Popracowałam dziś w ogrodzie, przesadziłam kilka bylin i wyrzuciłam kilkanaście rozchodników. W korzeniach znalazłam opuchlaki, więc nadeszła pora, żeby z zasiedlonymi przez larwy się pożegnać.
Posadziłam rdest pokrewny i znowu znalazłam w korzeniach małe larwy opuchlaka.

Niestety szkółki są producentami tej plagi.
Na podwyższonej grządce, pod włókniną posadziłam kilka sałat. Inne nowalijki powoli rosną.
Czosnek, cebula z dymki, rzodkiewka, powoli pokazuje się marchew.
We wkopanych doniczkach ubiegłoroczna pietruszka naciowa
i tegoroczna.
Maryniu dziękuję.

Fiołki kwitną, ale jakaś choroba się przyplątała, liście brzydkie.
Ewuniu jeszcze w cienistych miejscach krokusy kwitną.
Dzieciaki chore, więc ten weekend samotnie spędzam w domu.
Karolu nieprecyzyjnie wyjaśniłam ilość cebulowych,

mam około tysiąca, ale irysów razem z krokusami. Mam nadzieję, że czas mi pozwoli rozgęścić cebulowe i zagoszczą w kolejnych miejscach.
Dorotko dziękuję,

teraz już maluchy przekwitły, ale tulipany mają pąki, więc znowu będzie kolorowo.
Niestety w ogrodzie drugiego syna musieliśmy przerwać prace, bo bardzo padało i na działce stoi woda. Jak przeschnie gleba i koparka będzie mogła wjechać, to po wyrównaniu terenu, ruszymy do pracy.
Izo zmartwiłaś mnie, nie wiedziałam, że ślimaki lubią rabarbar.
Bogusiu miło, że masz czas zaglądać na moje rabatki.

Dwa dni ciepła i już maluchy cebulowe przekwitły.
Na słupie koło nas bocian czeka na partnerkę od ubiegłego tygodnia. U ciebie był zlot bocianów.
Uratowałam w ubiegłym roku cebule strzępiastch, czerwonych tulipanów, z karpy miskanta wykopywanego dla syna. Zaczynają pokazywać kolor w donicy. Jakież było moje zdziwienie, gdy we wsadzonych na miejscu miskanta cisach, pokazały się liście. Gdyby wszystkie tulipany były takie żywotne.
Ciemierniki nadal mnie cieszą.
Młodych ranników zatrzęsienie.
Trzcinniki zawsze pierwsze zielone.
Hosty się śpieszą.
