Cześć! Jako łowca okazji i człowiek z dobrym sercem uratowałam pachirę w Leroy Merlin - leżała już w koszu ekspedienta, w worku na śmieci, jednak przykuła moją uwagę. Wzięłam pod pachę, zapłaciłam i wyszłam. Teraz siedzę w domu, patrzę na nią od godziny, czytam wasze nasze Forum i myślę… co ja dobrego zrobiłam! Razem z mężem bawimy się w uprawie Zamiokulkasów, mamy jednego wielkiego kwitnącego non-stop storczyka i dwie dość spore Palmy, jednak teraz to chyba trafił się nowy Twardy Zawodnik!
Pachira jest pokaźnych rozmiarów, jednak jej stan oceniam na chyba kiepski. Trzy z pięciu pni w warkoczu nie mają żadnych liści, dwa z nich przy ziemi są miękkie, a jak je lekko przycięłam u góry to tam wydają się całkowicie suche. Dwa pozostałe jak widzicie mają liście, ale nie wiem czy prawidłowo umiejscowione. Dajcie znać czy takiego warkocza powinno się rozplątać, usunąć martwe pnie lub nie? Czy z nich może jakimś cudem coś jeszcze wyrosnąć? Czy powinnam ją przesadzić z tego torfowego podłoża, czy poczekać i jej się jeszcze tutaj przyzwyczaić i poczekać na inny lepszy miesiąc. Ogólnie - cóż z tą panną zrobić?
Bardzo na was liczę i na waszą wiedzę, która mnie po prostu powala!
