Witajcie!
Wczoraj mnie nie było na FO z dwóch powodów. Po pierwsze późno wróciliśmy z działki, po drugie młodsi przyszli podzielić się wrażeniami z wesela. Gdy już zostaliśmy sami w domu, zrobiło się bardzo późno, zatem nawet nie próbowałam pisać, ale przeczytałam wszystko, co było do przeczytania.
Zarówno wczoraj i dzisiaj pogoda sprzyjała plewieniu, co skwapliwie wykorzystałam i mam nadzieję na podobną aurę w czwartek,bo jeszcze nie skończyłam.
Coraz to coś nowego zakwita bądź przybywa kwiatków tym roślinom, które zakwitły wcześniej.
Najbardziej cieszą mnie piwonie, które cudnie pachną. Martwi mnie tylko to, że niemal równocześnie wszystkie zakwitają.
A skoro tak, to zapewne jednocześnie przekwitną.
Maryniu - no staram się, staram, ale moje starania mijają się z umiejętnościami i tylko czasami coś dobrego mi wyjdzie.
W tym moim dołku temperatura jest znacznie wyższa niż na górce, może dlatego niektóre rośliny wcześnie zaczynają.

Tylko niektóre, bo większość wcześniej zakwita na działkach wyżej położonych.
Ewuniu - piwonie kwitną praktycznie wszystkie jednocześnie, co mnie wcale nie cieszy, bo też jednocześnie skończą pokaz. A tak kocham ich aromat!
Ogromnie dziękuję za tyle miłych słów

i cieplutko pozdrawiam.
Iguniu - Misia jest bardzo mądrą kotką. Wchodzi pod lilaka Mayera, delikatnie przeciska się pomiędzy nim a łubinem i lilią drzewiastą, nie niszczy czarnuszki, kładzie się pomiędzy wymienionymi roślinami i wychodzi tą samą drogą. Czarnuszka robi za zasłonę.
Domyślam się, że pytasz o dzwoneczki dalmatyńskie ( pierwszy z dwóch niebieskich na zdjęciu, na drugiej fotce jest niebieski przetacznik pagórkowaty).
Jeśli choć trochę pomogłam, to dla mnie ogromna radość

, dziękuję pięknie za przemiłe słowa.
Halszko - też lubię tę malinową piwonię, ale moje szczególnie ulubione są dwie pełnokwiatowe. Jedna już zakwitła niemal wszystkimi kwiatkami, druga zawsze zakwita jako ostatnia i znacznie później, ale już widzę, że w tym roku nie będę na nią długo czekała, bo już ma pękające pąki.
Błękitny irysek okazał się być wędrowniczkiem i właśnie zakwitł w innym miejscu, zatem gdybyś chciała go mieć, to nie ma problemu, tym bardziej że
"wiszę" Ci niebieskiego bodziszka.
Ta chabrowa kępa to istotnie przetacznik pagórkowaty. Też możesz go mieć, niesamowicie szybko się rozrasta.
Misia co dzień w czarnuszce sobie sjestę urządza, ale nie broi tam ani trochę.
Cały dzień był bardzo miły, popołudnie również, dziękuję.
To jest właśnie jedna z dwóch moich ulubionych piwonii.
Martusiu - u mnie rzeczywiście deszczu jest pod dostatkiem. Na szczęście pada głównie nocą, dni choć nie słoneczne, raczej pochmurne, ale ciepłe pozwalają na spokojne działkowanie.
Czy dobrze rozumiem, że u Ciebie nie padają deszcze?

Muszę sobie pogadać z moimi chmurami!
Mój aparat też nie z górnej półki, zatem staram się robić zdjęcia korzystając z cienia, bo w słońcu nijak nie umiem.
Ten kwiatuszek faktycznie może być sparaxisem. Kiedyś tam właśnie sadziłam te roślinki i ani jedna się wówczas nie pokazała. Teraz jeden sobie przypomniał, że istnieje, ale osiągnął wysokość zaledwie ok. ośmiu cm, a listeczki ma cieniutkie. Taka bidulka się telepie.
Prąd jeszcze czeka na fachowca, ale na szczęście tylko dwa gniazda są niesprawne.
Na ciepłe noce jeszcze trzeba nieco poczekać, ale dziękuję serdecznie i pozdrawiam wzajemnie.
Danusiu - wsadź roślinki do doniczek, poczekają.
Miśce bardzo się spodobała sjesta wśród czarnuszki i codziennie tam sobie posypia.
Mój deszcz jest bardziej kulturalny i pada głównie nocą, w dzień pozwalając na spokojne działkowanie.
Dzięki temu dni są całkiem przyjemne, dziękuję.
Spragnionym życzę na jutro deszczu, zmarzniętym ciepłego słoneczka.
