Jadziu, Bieszczady dopiero za miesiąc. Jak na razie uskuteczniamy tylko treningi, może dzięki temu będzie mi trochę łatwiej wdrapać się na górę
![gwizdanie ;:224](./images/smiles/whistling.gif)
Tak, na bieszczadzką przyrodę już nie mogę się doczekać
![tup-tup ;:65](./images/smiles/smile073.gif)
Ciekawa jestem co sierpniu będzie tam kwitło na łąkach, bo w tej chwili są same cuda
Żmijowca rosną wszędzie ogromne ilości, ale ta kępa była imponująca, nie mogłam przejechać koło niej obojętnie
![ojoj ;:oj](./images/smiles/ojoj.png)
Czas na razie dzielę pomiędzy pracę, a wyjazdy na działkę, chociaż tych ostatnich jest dużo mniej niż bym chciała ale co zrobić. Tak zawsze u mnie w pracy wygląda czas wakacyjny. Każdy chce iść chociaż na dwa tygodnie na urlop, wtedy pozostali muszą pracować więcej. Inaczej się nie da
Lucynko, do wyjazdu jeszcze cały miesiąc. Akurat będzie czas, żeby chociaż odrobinę poprawić kondycję, ale czy to coś pomoże? Ze mnie żaden taternik, to w wyższe góry nawet się nie wybieram, a i te wzgórki jak je nazwałaś, to dla mnie nie lada wyzwanie
![niepewny ;:218](./images/smiles/unsure.gif)
Wszystko okaże się w praniu
Takimi widokami urozmaicam sobie czas kiedy nie mam możliwości wyjazdu na działkę. Z jednej strony pola, z drugiej tak samo. Wydawałoby się, że jest sielsko i anielsko, a tymczasem miasto czai się tuż za rogiem, ale jeszcze go nie widać
![yes ;:108](./images/smiles/yes.gif)
Wolałabym jednak, żebyś nie reagowała na moje zdjęcia palpitacjami
![serduszko ;:167](./images/smiles/heart.gif)
, bo będę miała Cię na sumieniu, a wtedy jak żyć
![kiss ;:196](./images/smiles/kiss.gif)
?
Bogusiu i do lasu czasami zajadę, chociaż to takie lasy wzdłuż drogi, gdzieś głębiej sama się nie zapuszczam
![nie ! ;:185](./images/smiles/no.gif)
Zwierzęta są nieodłącznym elementem przyrody, ale one nas słyszą i za bardzo nie pchają się na widok. Czasami przemknie gdzieś sarna i to tyle. A dzików widuję więcej w mieście niż w ich naturalnym środowisku, chociaż ostatnio jest ich jakby mniej.
Do takich prawdziwych pól ode mnie trochę za daleko, te tutaj to taka namiastka, ale rzeczywiście urokliwa
Sobotę i niedzielę i spędziłam na działce. Upał był niemiłosierny, ale w sobotę musiałam jednak wziąć się do roboty. Na działce bywam raz w tygodniu, albo i rzadziej i dlatego upał nie upał, robota czekać nie może. Przyjechałam na szczęście dość wcześnie, to jeszcze nie było tak gorąco, chociaż szybko to się zmieniło. Postawiłam sobie parasol i cieniu pracowałam do dwunastej, a potem padłam na leżaczek na zasłużony odpoczynek. I jak już padłam, to żadna siła nie mogła mnie zmusić do wstania. Smętnie spoglądałam na spragnione wody rośliny i w mojej głowie zaczął kiełkować plan
![gwizdanie ;:224](./images/smiles/whistling.gif)
No bo w końcu, czy ktoś mnie z tej działki wygania? Czy ja mam małe dzieci, że muszę wrócić do domu na czas? Otóż oznajmiam, że nie mam
![;:198](./images/smiles/msn-wink.gif)
Dlatego też postanowiłam, że na razie sobie spokojnie posiedzę, a dopiero późnym popołudniem wezmę się dalej za pracę. Nie miałam wielkich planów, bo musiałam jeszcze tylko posadzić zakupioną rano sałatę i podlać całą działeczkę. Ze swoich zamierzeń zwierzyłam się eMowi, a ten, ku mojemu zdziwieniu zaproponował, żebym sobie spokojnie podlewała do której mi się tam chce, a on wieczorkiem po mnie przyjedzie. No i powiedzcie same, nie skorzystałybyście z takiej propozycji? Ja w każdym razie skorzystałam
Koniec końców w domu byłam dopiero po dwudziestej pierwszej, a jeszcze musiałam przygotować mięso na grilla na dzień następny, bo tu nie koniec niespodzianek. Otóż eM zaproponował, sam przez nikogo nie przymuszany, żebyśmy w niedzielę zrobili sobie grilla. Wyobrażacie to sobie? Mój eM, który nie znosi ani grilla ani tym bardziej działki, proponuje takie rzeczy
![wystraszony ;:202](./images/smiles/scared.gif)
? Oczywiście skwapliwie z tego skorzystałam. A tego mięsa było tyle, co kot napłakał, bo ile możemy zjeść we dwoje? O synu nawet nie pomyślałam, bo odkąd wpadł w łapy wegetarianizmu, to jeszcze nie nauczyłam się co mu ugotować takiego coby chciał zjeść. Muszę jednak poczytać jakieś przepisy wege na przyszłość, bo na pewno nam się to przyda.
Rano zrobiłam jeszcze tylko tzatziki, bo nie wyobrażam sobie grilla bez tego przysmaku i kilka pieczarek i byłam po robocie. Co nie zmienia faktu, że na koniec dnia padłam do łóżka jak kawka prosto w objęcia Morfeusza
Całą sobotę wokół odbywały się imprezy, na dodatek bardzo głośne i naprawdę miałam nadzieję, że chociaż w niedzielę odpocznę sobie od tego hałasu. Nie przewidziałam tylko , że imprezowicze nie rozejdą się w nocy do domów, tylko będą dogorywać na łonie natury. A rano, skacowane towarzystwo zachowywało się nic nie ciszej niż dnia poprzedniego. Na szczęście jakoś to przeżyłam , ale do żadnej pracy już się nie nadawałam. Było zbyt gorąco i zbyt duszno, żeby chociaż ruszyć palcem w bucie, a co dopiero rozprawiać się z chwastami.
Za to wczoraj pojechałam na działeczkę już o szóstej rano. Nawet nie tyle pojechałam, co zostałam dowieziona
![yes ;:108](./images/smiles/yes.gif)
EM zapakował rower na dach i zawiózł mnie pod samą bramę. Tym razem cisza aż dzwoniła w uszach, słychać było jedynie radosne trele ptaków, czasami gdzieś kot przemknął pod krzakami, albo nagle wyskoczyła żaba. Z jednego węża nastawiłam podlewanie, a z drugiego sama podlewałam borówki i hortensje. Wcześniej sypnęłam im nawozu, bo poprzednim razem diabeł przysłonił mi go ogonem i nie mogłam znaleźć. Potem już oba węże tańcowały samopas z wodą, a ja spokojnie wypiłam poranną kawusię i zjadłam śniadanko. Do domu wracałam tuż po dziewiątej i to była najwyższa pora, bo skwar robił się okropny, a i tak do domu wróciłam bardzo zgrzana. Od razu wzięłam zimny prysznic i już tylko odpoczywałam przed nocną zmianą w pracy.
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/601/25785a9f11031a5f.jpg)