rozwiązanych kłopotach z pewnym mydłem potasowym.
Od 2017 roku właściwie nie używałam mydła potasowego,
choć muszę przyznać, że efekty były naprawdę b.dobre.
Rok temu zakupiłam mydło potasowe na znanym portalu.
Takie prawdziwe mydło.
W postaci b.gęstej pasty, / nie gotowy już rozpuszczony produkt jaki tez jest do kupienia/
które trzeba sobie jednak przygotować do oprysku co może być kłopotliwe.
Pryskałam teraz na dniach wrotyczem i chciałam właśnie dodać
tegoż mydła, ale mi się "warzyło", wytrącały się cząsteczki tłuszczu.
I wpadłam na genialny pomysł , żeby dodać trochę to tego mojego rozrobionego
mydła Ludwika, bo on doskonale rozpuszcza tłuszcze.
I zadziałało

Ktoś może powiedzieć, że po co w takim razie mydło?
Jednak na podstawie obserwacji mogę stwierdzić,
że ono ma b. dobry wpływ na rośliny.
Był czas, że jako adiuwantu używałam Protectora, ale jednak
jest to dość drogi teraz środek, a ja mam tego pryskania od groma.
No i o tej porze roku mydło potasowe nie wyrządza tak wielkich szkód
bo jeszcze owady pożyteczne niezbyt się uaktywniły,
przynajmniej u mnie.