Obecny sezon mieczykowy uważam za udany. Przynajmniej pod kątem kwitnienia. Czy urosną ładne i duże cebulki na przyszły sezon okaże się dopiero jesienią. Tutaj ważne będzie żeby nie przesadzać z podlewaniem. No i intensywne opady deszczu mogą spowodować gnicie cebulek. W każdym razie cieszę się, że ogarnęłam problem wciornastków, które zrujnowały mi ubiegłoroczny sezon. Pomógł oprysk cebulek jesienią przed suszeniem oraz moczenie w Mospilanie na wiosnę przed sadzenie oraz dwa opryski w trakcie wegetacji. Mieczyki ładnie kwitną, chociaż oczywiście nie obyło się bez palikowania i przywiązywania łodyg nitką. Bez tego kwiatostany wyłamują się pod wpływem silnego wiatru i intensywnego deszczu. Ponieważ wszystkie są obsadzone werbeną patagońską i różnymi wysokimi bylinami, więc takie nie do końca piękne rusztowanie nie rzuca się w oczy. Większość mieczyków z mojej kolekcji pochodzi od pana Stanisława Smolenia. Niektóre to jego własne odmiany. Postaram się wkleić więcej zdjęć w wolnej chwili.
Nie lubię hortensji, zimy i śniegu oraz pastelowych kolorów w ogrodzie.
W tym roku dokupiłam nowych kolorów, ale albo nie zakwitły albo w ogóle nie wyrosły. Co wyszło to powtarzalne kolory ze zdjęcia (najwięcej było środkowego koloru).
Ten rok u mnie nie był za dobry dla mieczyków - susza, susza, susza... W dodatku późno posadziłam - jeszcze wczoraj zaobserwowałam kilka nierozwiniętych, ale czy zdążą zakwitnąć? Coś tam jednak kwitło...
Ten był przeze mnie najbardziej oczekiwany - DARTS - ale nie powalił mnie na kolana... Fakt, że cebulka była niezbyt duża - może w przyszłym roku będzie bardziej spektakularny
Przyznaję jednak, że łotewskie odmiany należą do bardzo ciekawych i oryginalnych. Polecam!
U mnie mieczyki już zaczęły wychodzić z ziemi. W poprzednich latach okrywałem przed przymrozkami nagarniając ziemię na pąki. W środę znowu ma być przymrozek wiec pewnie powtórze patent.
Pan stworzył z ziemi lekarstwa, a człowiek mądry nie będzie nimi gardził. Syracha 38
Marek
JAK głęboko trzeba wsadzić cebulki, żeby mieczyki się nie przewracały i czy zbyt płytkie sadzenie to na pewno jedyna przyczyna tych wykopyrtnięć? Każdego roku pięknie kwitną, tylko co z tego, skoro szpecą je podpórki, sznurki i inne protezy, jakie stosuję, żeby nie fajtnęły o ziemię pod ciężarem własnych kwiatów
Duży, zdrowy mieczyk z wysokim kłosem, ma swoją wagę . Dodatkowo jego środek ciężkości przy rozwiniętych kwiatach idzie mocno w górę, a w czasie deszczu, gdy kwiat namoknie, jeszcze wyżej. Dlatego bulwo-cebula musi być posadzona na odpowiedniej głębokości, odpowiedniej dla danego typu gleby. Im podłoże jest bardziej piaszczyste tym głębiej, a w glebie gliniastej może być płycej.
Miałam kiedyś mieczyki z tym dużym kwiatem ale mi się łamały w połowie pod ciężarem kwiatu teraz mam zwykłe ale i tak pomimo podwiązania jeden mi się złamał,
te były bardziej ujmujące większy kwiat niestety zanikły,może ziemia im nie podeszła bo nie dokarmiałam specjalnie.
Moje mieczyki też nie wszystkie zakwitły, nawet te sadzone końcem kwietnia i nie mam pojęcia dlaczego. Mało tego, ich kwitnienia rozciągnęły się na miesiąc z każdej partii. Sadziłam partiami, najpierw 30, a początkiem czerwca kolejne 20. Przejrzałam 4 wątki o mieczykach i odpowiedzi nie znalazłam.
Dopiero 3 dni temu wykopałam moje mieczyki. Nie znalazłam 2 bulw, ale za to część z pozostałych podzieliła się i mam 60, zamiast 50. Teraz mają doschnąć i za miesiąc będę czyścić, żeby dobrze się przechowały. Wylądowały w zimnym garażu w temp. 3-4°C. Niestety, garaż nie jest zabezpieczony przed mrozem. Trzeba będzie coś wykombinować.
Pierwszy mieczyk - wyjątkowo dorodny, bo z rozgałęzieniami na pędzie kwiatowym lub dodatkowymi dwoma pędami kwiatowymi z jednej rozety. Pełne zaskoczenie Sadziłam w połowie kwietnia.
Odmiana - podobno White Prosperity
Niestety część bulw nie przetrwała zimy i mam znów ok. 50 szt. plus kilka mikrusków