Dorotko, zobaczymy wiosną, jak bardzo Mruczuś przywiązał się do mnie.
Skandynawska ma u mnie po kilka kwiatów na pędzie, gdybym oberwała te boczne, to może pojedyncze trzymałyby się prosto, bo w miarę rozwijania, zwieszają główki.
Ciemiernika mi nie zazdrość, on jest z mojej sadzonki, ale rośnie w ogródku koleżanki. Twoje pięknie zakwitną na wiosnę
Lucynko, mam nadzieję, że jeśli kiciuś mnie nie opuści, to na wiosnę już będzie statecznym kotem wylegującym się gdzieś w słońcu, zamiast skakać szaleńczo po rabatkach
Aksamitki są wyjątkowo uwielbiane przez ślimaki i nie mają z nimi szans na przetrwanie bez granulek.
Swoje uratowałam przed mrozem, żeby im wynagrodzić ciężkie życie w paletce wielodoniczek, zobaczę jak długo pożyją w domu.
Słoneczko przygotowuje sobie sypialnię na zimę i dzisiaj chyba trzepało poduchy

, bo od rana leciał u mnie biały puch.
Radosnych dni, mimo szarości za oknem
/Dorotko350, oczywiście, że nie jesteś sama
jest nas więcej zachwyconych chryzantemami. Nie dość, że mają kwiaty w wielu kolorach i kształtach, to wiele z nich, wytrzymuje nawet kilkustopniowe przymrozki i dalej są piękne.
Twoje chryzantemy pewnie były wyhodowane w szklarni, to wydelikacone kwiaty padły od mrozu, ale korzenie mogą przezimować, a w następnym roku pięknie zakwitnąć i nic sobie nie robić z przymrozków. Zawsze warto zaryzykować.
Żałuję, że nie wsadziłam do ziemi dwóch takich, które kupiłam latem ubiegłego roku, bo miałyby szansę, a w domu zjadły je szkodniki. W tym roku już takich nie znalazłam, a sklepik, w którym je kupiłam, zlikwidowany
Burasek przypomina mi mojego pierwszego kota z dzieciństwa, tylko tamten był leniwy i żadne harce nie były mu w głowie
Halinko, dziękuję za pochwały dla chryzantem

, na pewno w moim buszu jest cieplej niż tuż za żywopłotem, gdzie przymrozki zaraz pobielają trawę.
Nie znam nazwy odmiany tego miskanta, a też mnie zachwycił swoimi kwiatostanami i będę mu się pilnie przyglądać.
Halinko, kotów się boisz? To małe, ostrożne stworzenia i wystarczy podnieść głos, żeby uciekały gdzie pieprz rośnie. Lubię zwierzaki i staram się ich nie płoszyć w ogrodzie, one na wsi mają ciągle niełatwo, chociaż ciągle wzrasta ilość karmy sprzedawanej w pobliskim sklepie, a jeszcze niedawno, dla swoich pupili musiałam jeździć po nią do miasta, bo kto to widział kotu chrupki dawać?
A ja mam w pamięci opowieść mojej babci, jak to kiedyś zboża miały kłosy pełne ziaren od samej ziemi, ale ludzie byli źli i Jezus postanowił pozbawić ich chleba. Rozgniewany, chwycił ten długi kłos i pozbawiał go ziaren od dołu. Już niewiele go zostało, kiedy Maryja zamknęła jego szczyt w dłoni, prosząc " zostaw choć dla pieska i dla kotka". I tak mamy chleb do dziś, dzięki tym zwierzakom.
Może to przekona Cię do kotków?
Loki, a u mnie jest, a przynajmniej była jeszcze w tym roku, kostkowata. Kwitnie, a nawet się sieje, ale tylko bordowa, biała znika jak kamfora.
Od niedawna zainteresowałam się sklepami wysyłkowymi i jeszcze o żadnym nie mogę powiedzieć, że jest niezawodny. Już byłam blisko uznania jednego za taki i w tym roku zawiodłam się i na nim, ale będę próbować!
Maryniu, przymrozki niemal codziennie są u mnie i z każdym dniem przysparzają brązów w ogrodzie, ale jeszcze nie jest to działanie radykalne i coś tam ciągle kwitnie. Jednak coraz bardziej pusto się robi, ale każdy dzień przybliża nas do wiosny
Marysiu, bardzo Ci dziękuję za podpowiedź

, sama na to nie wpadłam, żeby szukać w sieci

Wprawdzie, ja to jak ten w kabarecie "Angielski? Umiem, tylko słówek nie znam"

, ale tematyka ogrodnicza jest mi bliska to i łatwa, no i mam nowy pożeracz czasu!
Marysiu, też mam nadzieję przezimować dwie doniczki chryzantem, ale w gospodarczym, bo tunelu nie mam, chociaż pracuję nad tym, żeby mieć szklarenkę.
Też wtykam do ziemi z sukcesem każdy pędzik i czekam niecierpliwie wiosny, żeby zobaczyć co się uchowa.
Patrząc na ciemiernika koleżanki, okazuje się, że najlepiej je posadzić i nie ruszać, ale jak nie dać chętnym ślicznego kwiatka? Chociaż przez lata rozdałam sporo sadzonek i tylko u tej jednej jest i to taki piękny
U nas jeszcze jest sporo kotów włóczących się samopas, tak jak ten mój-niemój urwis. W moim ogrodzie są bezpieczne, ale ich właściciele mieszkają bliżej głównej drogi, gdzie koty ciągle giną.
Miło czytać, że lubisz mój ogród, tak jak ja Twój, one chyba jakoś dziwnie są do siebie podobne?
Bogusiu, miło Cię gościć, w dodatku z takim zachwytem

. Siedź tu sobie do woli, dobrze, że wirtualnie, bo w realu przemarzłabyś mi już mocno
Sąsiadów mam niewielu, to tak pół na pół, jedni zachwyceni, a drudzy obojętni i z nimi nie mamy wspólnych tematów do pogawędek.
Aksamitki przeżyły pierwszy przymrozek na tarasie, a po nim już ciągle stoją w domu, to mają ciepło! Rosnące w ogrodzie odeszły po październikowych mrozkach.
Życzenia przygarniam i w całej rozciągłości odwzajemniam
Lucynko , mój ogród Waszym ogrodem i mam nadzieję, że Goście czują się w nim jak u siebie, mimo, że gspodyni lata po kominkach
Już jestem
A w ogrodzie koniec listopada na biało.
A jeszcze w niedzielę było tak.
Kalina bodnantska szykowała się do kwitnienia
Nagietki sąsiedzkie w niedzielę, ale wczorajszy śnieg ich nie złamał!
