Piątek, noc listopadowa.
Cześć, moi Kochani.
Dziś zimno jak diabli i pada deszcz ze śniegiem. Niby typowa listopadowa pogoda, ale dawno już takiej w zielonych pokojach nie było. Przez nią liście są niezgrabione, wąż nie schowany, dalie nie wykopane, a nowe zakupy roślinne nie posadzone...

.
Ale odpowiedzi na Wasze wpisy będą okraszone całkiem innymi listopadowymi zdjęciami, w całkiem innym nastroju.
Loki, witaj, Bracie!
Nawet nie wiesz jak mnie ludzkość denerwuje. Bo wydaje się, że:
"Zanim zdechnie w oceanie struty ropą śledź ostatni
A ostatniej trawy źdźbło przykryje pył.
Zanim w Leśniczówce Pranie gigantyczny motel stanie
Zanim ciszę leśną zmąci jazgot pił.
Zanim zniknie pod betonem osiedlowych skwerków reszta
A w piwnicy odda ducha szara mysz
Zanim wszystko, co zielone, co w pachnącej trawie mieszka
Na podeszwach rozniesiemy wzdłuż i wszerz..."
nie spoczniemy, my ludzie, zniszczymy! wszystko, niech się nikt nie łudzi!
Nie wiem, czy tej garstce ogrodników, leśników i im podobnym uda się coś uratować...

.
Pozdrawiam serdecznie.
Pelasiu
Dzięki, że o mnie i moich kotkach ciepło myślisz. A Twój kotek w istocie do Zlatanka bardzo podobny. Bardzo lubię tak umaszczone kotki, są takie eleganckie.
Róża
Graham Thomas, moja róża powitalna, nawet w najbardziej nieprzyjazne pogody nie zawodzi. Widziałam w internecie ukorzenianie róż w kawałku banana. Efekt niesamowity

, może warto rozmnożyć
Grahama?
Oooo,
Lisica!
Globtroter, a nawet Globtrotuar. Aż chciałoby się zawołać:
"Pan tu, Panie Pogorzelski, koty pasiesz, a ja gorę..."(Kto zna ten stary film?)
A tak poważnie mówiąc, cały świat powinien być pokryty wysokimi stromymi górami, przy których człowiek jest maciupki jak mrówka i nie ma jak i gdzie włazić ze swoją pychą i swoimi buciorami. Stąd górzyste kraje mogą się cieszyć pięknymi widokami i stosunkowo małą liczbą stałych mieszkańców. Jeśli do tego niewiele tam cywilizacji i wypasionych wynalazków, to więcej swobody dla ludzi i zwierząt.
Jeśli o mnie idzie, to bardzo lubię oglądać górskie krajobrazy, podziwiam ich urodę, ale mieszkać stanowczo wolę na nizinie. Ale z krowami, kozami i kotami...
PS. Naprawdę nie przemyciłaś ani jednego pręgowanego burasa?
Krasna, Kochana, witaj!
Dzięki , że zechciałaś pospacerować po zielonych pokojach i w dodatku dobrze o nich mówisz. Kłopot mam z Twoim pytaniem i koleusy, bowiem nigdy ich nie uprawiałam. Podejrzewam zatem, że może chodzi Ci, Bożenko, o inną roślinę, albo o inny wątek.
Możesz uprawiać koleusy, jak najbardziej, ale na zimę muszą trafić do pomieszczenia, bo nie są mrozoodporne.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Lojka, cześć!
Nie masz możliwości zahodować sobie kózki?
Do następnego razu, kiedy zacznę psioczyć, ale bynajmniej nie na ogród.
Słodkich snów - Jagi
