekspansywną alternatywę dla wilczomlecza sosnki? Pasował mi na rabatę (fiolet kocimiętek i irysów z kanarkowym wilczomleczem to dla mnie zestaw idealny) w miejscu raczej suchym i nagrzanym, więc przywrotnik odpada bo jeden już zasechł w tym miejscu.
Dzięki wielkie za odpowiedzi!