@ Jarha – miesiącznicę gorąco polecam z przyczyn, które w poprzednim poście opisałem, odpowiadając Marcie. Same zalety, żadnych wad (żadnych, bo choć sieje się wszędzie, to bardzo łatwo ją usunąć, nie ma zadatków na zostanie uciążlywim chwastem). Powojnik górski to prawdziwy mistrz. Wielki i piękny. Nie sposób go nie kochać.
@ Jarha – no jak to autor piosenki nie miał na myśli rodzaju
Sambucus, przecież to właśnie bzy kwitną na biało, a lilaki – jak sama nazwa wskazuje – mają kwiaty w kolorze liliowym (fakt, po polsku „liliowy” bardziej kojarzy się z liliami – ale po angielsku czy francusku już żadnych wątpliwości nie ma, od jakiej rośliny wzięła się ta nazwa – por.
https://en.wikipedia.org/wiki/Lilac_(color) czy
https://fr.wikipedia.org/wiki/Lilas_(couleur) )
@ Pelagia – powiem Ci szczerze, że nie pamiętam skąd mam nasiona miesiącznicy. Wydaje mi się, że siałem ją dwukrotnie – raz w mieszance typu „kwietna łąka”, którą obsiałem niewykorzystany jeszcze wówczas fragment ogrodu przy jego zakładaniu dziesięć lat temu, a raz na rabacie już jako miesiącznicę mieszaną (były z niej również okazy kwitnące na biało, ale kolor ten zupełnie mi zanikł). Ale od kogo kupiłem nasiona, nie mam zielonego pojęcia. Mógł to być PNOS Ożarów Mazowiecki, mógł być Legutko, ale może Anglicy z Thompson & Morgan lub Francuzi z Baumaux? Albo Holendrzy z Tuinzaden? Serio, nie pamiętam. W każdym razie tak de facto już ta posiana w mieszance łąkowej została ze mną na stałe (drugi siew wynikał wyłącznie z tego, że chciałem mieć też białą miesiącznicę, nie z tego, że mi w ogrodzie zanikła) i rozsiewa się sama od dziesięciu lat. Co do nasion – wszystko zamawiam przez internet. Prościej. Wygodniej. A i oferta zazwyczaj wielokrotnie bogatsza niż w lokalnym sklepie ogrodniczym. Folia plus kora? Przecież taka ziemia nie oddycha, deszcz jej nie podlewa, a do tego jak korę rozwieje, musi to również wyglądać nieciekawie… Chyba jednak zostanę przy łażeniu na czworakach… To tylko wiosną jest taki armageddon – w lecie się już uspokaja…
Pozdrawiam!
LOKI