Witajcie!
Jest godz. 18'00. Właśnie wróciliśmy z działki, gdzie nawet na chwilę nie zniknęło słoneczko i nie spadła ani kropla deszczu. Tylko wiatr, aczkolwiek niezbyt silny, chłodził powietrze.
Nareszcie zebrałam się w sobie i wysiałam pietruszkę naciową, astry i dziwaczki, wsadziłam ogórki i cukinię do doniczek, wyeksmitowałam magnolię, która nawet listków nie wypuściła. Wyjęłam ją jedną ręką, nie miała ani jednego korzonka. Zebrałam rozsiane po działce siewki kokoryczy żółtej od Martusi i wsadziłam je w jednym miejscu.
Przesadzony powojnik trzyma się dobrze, nie wykazując oznak niezadowolenia. Dzięki temu i ja jestem zadowolona.
Oczywiście nie zapomniałam o fotkach.

Niw wiem, dlaczego mój aparat z różu robi błękit.
Maryniu - życzę Ci z całego serca, by Twoja nadzieja zamieniła się w wymarzoną wyprawę na działeczkę.
Martusiu - pocieszę Cię: moje franczeski też bardziej się zwijają, niż przyrastają.

W ubiegłym roku podzieliłam je i wsadziłam w różnych miejscach. Wszystkie żyją, ale żadnej nic nie przybyło.
Kiedy siałaś stopowce, że już mają pączki kwiatowe?
Przymrozków u nas nie było i - mam nadzieję - już nie będzie.

Nic nie ucierpiało, a wczoraj i dzisiaj zapylacze głośno grały wśród kwiatów jabłoni.
Dziękuję pięknie za wszystkie ciepłe słowa i dobre życzenie, które odwzajemniam.
Aniu - ślicznie dziękuję za peany pod adresem moich roślinek.
Przez długi czas byłaś i częściowo jesteś niedysponowana, zatem nie dziw się, że pomidorki słabo rosną.

Czytałam, że rośliny odczuwają każdą niedyspozycję opiekuna.
Któregoś roku kupowałam sadzonki pomidorów, ponieważ większość moich padła przez ziemiórki i były to malutkie sadzonki, a wyrosły i zaowocowały równo z moimi.

Twoje też jeszcze mają czas, więc na pewno będzie z nich pociecha.
Pozdrawiam wzajemnie i życzę przyjemnego weekendu.
Moniczko - słusznie postąpiłaś.

Zdrowia nie wolno lekceważyć, a Ty pewnie jeszcze nie całkiem wydobrzałaś.

Zatem kuruj się, a działka nie zając, nie ucieknie.
Stopowiec to taka ciekawa roślinka. Kwiatek ma taki sobie, ale za to owoc i liście piękne.
Dąbrówka i bożykwiat kłaniają się nisko.

Jagodowiec nareszcie osiągnął swoją docelową wysokość.
Soniu - dzisiaj zdjęłam z pomidorów kolejną warstwę włókniny, a w ciągu dnia całkowicie były odsłonięte.Wygrzały się w słoneczku w cieplutkim tunelu.
Również porozsiewałam ranniki, ale tylko w pobliżu roślin matecznych. Muszę też wysiać w innych miejscach.
Zabawa z dziećmi to sama radość, ale męcząca nieco, zatem życzę Ci dużo siły i pomysłów.
Dobrego weekendu.
Jakiś czas temu obiecałam zdać relację z gołębnika. Dzisiaj zrobiłam serię zdjęć.

M zbudował piwniczkę, a nad nią gołębnik Tu zamknięty.

Drzwi otwarte, ale gołębie nie mogą wyjść, bo za tymi drzwiami są drugie, zakratowane.

Natomiast mogą zaczerpnąć świeżego powietrza pod kratą, którą M zamontował na sąsiadującej z gołębnikiem zielonej altanie.

Mają też wybieg w postaci woliery. Tam też dostają jedzenie i wodę, a nawet basen, w którym chętnie się kąpią, a żeby im ułatwić izolowanie się od braci i sióstr, mają takie półeczki.

Natomiast wewnątrz gołębnika są specjalne pomieszczenia dla łączących się w pary gołąbków, ale i dla samotnych, by miały swoje miejsce do spania.

Gołębi nie sfotografowałam, bo nie zostały wypuszczone na wolność.
Spokojnego, słonecznego i ciepłego weekendu.
