Ja bym nie użyła wapna palonego, bo ma bardzo wysokie pH, rzędu 12. Można sobie nieźle załatwić ziemię w okolicach rozsypywania i zaszkodzić roślinom. Szkoda, że ten pan tego nie powiedział. Natomiast kreda jest bezpieczna, bo odkwasza tylko do poziomu neutralnego.Igala pisze: lub wapnem w ślimaki https://www.youtube.com/watch?v=M2yrgQQKPSc
Ślimaki - to nasz wielki problem
- LaViol
- 500p
- Posty: 957
- Od: 11 lip 2010, o 17:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Ślimaki - to nasz wielki problem
"Żyj prosto. Konsumuj mniej. Myśl więcej...", "Być człowiekiem znaczy: każdego dnia starać się być lepszym."
Aktualny Niedoskonały, ale mój cz.2
Aktualny Niedoskonały, ale mój cz.2
Re: Ślimaki - to nasz wielki problem
U mnie bezpieczna jest "wiejska" rabata kwiatowa. Znajduję tam jakieś pojedyncze, zabłąkane sztuki, ale nie żerują. A mam tam: szałwie omszałe, lawendę, ostróżki, łubny (sic!), malwy, piwonie, różę pomarszczoną, forsycję i jeżówki.norapik pisze:Na ogród antyślimaczy jest sposób. Nie na warzywnik, ale są rośliny niejadane przez śliniki. (...).
Ma ktoś podobne spostrzeżenia, albo inne rośliny zidentyfikował jako ślimakoodporne?
Gorzej jest z częścią warzywną ogródka. W kompostowniku mają swoje centrum reprodukcyjne; ma to swoje plusy, bo co wieczór mam dużą część ich bandy podaną niemalże na tacy ;-) a ja też stosuję, ekhem, mechaniczną kontrolę populacji.
Niebieski preparat w tym roku u mnie nie działał - zeżerały go z równym apetytem, co sałatę, po czym kontynuowały posiłek.
Natomiast mam skrzynki warzywne w dwóch miejscach. Jedną, polozoną w miejscu nazwijmy to polcienistym, przy granicy działki, opędzlowały do ostatniego włókienka. Byłam bliska płaczu. Przeczytałam tutaj cały wątek i aktywne linki do artykułów; któryś zalecał obsiewanie pasów dookoła upraw biała koniczyną. Posiałam koniczynę w ogołoconych skrzynkach i zobaczymy, co się będzie działo.
Natomiast drugie miejsce z warzywkami to 10 skrzynek po jablkach postawionych bezpośrednio pod ścianą domu od strony płd-wsch. Nie ma tam ani pół ślimaka!! Może jest im tam za ciepło i za sucho? W każdym razie tam rośliny rosną cudnie.
Kłączę wyrazy szacunku,
Asia
Asia
Re: Ślimaki - to nasz wielki problem
Muszę zaprzeczyć - ostróżkę zeżarło doszczętnie.
- Igala
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2728
- Od: 11 gru 2012, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ślimaki - to nasz wielki problem
dobra praca na temat tych obślizgłych
https://www.ior.poznan.pl/plik,457,slim ... ia-pdf.pdf
Cyt. "Innym potencjalnym sposobem ograniczania uszkodzeń roślin przez ślimaki jest zastosowanie roślin o właściwościach odstraszających. Należą do nich takie rośliny, jak: mydlnica lekarska i łąkowa (Saponaria officinalis, S. pratense), pieprzyca siewna (Lepidium sativum), macierzanka (Thymus vulgaris), bodziszek cuchnący (Geranium robertianum) i lebiodka pospolita (Origanum vulgare). Rośliny te zawierają olejki lotne,
Ślimaki nagie w uprawach. Klucz do identyfikacji. Metody zwalczania które odstraszają slimaki (Barone i Frank 1999). Wykazano, że opryskanie roślin metanolowymi wyciągami z niektórych gatunków roślin takich, jak: Saponaria officinalis, Valerianella locusta, Epilobium hirsutum, Polyngonum nodosum i Ruta graveolens, może w znacznym stopniu ograniczyć żerowanie ślimaków i uszkodzenia roślin (Barone i Frank 1999; Kozłowski i wsp. 2004). "
https://www.ior.poznan.pl/plik,457,slim ... ia-pdf.pdf
Cyt. "Innym potencjalnym sposobem ograniczania uszkodzeń roślin przez ślimaki jest zastosowanie roślin o właściwościach odstraszających. Należą do nich takie rośliny, jak: mydlnica lekarska i łąkowa (Saponaria officinalis, S. pratense), pieprzyca siewna (Lepidium sativum), macierzanka (Thymus vulgaris), bodziszek cuchnący (Geranium robertianum) i lebiodka pospolita (Origanum vulgare). Rośliny te zawierają olejki lotne,
Ślimaki nagie w uprawach. Klucz do identyfikacji. Metody zwalczania które odstraszają slimaki (Barone i Frank 1999). Wykazano, że opryskanie roślin metanolowymi wyciągami z niektórych gatunków roślin takich, jak: Saponaria officinalis, Valerianella locusta, Epilobium hirsutum, Polyngonum nodosum i Ruta graveolens, może w znacznym stopniu ograniczyć żerowanie ślimaków i uszkodzenia roślin (Barone i Frank 1999; Kozłowski i wsp. 2004). "
Zapraszam serdecznie! Iga
Kontrolowana dzikość cz.2
Kontrolowana dzikość cz.2
Re: Ślimaki - to nasz wielki problem
O qrczę, widać ślimak ślimakowi nierówny!norapik pisze:Muszę zaprzeczyć - ostróżkę zeżarło doszczętnie.
