Danusiu, nareszcie się pojawiłaś

U Ciebie też mnóstwo piękności z pewnością kwitło i kwitnie

. Mam nadzieję, że wkrótce je nam pokażesz w swoim wątku, bo na razie tam cisza.
U mnie po suchym lecie, nastała pora deszczowa

z krótkimi przebłyskami niebieskiego nieba i prognozy nie są obiecujące, ale mam nadzieję na piękną jesień, czego i Tobie życzę
Loki, dziękuję w imieniu cyklamenów
Aniu, kocurka rozpieściłam i teraz nie daje przejść, tylko włazi pod nogi i układa się do głaskania!
Chryzantemami "zaraziła" mnie na forum Marta-koziorożec i dostałam na ich punkcie bzika, bo są piękne, różnorodne i kwitną nawet dłużej niż astry jesienne

.
Moje białe świecznice kwitły już w pierwszym roku, a na różową, o ciemnych liściach, wydaje mi się, że czekałam rok, nie dłużej. Wszystko zależy od dojrzałości sadzonki, ale warto na nie czekać

.
Lucynko, dziękuję za pochwały moich jesiennych już kwiatków

. Jak tak dalej będzie zimno i deszczowo, to mogą to już być ostatnie

. Jak w końcu zaczął padać deszcz, to nie może przestać, a mokry ogród mnie nie bawi. Na szczęście susza dotarła głęboko i rzeka na razie nie przybiera, bo ziemia mocno spragniona wszystko wypija.
Pozdrawiam Cię gorąco i ciepłego słoneczka życzę
Soniu, świecznicą się nie martw

, one wprawdzie lubią wilgoć, ale i wytrzymałe są. W ubiegłym roku, wiosną, walczące koty stratowały mi świecznicę tak, że został jeden nadwyrężony liść i myślałam, że już po niej, a ona w tym roku kwitnie pięknie, jak nigdy! Ta o ciemnych liściach, mimo, że rośnie w półcieniu, to i tak ma poprzypalane liście, jednak kwitnie, chociaż kwiatostany ma krótsze.
Chryzantemy na wyścigi produkują pączki, oby Twoje życzenia się spełniły, to szybko zakwitną
Ewo, mój pierwszy kot był burym dachowcem, a kotka pewnie czuła, że takiemu się nie oprę i właśnie buraska przyprowadziła do mnie, a poza nim miała jeszcze rudego i białego w łaty. Widocznie nie ma tak silnych genów jak Twoja Mruśka
Bogusiu 
.
Miło czytać, że podobają Ci się moje kwiatki
Też mam zaległości

, ale to nie było zwykłe lato. Wszystkie kwiatki szybciutko przekwitały w upale, niektórych kwitnień nie zobaczyłam, chociaż byłam poza domem tylko dwa tygodnie!. Floksy jednak kwitły cudnie, widać odpowiadał im upał

. Swoich też nie zdążyłam wszystkich przyciąć, bo upał przeganiał mnie z ogrodu, ale niektóre powtarzają nawet nieprzycięte, potrzebowałyby jednak ciepła, a jak na razie to jakby listopad u mnie

.
Pozdrawiam cieplutko z nadzieją na piękną jesień
