Ale wam zazdroszczę. Moje tulipany zostały zeżarte przez jakiegoś paskuda. Jak jesienią "się obkupię" w cebulki, dopiero w przyszłym roku będę mogła je podziwiać
Ja sadzę tulipany tylko w koszyczkach. Tylko raz posadziłam do ziemi i wszystkie zostały zeżarte, podobnie jest z liliami. Nie mogę znaleźć sposobu, żeby pozbyć się nornic. Nawet kulki z naftaliny nie odstraszyły tych uciążliwych zwierzątek. Dawniej był jeden środek, który pomagał - nazywał się tirep, ale szybko został wycofany jako szkodliwy. Od tego czasu holenderscy producenci co roku mają dobrą kasę ze sprzedaży tulipanów, a nornice i karczowniki super wyżerkę ... Wydaje się, że tylko położenie siatki może być skuteczne - koszyczki są pomocne, ale od góry też potrafią wyjeść.
Kiedyś sadziłam w koszyczkach i w doniczkach z powywiercanymi otworkami, zakopanymi w ziemi. Faktycznie nic nie wyżerało cebul, ale drażniło mnie, że nie mogłam nic dosadzić, bo kopiąc trafiałam w plastik. Może wrócę do tej praktyki, przynajmniej na tej jednej rabacie.
Gdy tylko zaczynają żółknąć liście tulipanów wykopuję koszyczki i odstawiam w zacienione miejsce, żeby mogły dojrzeć. Potem czyszczę, segreguję itd. do jesieni, do następnego sadzenia. W miejsce usuniętych koszyczków dosypuję ziemi i sadzę rozsadę kwiatów jednorocznych albo cebulki mieczyków. Zasychające tulipany nie szpecą miejsca, w którym rosły i jest ono powtórnie wykorzystane - taki sposób postępowania pozwala hodować więcej roślin, co jest cenne, gdy brakuje nam dla nich miejsca. Przyznaje jednak, że to pracochłonne.
Dzień dobry wszystkim. Jestem ogrodniczką od kilku sezonów, ale czuję się jak totalny żółtodziób, co chwilę coś mnie zaskakuje, przeszukuje internet na wszystkie strony i jak już mi ręce opadają, nie mogę znaleźć odpowiedzi to się zgłaszam tutaj do Was z prośbą o pomoc i tak jest równie tym razem.
2 lata temu kupiłam cebulki tulipanów i czosnków ozdobnych. Posadziłam jesienią i wiosną to było po prostu marzenie, coś wspaniałego, kwitło wszystko jak szalone, przepięknie.
Rok później koszmar- olbrzymie pokładające się liście i zero kwiatów. Myślałam na początku,ze może to przez obornik granulowany, który sypnęłam jesienią ale w tym roku to samo, bez żadnego nawożenia.
Tulipany i czosnki mają olbrzymi liście, pokładają się i tylko kilka kwitnie. Zrobiła się przez to potwornie gęsta zungla.Co się dzieje? Czy ktoś może coś wie na ten temat, co robię nie tak? Bardzo proszę o pomoc.
P.s. niestety nie mogę dodać zdjęcia.
Liście są ogromne, bardzo długie i szerokie.
Jeżeli nie wykopałaś cebulek wczesnym latem to poszły wgłąb ziemi i ciężko wybić się kwiatostanom. Trzeba wykopywać i jesienią sadzić w nowe miejsce. U mnie żonkile przestały kwitnąć, przesadziłam na jesieni i w tym roku każda cebula ma pąk.
Zacznijmy od tego, że tulipany mają cebule jednoroczne. W kolejnym roku cebula mateczna zamiera a na jej miejsce tworzą się nowe cebule (od 1 do kilku). Wiosną powinno się nawozić cebule (również po kwitnieniu) a liściom powinno się pozwolić zaschnąć naturalnie (nie wolno ścinać liści). Jeżeli zależy nam na obfitym kwitnieniu to trzeba co roku po zaschnięciu liści wykopać cebule, po lekkim doschnięciu rozdzielić je i przechowywać w suchym pomieszczeniu aż do sadzenia. Jeżeli nie wykopujemy cebul i nie rozdzielamy ich to robi się gąszcz a rośliny drobnieją zwłaszcza jeżeli nie nawozimy obficie. Duże liście i brak kwitnienia mogą być dodatkowo spowodowane zbyt obfitym nawożeniem azotem.
Co do narcyzów to one mają cebule wieloletnie i lepiej sobie radzą od tulipanów.