Pewnie jak ze wszystkim na tym świecie - stopień zeżarcia upraw przez ślimaki zależy od kontekstu: jaka ekspozycja, co rośnie w okolicy, czy mają się czym bardziej smakowitym paść, a same też mają własne preferencje...Szkoda wielka Twojej ostróżki!
Igala, dzięki!! Bardzo to interesujące, zabiorę się za lekturę w najbliższym czasie, a sypnąć nasionami mydlnicy pod płotem nie zaszkodzi ;-) Oregano faktycznie oszczędzają - w ogóle moja rabatka ziołowa jest poza ich zainteresowaniem, zeżarły tylko rukiew z samego brzegu.
Kłączę wyrazy szacunku,
Asia
Asia
- Świnka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 440
- Od: 8 mar 2009, o 17:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków Nowa Huta
Re: Ślimaki - to nasz wielki problem
Mam wrażenie, że rośliny niejadalne dla nich nie istnieją. Zeżrą wszystko, to tylko kwestia czasu i preferencji. Np. jest roślina o nowym, intensywnym zapachu i przez jakuś czas nie ruszają. A potem uczą się, że można, i hulaj dusza! Dawno temu podobno miały je odstraszać aksamitki swoim intensywnym zapachem - ale to już od kilkunastu lat nieaktualne. Kolendry też u mnie początkowo unikały, zasiałam jako barierę dla grządki z sałatą. Działało do czasu. Jakiś odważny skurczybyk spróbował, za nim poszły następne - i objadły kolendrę z listków doszczętnie. Posmakowały im!
A że są wybredne, to czasem odpuszczają czemuś, bo w okolicy wyrosło coś młodziutkiego i smaczniejszego, albo znalazły się opadające owoce, płatki kwiatów, sieczka ze świeżo skoszonej trawy...
Generalnie potwierdzam, że nie jedzą floksów, lawendy, ogóreczników, wrotyczu, liści i pędów pomidora, orlików, ogórków, stokrotek, astrów, rudbekii, onętków, mięty. O dziwo, u mnie nie ruszają też trętwianu. Gdy coś jest twarde szorstkie i włochate, to wybierają coś innego. Ale to nie znaczy, że dana roślina je odstrasza, albo że im szkodzi. Nic podobnego. Zdarza się, że ta sama roślina bardzo smakuje im, gdy jest młoda, a potem jej odpuszczają albo nieznacznie podskubują. Zależy, jakie mają alternatywy. A rośliny, których nie jedzą, wykorzystują jako kryjówki i miejsca wypadowe do ataku na pozostałe. Siedzą sobie pod nimi i nic sobie nie robią z ich rzekomo "odstraszających" własności.
Powiem ostrożnie, że zacięta walka ze ślinikami, moja i sąsiadów, chyba zaczyna przynosić efekty. Owszem są i nawet żerują, ale jest ich wyraźnie mniej. Nie ma już tej plagi, która wszystko pustoszyła jak szarańcza w ostatnich latach. Da się nad nimi zapanować i nawet coś oprócz pokrzyw utrzymać na grządkach oraz rabatach. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że warto było je zwalczać. A może jakąś zasługę ma w tym wszystkim także rodzina jeży, które przywabiliśmy w tym sezonie kocią karmą? Kto to wie?
A że są wybredne, to czasem odpuszczają czemuś, bo w okolicy wyrosło coś młodziutkiego i smaczniejszego, albo znalazły się opadające owoce, płatki kwiatów, sieczka ze świeżo skoszonej trawy...
