Witajcie!
W poniedziałek przyjechaliśmy do domu, by zlikwidować moją podręczną spiżarnię na holu. Narobiliśmy się jak dzikie osły, ale nie ma zmiłuj, bo od najbliższego tygodnia zacznie się remont klatek schodowych i holów. Będzie zrywane lastryko, na miejscu którego zostaną położone płytki, będą malowane ściany i niesamowity hałas. Na szczęście wrzesień to jeszcze ciepły miesiąc, więc całe dnie można spędzać poza domem. A my - trzy rodziny - zyskamy dodatkową powierzchnię do wykorzystania, bo z powodu segregacji śmieci, zsyp już dawno został zamknięty, a wejście do niego znajdowało się przez nasz hol. Naturalnie M z sąsiadem trochę przebudowali i dali dodatkowe drzwi tak, by inni użytkownicy zsypu wchodzili doń wprost z klatki schodowej. Teraz cały korytarz prowadzący do zsypu będzie po naszej stronie, co da nam dodatkowy metraż do zagospodarowania.
W związku z tym musieliśmy usunąć wielką trzydrzwiową szafę służącą mi za wygodną, podręczną spiżarnię, a ponieważ piwnicę mamy niewielką, trudno było pomieścić wszystkie zapasy i porządnie musieliśmy główkować, by za bardzo nie zagracić gościnnego pokoju. Niestety, zagraciliśmy balkon, na którym stanęła rozebrana na części szafa. Trudno, przeczekamy ten uciążliwy okres remontu, by cieszyć się pięknie odnowionym i powiększonym holem.
Dzisiaj wstałam
połamana i niewyspana (duszno i parno), ale ponieważ przywiozłam z działki osiem dużych cukinii, zmuszona byłam przetworzyć je na zimę. Głównie to przeznaczyłam je na leczo, które jest przysmakiem całej rodziny, a roboty przy tym niemało. Właśnie stygnie na balkonie, by ostatecznie wylądować w zamrażalce w oczekiwaniu na łasuchów.
Działka jakoś sobie radzi, choć deszcze raczej ją omijają. Na szczęście wody do podlewania nie brakuje i tylko dwa dni powiały grozą suszy, bo wysiadły pompy. Jednak tym razem Zarząd stanął na wysokości zadania i szybciutko znalazł dobrego fachowca, który w mig uporał się z awarią.
Nad miastem przeszła dzisiaj nawałnica, lało tak, że świata Bożego nie było widać. M w tym czasie był na działce. Po powrocie bardzo się zdziwił, gdy powiedziałam mu o ulewie, tam ledwie pokropiło, a do działek jest zaledwie półtora kilometra, do naszej działki ze dwa kilometry.
Jutro raniutko znowu wybywamy na działkę, bo w domu nie da się odpocząć, szczególnie nocą. W działkowym domku spanie to sama przyjemność, a i w ciągu dnia jest gdzie się schować przed upałem, który nie ustępuje i kolejne dni znowu mają być pełne żaru z nieba.
Coraz to nowe kwiatki cieszą oczy, pędraki albo się już nasyciły, albo wybiliśmy już wszystkie, bo w ostatnim tygodniu nie zniszczyły ani jednej roślinki.
Brzoskwinia miała mniej owoców niż przed rokiem, ale za to były one wyjątkowo duże, a śliwa węgierka' Dąbrowicka' po raz pierwszy dała tyle owoców, że wszyscy się nasycili, łącznie z sąsiadami, a ponadto usmażyłam (na działce) siedemnaście słoików powideł. Zrobiłam też kilka słoików przecierów pomidorowych z własnych owoców, na okrągło zajadamy się nimi zarówno my i młodsze pokolenie. A ogórki obrodziły tak, że już zaczęłam rozdawać sąsiadom, bo nakisiłam wyjątkowo dużo, a jeszcze z ubiegłego roku zostało osiem słoików litrowych. Jeszcze owocują, nawet liście mają ciągle zieloniutkie. Trzy razy pryskałam je miksturą z drożdży i mleka, dzięki czemu miały osłonę przed chorobami.
Strasznie się rozpisałam, ale też długo mnie nie było i nazbierało się trochę nowych wiadomości. Teraz już tylko pokażę, co nowego zakwitło i odpowiem na Wasze wpisy, za które serdecznie dziękuję.
Astry.
Żółwiki.
Lewkonie.
html wstawianie obrazka
Gazanie.
Jeżówka NN.
Hosta pachnąca NN.
Zawilec japoński pełnokwiatowy NN.
Ewuś jolifleur - trafiłaś w samo sedno.

Działka w upalne dni to wręcz zbawienie.

Cudownie się tam mieszka, szczególnie noce dają ogrom przyjemności, jako że śpi się jak na wsi w stodole, tyle że nie na sianku.
Dziękuję za dobre słowa i pozdrawiam cieplutko.
Maryniu - kadzisz mi, Kochana, ale nie mam pretensji, bo to łyka się jak najlepsze czekoladki.

Dziękuję.
Chciałabym pomieszkać trochę w chłodnym mieszkaniu, ale u mnie chłodu nie uświadczy

Słońce tak grzeje, że nawet duży wiatrak nie przynosi ulgi, a
klimy nima.
Dziękuję za dobre życzenia, które spełniły się w całości.

Oczywiście na działce.
Halszko - gdybyś jeszcze minutką poczekała...
Czas na działce to wspaniały czas

, ale rabatek nie głaskałam, upał mnie stopuje.
Pięknie dziękuję za dobre życzenia, które będą się spełniały podczas kolejnego dłuższego pobytu na działeczce.
Dobrego, spokojnego tygodnia, Kochani
Do miłego.
