Dorotko, ja co kilka lat przechodzę zmianę gustów. Kiedyś interesowały mnie tylko białe i różowe róże, ale jakiś czas temu moje serce zwróciło się ku ciepłym barwom i założyłam rabatę słoneczną. Główną rolę miały na niej odgrywać
Graham Thomasy, ale otrzymałam tak nędzne sadzonki (właściwie takie większe siewki), że koncepcja wzięła w łeb. Zresztą te siewki i tak padły po pewnym czasie. Nigdy więcej zakupów roślin z allegro

Natomiast
Bengali kwitną po dzień dzisiejszy, tak że bardzo Ci je polecam. Obejrzyj sobie także w necie
Sophia Rennaissanse. Godna polecenia wielkokwiatowa.
Założyłam natomiast większą rabatę słoneczną na działce, ale tam dodałam więcej bieli.
mimoza55, no tak, kiedy w innych ogrodach róża pięknie rośnie i kwitnie, a w naszym nie daje rady, to jeśli nie jest to kwestia złej miejscówki, to winna jest najczęściej zła sadzonka. Ja mam ten problem z
Souvenir d. Jamain, o którym pisałyśmy u Ciebie.
Emi, ja natomiast swoją kolekcję róż w ciepłych barwach zaczęłam od
Grahama Thomasa. Właściwie to w ogóle swoją kolekcję róż. Co prawda na czyimś zdjęciu wyglądała na biało-żółtą (coś w rodzaju
Pilgrima), ale gdy zakwitła, i tak mnie nie rozczarowała. Potem kupiłam więcej sadzonek, ale została mi do dzisiaj tylko jedna. Natomiast
Bengali rośnie dość szybko i z pewnością wkrótce zaczniesz cieszyć się bardziej obfitym kwitnieniem. Lubi słońce, ale nie upalne.
jarha, właśnie taki mam zamiar alfabetycznego wklejania zdjęć różyczek zimową porą. Nie ma to jak doświadczenia innych osób w pielęgnacji tych samych odmian. Można wtedy wyciągnąć średnią z ich informacji i wyrobić sobie opinię na temat danej róży. Chciałabym tylko, żeby więcej osób brało udział w tej wymianie obserwacji, bo wtedy tylko to ma sens.
Dobrze że mimo zajęć wracasz tutaj od czasu do czasu na pogawędkę, pozdrawiam Cię serdecznie.
Bonica - od początku zmagałam się z tą popularną różą. Kupiłam ją jako rabatową, ale ona wciąż wypuszczała grubaśne długie pędy, jakby w genach miała to, że jest różą pnącą. Przycinałam wiosną z nadzieją, że będzie niższa, ale nic to nie dawało. W końcu jej odpuściłam, a ona natychmiast znalazła sobie naturalną podporę w postaci niedaleko rosnącej brzozy Youngii i weszła jej dosłownie na głowę. No i rosną sobie tak wespół w zespół, a ja już w to nie ingeruję.
