Afrykankę Sidoides kupiłam w małym ogrodnictwie Garden Queen - mają ofertę na swojej stronie i na Aledrogo
Ciężko dostać szczepkę albo sadzonkę na tak zwanych chałupkach - niewiele osób ją uprawia. Teraz wygląda jak zachudzona kupka nieszczęścia, ale tak to już jest z pelargoniami, że one często źle znoszą podróż - jednak potem, gdy już pogubią listki i odpoczną, ładnie się regenerują. Mam więc nadzieję, że dojdzie do pełnej formy przed zimą. Nie zauważyłam, żeby jej liście pachniały, chyba że covidzik powrócił do mnie, ale chyba nie, bo dzisiejszy rozmaryn na pieczonych ziemniakach pachniał obłędnie. Korzeń afrykańskiej ma właściwości prozdrowotne, ale nie sądzę, żebym umiała go doprowadzić do takiej objętości, by wykopywać i coś z nim robić
Takie jak masz od sąsiadki faktycznie mam - trzy splashowe, białą różową i prawie czerwoną. Wszystkie bardzo lubię.
edit: potarłam liść pelargonii afrykańskiej - rzeczywiście pachnie, bardzo ciekawie i ładnie, ale nie umiem określić tej nuty zapachowej, jestem gamonię
