Marysiu - mar33 o tak, astry jeszcze nigdy nie zostały tak przerzedzone jak ostatnio, straciłam co najmniej 1/3 odmian, ale dzięki Tobie już rosną następne, jeszcze ładniejsze i oby tylko zima była dla nich łaskawa.
Niestety koci katar nie oszczędził kociej rodzinki, która znacznie się zmniejszyła. To najjaśniejsze kociątko też niestety nie przeżyło, a pozostałe jeszcze nadal chorują. To dzikie koty i niestety uciekają przed ludźmi, a więc trudno je zobaczyć. A Czupurek wreszcie wyrósł na okazałego kota i nieźle się prezentuje, szkoda tylko, że nadal choruje.
Trochę jesiennych wspomnień:

Dorotko - dorcia7 jak miło, że odwiedziłaś moją działkę. Tak rzadko można Cię teraz spotkać na Forum.
Wiem, że opiekujesz się działkowymi kotkami już od dawna. Na terenie naszych działek koty nie są mile widziane i dlatego toleruję tylko mnie, bo zawsze coś do jedzenia dostają. Pozostałych ludzi omijają z daleka.
Martusiu - marta64 mój miłek wiosenny nie po raz pierwszy tak pospieszył się z kwitnieniem. Co najmniej od trzech lat właśnie tak się jesienią zachowuje. Wpływa to jednak na wiosenne kwitnienie, które jest o wiele mniej bogate.
Astry na pewno sobie poradzą, bo to odporne rośliny, a tegoroczna jesień była przecież długa i ciepła. Ja sadziłam przywiezione przez Marysię jeszcze póżniej niż Ty, a prawie wszystkie zdążyły wypuścić odrosty jeszcze przed pierwszym przymrozkiem.
Koty niestety nadal chore, Czupurek też, mam jednak nadzieję, że już idzie ku dobremu. Część niestety nie przeżyła ale taka sytuacja powtarza się co roku.
U mnie już od kilku dni panuje zima, jest bardzo dużo śniegu i zimno, ale nic w tym dziwnego bo przecież mamy grudzień.
Za życzenia bardzo dziękuję i również życzę Ci dużo zdrowia.
Jurku - Locutus dziękuję za pochwałę jesiennych wspomnień, zostały nam już tylko one, gdy działki i ogrody pokryła gruba warstwa śniegu...
Żeleźniak Russela też mam, ale owady jakoś specjalnie się nim nie interesują.
Zdjęcia zadrzechni będą, jak tylko znajdę trochę czasu, żeby je odnaleźć.
Madziu - Madziagos masz rację, taki jest ten świat i my go nie zmienimy.
Ostatnio aura nie sprzyja kotom dziko żyjącym. Zimno, wilgoć, całkowity brak słońca, a ostatnio spore opady śniegu i mróz to nie to, co koty lubią najbardziej. No cóż, przeżyją tylko osobniki najsilniejsze.
Na pocieszenie jeszcze kilka jesiennych migawek.