Generalnie potwierdzam, że nie jedzą floksów, lawendy, ogóreczników, wrotyczu, liści i pędów pomidora, orlików, ogórków, stokrotek, astrów, rudbekii, onętków, mięty. O dziwo, u mnie nie ruszają też trętwianu. Gdy coś jest twarde szorstkie i włochate, to wybierają coś innego. Ale to nie znaczy, że dana roślina je odstrasza, albo że im szkodzi. Nic podobnego. Zdarza się, że ta sama roślina bardzo smakuje im, gdy jest młoda, a potem jej odpuszczają albo nieznacznie podskubują. Zależy, jakie mają alternatywy. A rośliny, których nie jedzą, wykorzystują jako kryjówki i miejsca wypadowe do ataku na pozostałe. Siedzą sobie pod nimi i nic sobie nie robią z ich rzekomo "odstraszających" własności.
Powiem ostrożnie, że zacięta walka ze ślinikami, moja i sąsiadów, chyba zaczyna przynosić efekty. Owszem są i nawet żerują, ale jest ich wyraźnie mniej. Nie ma już tej plagi, która wszystko pustoszyła jak szarańcza w ostatnich latach. Da się nad nimi zapanować i nawet coś oprócz pokrzyw utrzymać na grządkach oraz rabatach. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że warto było je zwalczać. A może jakąś zasługę ma w tym wszystkim także rodzina jeży, które przywabiliśmy w tym sezonie kocią karmą? Kto to wie?
Pozdrawiam, Ilona
Re: Ślimaki - to nasz wielki problem
Nie chcę Cię martwić, ale to chyba nie efekt waszej walki, ale suchego lata. U mnie mimo, że sąsiedzi nie walczą też było ich zauważalnie mniej, ale po każdym deszczu wyłaziła plaga. Wystarczy bardziej mokre lato i wrócą ze zdwojoną siłą.
- Świnka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 440
- Od: 8 mar 2009, o 17:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków Nowa Huta
Re: Ślimaki - to nasz wielki problem
Aga, nie martwisz. Gorzej niż było na pewno nie będzie, najwyżej tak samo. Oczywiście poobserwuję, co dalej. Walczymy z nimi solidarnie od kilku sezonów. W tym roku pokazały się o wiele później niż zwykle. U nas była długa, chłodna wiosna z przymrozkami. A lato nie takie suche, jak w innych częściach kraju. Okresy suszy nie trwały całymi tygodniami, nie było też wielotygodniowych upałów, a deszcze występowały dość regularnie. Czasem w nadmiarze, co w efekcie dawało sporo wilgoci w ziemi. Nie musieliśmy podlewać warzyw aż tak często, jak w inne lata. W każdym razie naszym ślimakom niezbyt dobrze było już na wiosnę i latem nie nadrobiły strat, bo dopiero teraz osiągnęły pełny rozmiar i zaczęły się rozmnażać. Zwykle zaczynały już w lipcu i "niosły się" kilkakrotnie, aż do późnej jesieni. W tym roku nie zdążą.
Pozdrawiam, Ilona
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 9709
- Od: 22 lut 2011, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: województwo mazowieckie
Re: Ślimaki - to nasz wielki problem
U mnie ten rok też nie ślimakowy . Nie , że nie ma , ale zdecydowanie mniej .
Pewne nawyki weszły mi w krew , zaglądam w każdy kąt . Wszystko podnoszę .
Zawsze coś znajdę , ale rośliny np. rzodkiewka jesienna nawet nie trącona .
Pekińską cos podjada , ale umiarkowanie . Znależć intruza nie mogę .
Pewne nawyki weszły mi w krew , zaglądam w każdy kąt . Wszystko podnoszę .
Zawsze coś znajdę , ale rośliny np. rzodkiewka jesienna nawet nie trącona .
Pekińską cos podjada , ale umiarkowanie . Znależć intruza nie mogę .
Re: Ślimaki - to nasz wielki problem
Niestety taśmy miedzianej nie mogę polecić. Po większych deszczach odkleiła się.
https://i.imgur.com/gkcSg3B.jpg
https://i.imgur.com/1OtHFwT.jpg
Przeciw ślimakom wysiałem rzeżuchę w grządkach podwyższonych. Podobno ślimaki nie znoszą jej zapachu.
Dodatkowo rzeżucha będzie pełniła funkcję okrywającą i chroniła ziemię przed odparowywaniem wody.
Jak będzie smakowała to będę też używał do sałatki.
Zbyt duży rozmiar zdjęć(regulamin § 3.7 ),
zamieniłam na linki/Karo
https://i.imgur.com/gkcSg3B.jpg
https://i.imgur.com/1OtHFwT.jpg
Przeciw ślimakom wysiałem rzeżuchę w grządkach podwyższonych. Podobno ślimaki nie znoszą jej zapachu.
Dodatkowo rzeżucha będzie pełniła funkcję okrywającą i chroniła ziemię przed odparowywaniem wody.
