Przede wszystkim warunki uprawy. Oleander wymaga zimowania w niskiej temperaturze powyżej zera. Standardowo około 10 - 12 stopni powinno być ok.
Po drugie, preparaty eko, a już pomijam użycie cynamonu...

, nadają się do śmietnika. Na infekcje grzybowe, skodniki używamy dedykowanej chemii - mamy w końcu XXI wiek i szeroki asortyment w handlu.
Po trzecie zmiany na liściach mogą wskazywać z jednej strony - te obeschnięte brzegi liści - na askochytozę, czyli infekcję grzybową. Z drugiej strony na niedobory składników mineralnych, względnie zbyt wysoka temperatura.
Dobrze byłoby zajrzeć do korzeni, czy nie ma przerośniętych.
Z kolei skoro jasne przebarwienia pojawiały się jeszcze parę miesięcy temu, czyli jeszcze w okresie wegetacji, to mogą wskazywać na nieprawidłowe nawożenie. Oleander w tym okresie od wiosny wymaga porządnego nawożenia mineralnym nawozem i to regularnie. Odpadają tutaj jakieś Biohumusy, itp. W okresie jesienno zimowym jeśli zapewnisz minimalne temperatury, nawożenie nie jest wskazane.
Więc należy zapewnić wpierw odpowiednie stanowisko, najlepiej z niską wilgotnością powietrza.
Wpierw odciąć wszystkie chore liście, włącznie z łodygami aż do zdrowych części. Zrobić oprysk fungicydem (Scorpion 325sc, Amistar), powtarzasz po tygodniu czasu. Oczywiście, ważne - cięcie rób w jednorazowych rękawiczkach ze względu na trujący sok.
Sprawdź stan korzeni, wymień podłoże.
Ogranicz w okresie jesienno zimowym podlewanie.
Na wełnowce zrób oprysk Mospilanem i również powtarzasz po tygodniu czasu.