Witajcie!
Ciągle jeszcze jestem zszokowana tym, co się w pogodzie wydarzyło. Po całonocnej wichurze, która nawet mnie, zwykle twardo śpiącą, kilka razy budziła, nagle
ni z gruszki, ni z pietruszki zagrzmiało, zadudniło , śnieżyca całkowicie zamazała widok za oknem tak, że zupełnie nic nie było widać, kilka razy jeszcze dały się słyszeć bardzo donośne, a potem coraz cichsze pomruki burzy, po czym wiatr zupełnie ustał i zrobiło się cichutko. Tylko śnieg jeszcze sypał, a później już tylko prószył. Bielutko zrobiło się w mieście w ciągu zaledwie kilku minut.
A później, jak zawsze po burzy, wyszło słoneczko, które ciągle jeszcze świeci, topiąc śnieg, który zamienia się w wodę, a ta z kolei może nocą zamarznąć, powodując gołoledź. No i wiatr znowu wraca, znowu go słyszę coraz wyraźniej, coraz głośniej gwiżdże i straszy.
Zdaje się, że pośpieszyłam się z wysiewem żeniszka, bo już zazielenił kuwetkę i jak tak dalej będzie się śpieszył, to nic z niego nie będzie. Nic to, mam jeszcze trochę nasionek, wysieję je w lutym. Teraz będę musiała uruchomić doświetlanie. Prąd zdrożał, więc zaopatrzyłam się w lampki choinkowe na baterie. Świecą żółtawym kolorem przypominającym barwę słonecznych promieni.
Danusiu - wiosna u mnie była słoneczna i sucha, oczywiście spóźniona, ale potem całkiem ładna, dzięki czemu zadowolone roślinki starały się jak mogły.

Dopiero w środku lata zaczęły się pogodowe anomalie.
Zamówiłam trochę bylinek, głównie jednak cebule lilii, które wsadzę wiosną, bo już wiem, że mokra jesień i zima spowodowały wygnicie części pozostawionych w gruncie. Taką mam ziemię, że zawsze nadmiar wody powoduje duże straty.
Jeśli chodzi o byliny, to zakupiłam miłka amurskiego, tojad 'Cloudy', dzwonek szerokolistny biały, dziewannę austriacką o żółtych kwiatuszkach, kuklika chilijskiego 'Feureball o pełnych czerwonych kwiatkach, dwie pysznogłówki: dwoistą niską fioletową i wysoką biało kwitnącą, a na dodatek jeszcze floks wiechowaty wczesny, niski, fioletowy. Tak sobie zaszalałam.

Wysiew jednorocznych znacznie ograniczam w tym roku, stawiam na dwu i wieloletnie, a co do miejsca, to obawiam się, że po takiej zimie będzie go u mnie aż nadto.
Pozdrawiam słonecznie.
Czerwiec na działce jawił się kolorowymi, różnorodnymi kwitnieniami.
Ewuniu - te kwiatki, ktore wpadly Ci w oko, to kukliki pełnokwiatowe 'Coctail Cosmopolitan'.
Pokażę Ci je na większej fotce.
Jeśli sądzisz, że u mnie zakupy kończą się na jednej roślince, to baaardzo się mylisz. Mam nieokiełznany apetyt i jak się rozpędzę, to potem muszę kasować co najmniej połowę, zanim złożę zamówienie, a każdej roślinki szkoda, więc robię to z bolącym sercem, trzymając się mocno za kieszeń.
Pozdrawiam wzajemnie.
Halszko - jak miło czytać takie słoneczne informacje.

Cieszę się i poproszę, by nie opuszczało Twego nieba.
Z jednej strony miłe dla oczu obrazki kwitnącej wiosny, z drugiej jednak serce rwie się do działkowania, które jest teraz całkowicie wykluczone.
Dobrego tygodnia, Halszko.
Marysiu - ostatnio mam słońce co drugi dzień. Po pochmurnej niedzieli i dzisiejszej burzy śnieżnej zaświeciło słoneczko, które - jak dotąd - rozjaśnia mi świat.
Jeśli nadmiar wilgoci nie pozbawi mnie wiosennych (i nie tylko wiosennych) kwiatków, to z radością się nimi z Tobą podzielę.
Kukliki to jeden z wielu przysmaków dla wszechobecnych ślimaków

i to one zapewne odpowiadają za znikanie tych wdzięcznych roślinek z Twojego ogrodu.
Tak to już z nami jest, że ciągle nam wszystkiego w ogrodzie za mało, a szczególnie na małym areale. Gdyby tak można było powiększać rabaty bez zwiększania metrażu....
Wschody zaczęły się i u mnie, ino trochę za wcześnie.
Niedziela, aczkolwiek pozbawiona słońca, minęła w bardzo miłym nastroju, dziękuję.
Zdrowko przytulam z wdzięcznością i z całej duszy odwzajemniam.
Aniu - cieszę się, że jesteś!
Zima nudna i bardzo się dłuży, ale trzeba ją przeczekać, niestety.
Wydaje mi się, że widziałam u Ciebie zdjęcia pełnika chińskiego. Pewnie zapomniałaś o nim.
Pierwsze wysiewy już popełniłam, nawet żeniszki już się zielenią w swojej kuwetce. Zapewne nieco za wcześnie, ale zobaczymy, co z tego wyniknie.
Pozdrawiam wzajemnie.
Asiu - dziękuję pięknie za słowa uznania dla moich kwiatuszków.
Orliki wysiewam do gruntu pod koniec maja lub na początku czerwca. Do września są już na tyle wyrośnięte, że można je pikować na miejsce stałe. Zakwitną podczas najbliższej wiosny.
Asiu, mam dużo własnych nasion orlików, jeśli byś chciała, to wiesz, co zrobić. Mam też nasiona pierwiosnków, które uprawiam w większości z własnego siewu. Na pierwszej stronie aktualnego wątku znajdziesz listę nasion, którymi chętnie się z Tobą podzielę.
Pierwiosnki sieję w domu zimą i wystawiam na balkon szczelnie zamknięte w kuwetkach. Po około miesiącu, czasami jeszcze później, przenoszę kuwetki na parapet i czekam na wschody, które zawsze są dość obfite. W odpowiednim czasie pikuję i wynoszę na balkon bądź do działkowego tunelu. Bardzo często jeszcze w tym samym roku zakwitają, ale raczej jesienią.
Pozdrawiam wzajemnie bardzo ciepło.
Martusiu - cieszę się z Twojego słonecznego weekendu, na który tak czekałaś.
Gdyby zima trwała tylko miesiąc, to też pewnie byśmy narzekali, tylko tym razem, że za krótko.

Taka ta nasza przekorna natura.
Dzisiaj po burzy śnieżnej wróciło do mnie słoneczko po niedzielnej przerwie, ale nie narzekam, niech i innym spragnionym poświeci.
Iwonko - do mnie słońce przychodzi co drugi dzień, a dzisiaj po burzy śnieżnej pięknie zaświeciło,by stopić świeżutki bielusieńki śnieżek.
Kolorów na mojej działce rzeczywiście nie brakuje, tylko coraz ciaśniej się na niej robi, bo ciągle mi wszystkiego za mało.
Dziękuję za miłe słowa pod jej adresem i również cieplutko słonecznie pozdrawiam.
picture hosting
