
Może i usycha, a może co innego. Sama wiesz jakie dziwo kupiłaś - stawiałbym że drzewo wciąż pozbierać się nie może i że korzenie ma kiepskie. Trzeba poczekać aż się rozrośnie, wzmocni, dobrze zakorzeni.
Liście mogły zostać uszkodzone, przez nadmierny upał, podsuszenie, choroby, szkodniki (a nawet opryski na szkodniki) - to teraz drzewo je zrzuca. To jeszcze nie tragedia. Jeśli natomiast samo drzewo jest jakąś chorobą zarażone, co też może być, niewiele poradzisz.
Ja tam Dąbrowickiej nie lubię (a tylko kilku drzew nie lubię ;) ), bo jakoś tak nic jej nie pasuje - ale to u mnie, odmiana z Mazowsza, to i w mazowieckich klimatach powinno jej odpowiadać. Tyle że ona bardzo wcześnie kwitnie, kwiatki mogą przemarzać a i zapylacze rzeczywiście musi mieć dobrane odpowiednio.

Nigdy nie zrozumiem kto i po co zaleca amatorom obcopylne śliwy ?!

Możesz się zastanowić czy ma dobre warunki (gleba, woda, nawożenie) i coś poprawić, np. podnawozić wiosną. Będzie jej łatwiej.
A jeśli za kilka lat wciąż będzie kiepska ...

Tak już jest że nie każda odmiana i nie każdy egzemplarz musi akurat w Twoim ogrodzie się sprawdzić. Trzeba próbować, rzecz nabyta i nie taki znowóż koszt; lepiej nie przywiązywać się za bardzo

Rozważ posadzenie gdzieś obok innej śliwki - nie węgierki ale jakiejś ciekawszej i smaczniejszej odmiany, najlepiej z samopylnych - ja radzę zawsze te tradycyjne, sprawdzone od lat w danym rejonie. Będzie jak znalazł zapylacz gdy już Dabrowicka się pozbiera - albo zastępstwo...
