Witajcie!
Złapałam jakiegoś wirusa, który daje mi się we znaki. Głównie katar, którego nienawidzę szczególnie, ponieważ rzadko mnie dopada, a ja nie umiem oddychać ustami. Z tego też powodu nawet nie chciało mi się pisać, nawet książkę odłożyłam na półkę. Szczęśliwie dzisiaj już nieco lepiej, zatem spróbuję w miarę składnie zbudować kilka zdań.
Lisico - ogromnie miło mi spotkać Cię w moim skromniutkim ogródeczku, w dodatku z tak fantastycznymi prezentami
Kiciulki śliczniutkie, trzy takie słodziaki, które chciałoby się tulić i głaskać bez końca.
Bardzo żałuję, że nie mam ogrodu przydomowego.

Gdybym miała, z pewnością przygarnęłabym wszystkie okoliczne kotki, a i pieski co najmniej trzy musiałyby tam mieszkać.

Wychowałam się wśród zwierząt, a mój tato był i kociarzem, i psiarzem. Mama goniła koty, które wchodziły do domu za tatą i za mną, bo nikt nie pomyślał o kuwecie i kotki musiały sobie jakoś radzić, a nie było to miłe.

Dziękuję pięknie za wszystkie dobre słowa

i oczywiście zapraszam do mojego królestwa tak często, jak zechcesz.
Pozdrawiam cieplutko.
Beatko - Mam trzy kolory lewkonii, ponieważ kupiłam po jednej torebce każdego koloru, by mieć pewność, że będą różne.
Wprawdzie ten złocień (również z własnego siewu) już od kilku lat mieszka na mojej działce, a że bardzo go lubię, postanowiłam posadzić nowe roślinki na wypadek gdyby coś, np. nadmiar wody tej zimy, zaszkodziło mu.

Nie sądzę, by jeszcze w tym roku zakwitł, ale spokojnie poczekam, jeśli będzie trzeba.
Zatrwiany przepikowane i powolutku sobie rosną, a jeśli zajdzie taka potrzeba, będzie drugi rzut.

Bardzo bym chciała, by wśród sadzonek znalazło się jak najwięcej niebieskich, bo te są najładniejsze.
Jako obramowanie kolorowej rabaty, to istotnie taki pas biało - niebieski może się wspaniale sprawdzić.
Będę czekała na realizację Twojego pomysłu takiego zestawienia.
Pozdrawiam wzajemnie.
Moje sieweczki jeszcze dają radę, mimo że słoneczka znowu zaczęło brakować.
Narzekałam na niemrawość żeniszków, a one powschodziły i rosną, domagając się już pikowania. Jednak będą musiały jeszcze troszeczkę poczekać.
Również dziewięćsiły prawie już gotowe do pikowania.
Pięć uratowanych przed ziemiórkami heliotropów wykazuje dużą chęć do życia.
A to gąszcz celozji grzebieniastych domagających się przerwania. Już można rozpoznać po łodyżkach, jakim kolorem zakwitną, zatem jutro dostaną trochę luzu.
Zbliża się marzec, trzeba będzie wysiać pomidorki, a także zioła i kilka jeszcze roślin ozdobnych. Kwiatki i ziółka będę siała 27 i 28 lutego, a pomidorki 4 i 5 marca.
U mnie znowu jakieś silne podmuchy wiatru, chmury i deszcz, a rano jakaś krupa z nieba spadała. Krótko mówiąc: brzydko na dworze. Niech zatem chociaż Wam natura nie płata figlów i pozwoli wykazać się słoneczku.
Dobrego tygodnia.
