Loki, w takiej sytuacji, to mam więcej narcyzów, ale u Ciebie widzę sporo piękności, których nie mam, o kwitnących szachownicach nie wspomnę

.
Wcześniej już zakwitł jeden taki ciapnięty fioletem, ale ten to idealnie podzielony kolorami

. Zaznaczony do obserwacji!
Joluś, narcyzy, irysy i piwonie, to ulubione kwiaty od początku mojego ogrodu. Irysy i piwonie bez słońca nie dają rady

, a narcyzy kwitną, korzystając ze słoneczka, kiedy jeszcze drzewa niemal bez liści

, to ich przybywa. Różnie z nimi bywa, niektórych jest dużo, a inne kwitną jednym kwiatkiem, albo wcale

, ale bez nich nie byłoby wiosny
Tulipany, te wysokie, to sadzę dla eMa, mnie o wiele bardziej kręcą botaniczne. Trochę czasu minęło i ciepełko było, to i u Ciebie z pewnością tulipanki rozkwitły

.
Lucynko, bardzo dziękuję za pochwały dla moich kwiatuszków

. Każdy stara się jak może, a że wiosna nie trwa wiecznie, to muszą się spieszyć, zanim zakryją je zieloności!
Do wczoraj było ciepłe słoneczko, na przemian z deszczykiem, a nawet upał weekendowy, ale to dobre się skończyło, zrobiło się zimno i leje deszcz

. Mam nadzieję, że taka pogoda nie potrwa długo

.
Maryniu, dziękuję bardzo

za pochwałę mojego amatorskiego pstrykania

.
Kwiatuszki w słońcu piękne, to jakoś tam usiłuję je uwiecznić

, bo przemijają szybciutko

.
Zimnica nas dotknęła, ale mam nadzieję, że na krótko
Karolu, ciekawa jestem, co dalej pokaże ten barwinek, może cały zrobi się fioletowy?
Narcyzy to moje ulubione kwiaty od zawsze, a że ciągle odkrywam nowe, to ich przybywa, chociaż czasem tylko na krótko

.
Czas kwitnienia zawsze wydaje się za krótki, ale sangwinaria to wyjątkowy sprinter

.
Lidziu, u mnie jeszcze nie najgorzej, dopiero dzisiejsza noc może poszaleć, ale mam nadzieję, że będzie dobrze

.
Jakoś tak czas ucieka, fotosik mnie denerwuje, karczownik jeszcze bardziej, a i wiosna sprawia, że lepiej śpię

, to tak się "zapuściłam"

, ale
przyganiał kocioł garnkowi...
Żeby wątek nie stał się narcyzowy
Żywokost sercowaty
Saruma
Kalina zaczyna czarować cudnym zapachem
Czeremcha nie chce być gorsza.
Dzikuski
Halszko, dziękuję
U nas rosły tylko jedne narcyzy,
poeticus, a te żółte, strzępiaste kwitły u babci koleżanki. To prawdopodobnie Van Sion, chociaż internet pokazuje tak różne obrazki pod tą samą nazwą, że zrezygnowałam z nazywania swoich nn, po wielu godzinach przeglądania ich w sieci!
Te żółte staruszki, już tylko liściaste, dwa lata temu, wykopał mi kolega, rozkopując swój trawnik i w tym roku już zakwitło sporo z nich, to jeszcze bez problemu mogę Ci kilka wykopać

. Po latach, bez przesadzania do wielu nie można się dokopać, jak do, też starych, pełnych białych pachnących, którymi, mimo szczerych chęci, nie mogę się podzielić, bo nie dokopię się do cebulek!
Tak kwitły te odzyskane.
A te maluchy Rip van Winkle, u mnie kwitną dopiero teraz.
