Anulab, no właśnie sama potwierdzasz pewne fakty.
Po pierwsze, grzyby rosną tak samo w lesie jak i w ogrodzie. Ludzie od lat upraiwają w ogrodzie pierścieniaki, boczniaki., pieczarki.Co innego grzyby symbiotyczne ale i tu się da coś zrobić bo wystarczy posadzić odpowiednie drzewo.Sam miałem rydze przed domem. Druga sprawa, zarodniki.To nie to samo co grzybnia.Zarodniki są nieaktywne do momentu obudzenia.
Owszem gdyby je zanurzyć w kwasie stężonym albo żrącej zasadzie to owszem może by ucierpiały.Ale my rozmawiamy o glebie i to co gorsza CZYNNEJ czyli takiej w której w danym momencie rosną rośliny na których nam zależy! To dodatkowo utrudnia sprawę.
Owszem, możliwe że są narzędzia do walki z grzybami w glebie, ale to trzeba robić wtedy gdy jeszcze nie mamy w niej roślin.
Nadal uważam ze gęste posadzenie nie ma wpływu na fusarium zakładając iż atakuje ono każdą roślinę indywidualnie od korzenia.
Raczej na to ma wpływ kondycja indywidualna danej rośliny, w tym ilość liści, pędów, ilość światła...
Dobra, pryskaj, syp co chcesz i ile chcesz. Udowodnij że się mylę. Ja wtedy chętnie się przyznam do błędu.
Teraz mam gorszy problem.
To co pokazałem Wam z namiotu na Asahi, ten grzyb.
W ciągu dwu dni zaatakował całe pędy tych Asahi w namiocie. Najgorsze Że także tego pęda z tym jedynym arbuzkiem.
W miejscach przegubowych czyli gdzie wychodzi liść albo kwiat z łodygi tam od razu robi się brązowe miejsce i gnije pęd.
Dziś wyciąłem kilka pędów, prawie 30%, to idzie błyskawicznie. Prawdopodobni w tydzień stracę wszystko wraz z tym jedynym owocem Asahi. W namiocie jest duszno i gorąco co sprzyja temu grzybowi widocznie. To nie jest fuzarioza.
A najgorsze że na początku wyglądało jak by coś przegryzło łodygę w jednym miejscu i to zainfekowało grzybem. To było jedno miejsce!A teraz mi zjada wszystko i to w błyskawicznym tempie.
Widocznie zarodniki poszły w eter i osiadły na innych roślinach i pędach.Jeszcze takiego tempa nie widziałem.Jak gangrena u człowieka.
Już tę walkę przegrałem zanim ją zacząłem.Na razie uharatałem pęda z owocem tak 50cm nad owocem bo tam już były dwa ogniska gnilne.Tyle mogłem uczynić.

Ale już się nie nastawiam Ze w tym roku będę miał tą odmianę na talerzu.
Niestety taki lajf.