Jak będzie smakowała to będę też używał do sałatki.
Zbyt duży rozmiar zdjęć(regulamin § 3.7 ),
zamieniłam na linki/Karo
- Igala
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2728
- Od: 11 gru 2012, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ślimaki - to nasz wielki problem
Ciekawa jestem ich reakcji na rzeżuche. Jedyny raz kiedy widziałam i podziwiałam "ten moment" kiedy one sie wycofywały autentycznie,całe upaprane to był żółty piasek, niedawały rady przejść i zawracały...
Ale nasypałam go dosyć szeroko i sporo.
Ale nasypałam go dosyć szeroko i sporo.
Zapraszam serdecznie! Iga
Kontrolowana dzikość cz.2
Kontrolowana dzikość cz.2
- Kabomba
- 500p
- Posty: 642
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Ślimaki - to nasz wielki problem
Wycofują się też po kontakcie z popiołem (takim z pieca, przy czym oczywiście używamy tylko drewna), jednak mało kto trzyma wiadra popiołu po zimie, żeby latem walczyć ze ślimakami. Jeśli jednak mamy rośliny, na których jakoś wyjątkowo nam zależy, to może warto: wokół rośliny usypujemy "wał" z popiołu, kilka cm szerokości wystarczy. Działa tylko w suche dni
No i nie eksmitujemy ropuch z ogrodu! Ja mam to szczęście, że ropuchy same mi się pchają do ogrodu i siedzą nawet w tunelach (jaszczurki zresztą też), a ropucha jest żarłoczna i poluje akurat wtedy, gdy ślimory wychodzą na żer.
No i nie eksmitujemy ropuch z ogrodu! Ja mam to szczęście, że ropuchy same mi się pchają do ogrodu i siedzą nawet w tunelach (jaszczurki zresztą też), a ropucha jest żarłoczna i poluje akurat wtedy, gdy ślimory wychodzą na żer.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7822
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Re: Ślimaki - to nasz wielki problem
Jejku, czemu nie zrobicie raz na zawsze porządku z tymi slimorami! Jakby się każdy za to wziął, problemu by nie było.
U nas na działce nie ma problemu, na początku gdy to się wszystko zaczęło od Albigowej i bylo tego badzewia bardzo dużo, trułyśmy na potęgę, po nocy na działce był smród od rozkładających się martwych pomrowow. Kilkanascie dni intensywnego przeszukiwania, kilka tygodni pilnowania, sprawdzanie wszystkich zakamarków i likwidacja jaj dało efekty. Nie ma skrawka zapuszczonego i zachwaszczonego na działce. U sąsiadów oczywiście są, zwłaszcza u takiego niechluja, który ma niezły gąszcz i bajzel. I nie przeleza bo murek non stop posypany granulkami. Sypiac granulki, częstuje również te u sąsiada, sypne im tak z ręki, niech sobie podjedza, zawsze to pare mniej będzie się pchało do nas.. Od razu widać gdzie próbował jeden czy drugi przełazic. W ub. roku , jesienia znalazlam jednego zadekowanego na zimowanie przy ścinaniu malin jesiennych. No i nie przezimował, niektórzy się litują, bo to żywe stworzonko ojejej. Mnie to nie rusza i mi ich nie szkoda, to obcy gatunek, nie nasz rodzimy. Jakoś winniczki i muszelkowe mi nie przeszkadzają.
U nas na działce nie ma problemu, na początku gdy to się wszystko zaczęło od Albigowej i bylo tego badzewia bardzo dużo, trułyśmy na potęgę, po nocy na działce był smród od rozkładających się martwych pomrowow. Kilkanascie dni intensywnego przeszukiwania, kilka tygodni pilnowania, sprawdzanie wszystkich zakamarków i likwidacja jaj dało efekty. Nie ma skrawka zapuszczonego i zachwaszczonego na działce. U sąsiadów oczywiście są, zwłaszcza u takiego niechluja, który ma niezły gąszcz i bajzel. I nie przeleza bo murek non stop posypany granulkami. Sypiac granulki, częstuje również te u sąsiada, sypne im tak z ręki, niech sobie podjedza, zawsze to pare mniej będzie się pchało do nas.. Od razu widać gdzie próbował jeden czy drugi przełazic. W ub. roku , jesienia znalazlam jednego zadekowanego na zimowanie przy ścinaniu malin jesiennych. No i nie przezimował, niektórzy się litują, bo to żywe stworzonko ojejej. Mnie to nie rusza i mi ich nie szkoda, to obcy gatunek, nie nasz rodzimy. Jakoś winniczki i muszelkowe mi nie przeszkadzają.
Pozdrawiam! Gienia.