W lodówce???
Hm.
Nie mam kłopotu z zimowaniem - przynajmniej dokąd posiadam akceptowalną ilość roślin. Połowa mojego balkonu jest za szkłem i tam na zimę lądują
wszystkie moje kaktusy (w lecie połowa kolekcji jest wystawiona na odkrytą część). Dostawiam dodatkowe półki i ustawiam je gdzie mogę...
Ponieważ jest to pojedyncza szyba siłą rzeczy zmuszony jestem dogrzewać całość dość intensywnie - grzejnik + 2x termowentylatory mają co robić bo najczęściej jest tam za zimno a nie za ciepło...
Cóż, nikt nie mówił że hobby jest tanie.
Akceptowalna temperatura dla kaktusów to nie jest ta w okolicach zera a ok.10 stopni! Większości z nich w każdym razie i nie piszę tu o tzw. "ciepłolubach".
Mam np. dużą kolekcję parodii dla których te 10 stopni to absolutne minimum i przez to rokrocznie notuję straty bo u mnie jest często sporo niżej. To samo gymnokalicja - część jest bardziej ciepłolubna. Hybrydy też nie znoszą na dłuższą metę niskich temperatur i reagują szpecącymi je plamami - pod warunkiem że przeżyją te doświadczenia...
Dlatego jak czytam o lodówce... Brrr.
