@ Madziagos – u mnie z kurierami bywa bardzo różnie. Dużo zależy od firmy – są firmy kurierskie, które dobrze wykonują swoją pracę, a są i takie, których fest zmaszczoną robotę powinno się wystawiać w Sèvres tuż obok wzorca metra i kilograma jako wzorzec niekompetencji. Odbiór z automatów czy punktów odbioru w momencie gdy nie jest się zmotoryzowanym robi się trochę skomplikowany. Zwłaszcza w wypadku cięższych paczek. W sumie najbliższy punkt odbioru to sklep z piwem rzemieślniczym oddalony o jakieś 2 km – i czasem nawet lubię się tam przejść, bo jako wielki fan rewolucji piwnej nigdy z samą paczką po którą poszedłem nie wychodzę.
@ Pelagia – mam nadzieję, że ciemiernikowi się u mnie spodoba. Już raz kiedyś kupiłem sobie jakiegoś ciemnego i fotki zaraz po wsadzeniu do gleby są jedynymi jakie mam, bo diabli go wzięli w tempie ekspresowym. Rozsada u mnie naprawdę sporo miejsca zajmuje, a montaż z lampkami (takimi specjalnymi do doświetlania roślin) w zasadzie uniemożliwia posadzenie zadka na kanapie. Drabinka (z tych mniejszych, taka na jaką prezes rządzącej partii lubi wchodzić przy różnych okazjach) też unieruchomiona…
@ Jarha – a dziękuję. Pierwiosnek ma naprawdę głęboki, intensywny ciemnoniebieski kolor. Ale jakoś tak skarlał mi w tym roku i zupełnie nie wiem dlaczego… On już jest po ratowaniu, pochodzi z siewu prosto do gruntu w pierwszym roku posiadania ogrodu, gdy nic a nic się jeszcze na tym nie znałem – skończył dogorywając w całkowitym zacienieniu, w zasadzie myślałem, że już po nim, gdy znowu odbił i zakwitł wbrew wszelkie logice, wtedy przesadziłem go w nowe miejsce na słońce, gdzie chyba mu się podobało… Aż do tego roku, gdy znowu jakoś tak skarlał…
@ Marta – jak Ty pamiętasz takie rzeczy jak to, że to zmartwychwstaniec jest, to ja nie wiem… Podziwiam Twoją niesamowitą pamięć.

No i tak jak piszę tuż powyżej w odpowiedzi do Jarhy – właśnie jakoś w tym roku dziwnie mi skarlał, ma całe dwa kwiatki i nie wiem czy będzie ich więcej… Dwie odmianowe prymulki w nieco innym miejscu ogrodu też wyglądają jak trzy ćwierci do śmierci… Co do Twoich narcyzów – nie martw się. Jeśli ciężar śniegu fizycznie nie połamie łodyżek kwiatowych, to nic im nie będzie.
Pozdrawiam!
LOKI