Soniu, dziękuję. Po przymrozku straty niewielkie i powierzchowne, bo i przymrozek był niewielki.
Tak, mirabelka ma swoje 5 minut, a hiacynty u mnie też nie jakieś wypasione, jak te z kwiaciarni, bo musiałbym je faszerować nawozami. Tego nie zamierzam robić i tak jak teraz wyglądają bardziej naturalnie:
Do kwitnienia szykuje się miłek wiosenny:
Agnieszko, dziękuję. Z tulipanami nie jestem pierwszy, bo
Any pokazywał ich już całkiem sporo, a u mnie takie dwa wyrywne. Ale 'Doorenbosy' też już w pąkach.
Z wilczomleczy leci mleczny sok, to normalne. Co robię? Ubieram rękawice przy ich cięciu i tyle. Rany szybko zasychają.
Do kwitnienia szykują się sasanki. Już są ładne - w tej fazie:
Soczysta zieleń młodych listków funkii:
Dawid, dziękuję. Tak, hiacynty mają nieziemski zapach; w pomieszczeniu zbyt duszący ale w ogrodzie - super! I chciałem dodać, że te wszystkie moje hiacynty są prawie ze śmietnika, bo nie sprzedały się i nikt się w handlu nie bawi, by z tymi niesprzedanymi coś jeszcze robić. A ja je skrzętnie sadzę i naturalizuję.
Podobną drogą trafiają do mnie pierwiosnki. Te nie sprzedane, przekwitłe zabieram i sadzę, bo mi zwyczajnie żal roślin, które mogą i chcą żyć dalej:
Loki, kokorycz zregeneruje się i znów będzie ładna kępa. A tak zapytam, nie stosujesz znaczników, żeby właśnie wiedzieć, czego nie wyrwać, nie zdeptać wiosną, wiedzieć gdzie rośnie, jak jest w całości pod ziemią?
Jeden z niewielu pierwiosnków, który przeżył z poprzedniego ogrodu. Latem się przypala więc marny jest i wymaga lepszego stanowiska:
Dla porównania tak wygląda pierwiosnek, który ma dobre warunki. Kwitnie nieprzerwanie od końca stycznia!
