Witam!
Znowu zamilkłam, ale to wina sezonu i nawału prac, albo gości w domu. Ogród podlało delikatnie, ale od razu jest zielono i tylko niektóre kwiaty albo straciły płatki albo trzeba było podwiązać do palików. Posadziłam do gruntu karczochy i bób z doniczek. Wszystko sadzę na agrotkaninie, bo nie mam sił ani zdrowia pielić. Mam jeszcze do posadzenia dynie, melony, arbuzy, cukinie i ogórki. Mniejsze sadzonki pomidorów na razie są w tunelu, bo też jak się zmieszczą pójdą do gruntu...co będzie to będzie, może zaraza pozwoli coś chociaż zebrać. Tunel ładnie obsadzony paprykami słodkimi i pomidorami. Paliki wbite i większość sadzonek podwiązana. Zbieram rzodkiewki i sałatki liściowe i cieszy mnie to ogromnie.
Wypróbowałam w tym sezonie pewien sposób siania koperku, który sie sprawdził więc się podzielę!
Nasiona zalałam w szklance wodą o temperaturze 60 st (z termometrem to robiłam) po 3 minutach zlałam na sitko i ponownie wsypałam w szklanki zalewając zimną wodą na 2 doby. Po 2 dobach odcedziłam i wysuszyłam na papierowym ręczniku...potem już wysiać. Kiełkuje szybko i w dużym procencie!
Lucynko po miesiącu to wszystko sie zmieniło w ogrodzie. Niesamowite ale juz kwitną krzewuszki i na razie róża, stara odmiana, ale wszystkie mają duże pączki więc ino patrzeć...
O pierwiosnku napisałam u Ciebie. Nie wiem o co chodzi, bo u mnie jeszcze kwitnie i wszystkie kwiatki otwiera
Po fali upałów wszystko ruszyło zarówno kwiaty jak i jarzynki, truskawki ale drżę jak słyszę o burzach i gradzie w innych rejonach. Zobaczymy co nam przyroda zgotuje!
Posyłam moc uścisków i dobrej energii
Agnieszko zmobilizowałam się, ale nie jestem pewna na ile czasu mi wystarczy, bo o biecałam sobie więcej zajmować się ogrodem. nawet mniej jeżdżę, bo potem jest mi żal gdy patrzę na zarośnięte rośliny i marne plony. Grzybom pewnie nie odpuszczę, ale mam nadzieję że skomasują swój wysyp, a nie jak rok temu pare miesięcy łaziliśmy po lesie.
Ślimaki rosną w oczach, najpierw były jak grubsze przecinki, a za chwilę wypuszczą nowe pokolenie
Ściskam Aguś
Gosiu masz rację coś tak jak ludziom i roślinom musi przypasować...podłoże, pogoda, czas i wiele różnych czynników!
Ja też w jednym ogrodzie próbowałam z orlikami i za nic nie chciały róść kwitnąć...a tu wyrywam siewki, bo mogłabym mieć same orliki

Może dlatego każdy ogród jest wart odwiedzenia, bo każdy jest inny. Pozdrawiam serdecznie
Martusiu witam Cię serdecznie i wybacz, że jeszcze nie zajrzałam do Ciebie

W międzyczasie faktycznie i zima i lato było. Zmarzły mi ciepłoluby typu kasztan jadalny, morwa i sporo winorośli w otwartym polu. Truskawki okryłam i uchowały się a co reszta to się okaże. Ciemiężyce mam dwie białą ( nie kwitła, bo ją atakują co roku ślimaki) i czarna i ta pięknie kwitła rok temu!
To jest serduszka 'Valentine' i ta jest taka okazała a zwykła też w zasadzie wegetuje. Podobnie jak biała jednym patyczkiem.
Posyłam serdeczności i życzę zdrówka
Oto ciemiężyca z poprzedniego roku!
I parę aktualnych fotek
Od Lucynki
Życzę wszystkim dobrej pogody i pięknej ciepłej wiosny!
