Emerytka Zadra pisze:
Dobrze by było, ale niekoniecznie. Miałam figowca, który w mieszkaniu nie zasnął. Z braku słońca i nadmiaru temperatury rósł sobie taki wyciągnięty.
Chyba nie do końca rozumiesz, że mamy tu do czynienia z żywymi organizmami, wręcz istotami. Ludziom się czasem wydaje, że rośliny, to jak jednokomórkowce są. Ale tak nie jest.
Zobacz, że Twój figowiec nie zaczął zasypiać.
Cały czas był w fazie wegetacyjnej. Nawet owoce trzymał mocno. To nie to samo, co u koleżanki. Jak figa zaczyna proces zasypiania, to go nie przerwiesz w 5 minut i jej nie "obudzisz". Albo nie dopuszczasz do rozpoczęcia procesu, albo czekasz aż przejdzie pewien cykl. Tu cyklem jest zaspanie, postój minimalny( 3-4 tygodnie to minimum) i albo wybudzenie, albo utrzymanie fazy snu dalej. Masz wpływ tylko na ten ostatni ruch, czyli albo figa ma warunki jak na Bałkanach i się obudzi, albo ma jak w Skandynawii i śpi dalej czekając na Bałkany.
Figi to "pancerne rośliny", nie trzeba się z nimi zbytnio cackać, one same sobie radzą.Tylko im nie przeszkadzać i zapewnić minimum ochrony przed ekstremalnymi temperaturami. Oczywiście co odmiana, to ma swoje wartości tych temperatur. Ja mogę tylko się wypowiedzieć co do fig BT, bo takie mam. Moje są nadal na zewnątrz, duże i małe. Mrozy -5 to dla nich zero problemu.
Gdy zacznie sypać śnieg, to je pochowam do namiotu garażowego. A to tylko dlatego, że mam akurat je pod dachem tam, gdzie śnieg z dachu się zsuwa i by je mi połamał. Zeszłej zimy mi trampolinę połamał.
