Witajcie
Zgodnie z zapowiedziami, dzisiaj znalazłem trochę czasu żeby uaktualnić wątek.
Pisałem wcześniej, że zaszło trochę zmian w świecie roślinnym i w części są to zmiany wg mnie rewolucyjne.
Pierwszą zmianą, a w zasadzie nowością u mnie jest coś, za co jeszcze parę miesięcy temu, bym po prostu popukał się palcem w czoło.
To pomysł w sumie nie do końca mój, a bardziej mojej Ż., która zasugerowała że chciałaby mieć miejsce na głównie swoje Hoje oraz wspólne Syngonium.
Tak więc, w rogu pokoju stanęła tak ostatnio modna witrynka.
Witrynę kupiłem z odzysku, trzeba było tylko dokupić akcesoria: półki (dopasowane ręcznie), oświetlenie, maty grzewcze, uszczelki, oraz wentylator. Odkopałem też schowany mały nawilżacz powietrza. Całość, zanim wyczyściłem, zmontowałem, zabrało kilka dni.
Efekt końcowy jest jednak niesamowity, gdy światło podświetla rośliny.
Oprócz wrażeń czysto estetycznych, widzę pierwsze pozytywne plusy wśród roślin. I tak np. Syngonium Mohito, które stało na parapecie i nie rosło, po wstawieniu do witryny po 3 dniach zaczęło wypuszczać liść. Podobnie z Filodendronem Burle Marx variegata, po nieco dłuższym okresie, również podjęło wzrost.

Ale w sumie nie ma co się dziwić, jeśli warunki w witrynie niewiele odbiegają od tych w naturze. Temperatura 25 - 26 stopni, a wilgotność powietrza między około 60 - 80%.
A tak to wygląda:
Drugą rewolucją, od której zawsze się wzbraniałem, jest uprawa w hydro. Zawsze byłem zwolennikiem standardowego podłoża i to się raczej nie zmieni. Pomijając wielkość niektórych roślin, czy też adaptacji to takiej uprawy, nie wyobrażam sobie latać z blisko 200 doniczkami i je co dwa tygodnie płukać samą wodą z nadmiaru nawozu i pilnować w każdej prawidłowego pH. Bo pH uprawy w hydro, a pilnowanie pH w normalnym podłożu, to zupełnie inna bajka.
Dlatego uprawa tą nową metodą będzie dotyczyć tylko kilku roślin. To co mnie zainteresowało uprawą w hydro, był powrót do uprawy Alokazji. Jeśli ktoś miał do czynienia z tymi roślinami, to wie że są to bardzo kapryśne i przez to trudne w uprawie. U mnie swego czasu nie przeżyła żadna, a miałem ich kilka. Pomijając problemy z przędziorkami nie byłem w stanie ich utrzymać w dłuższej perspektywie czasu. Dlatego na długi czas, aż do teraz zrezygnowałem z ich uprawy.
No i tu dochodzimy do sedna sprawy. To co łączy hydro i Alokazje jest to, że wg wielu hodowców jest łatwiej uprawiać je właśnie w wodzie. W zasadzie tutaj nie można je przelać, na co te rośliny są bardzo podatne zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym. Korzenie wodne jakby same decydują ile i kiedy mają pobrać jaką ilość wody i nawozu. Do tego liście zwykle są nieco większe niż w ziemnym podłożu.
Na ostatnim zdjęciu widać trzy Alokazje, 'Silver Dragon', 'Red Secret' oraz 'Black Velvet'. W tygodniu powinna dojść azlanii.
Z pierwszych obserwacji, jak na razie wszystkie żyją, nowe liście się rozwinęły. Jednocześnie, po części zmianą uprawy, a po części brakiem jeszcze wodnych korzeni, "zjadły" swoje najstarsze liście. Najlepiej przejście do hydro przeszła Black Velvet. Podejrzewam, że przez wielkość rośliny. Podobno z tego co czytałem, większe (starsze) Alokazje lepiej znoszą zmianę podłoża.
Uprawa w hydro w okresie jesienno-zimowym wiąże się z tym, że musi być ciepło, dlatego doniczki u mnie stoją na macie grzewczej, która jest włączona non stop. Pobór prądu tutaj jest niewielki, bo ledwie 14W.
Oprócz Alokazji tą metodą postanowiłem przejść w przypadku dwóch roślin. Pierwsza to pokazywana parę miesięcy temu Monolena primuflora. Jak pisałem jest to roślina wybitnie lubiąca cały czas mocno wilgotne podłoże. Niestety parę razy udało mi się zbytnio u niej przesuszyć podłoże, przez co w końcu straciła parę liści. W związku z tym uprawa w wodzie byłaby tutaj wg mnie lepszym rozwiązaniem.
Obecnie wygląda tak:
W keramzycie jest już gdzieś z dwa tygodnie, a dzisiaj widzę że chyba coś tam zaczyna ruszać.
Drugą rośliną są pocięte i ukorzenione w wodzie Rhapidophora tetrasperma. To są z tej starszej rośliny, którą pociąłem i roślinę mateczną oddałem koledze, a sobie zostawiłem trzy sadzonki. Wczoraj postanowiłem je wrzucić w keramzyt.
Dla porównania w uprawie, mam niedawno kupioną inną Rhapidophora, która rośnie w normalnym podłożu. Jestem bardzo ciekawy, czy będą jakieś różnice.
I teraz parę nowości:
Philodendron subhastatum, który trafił w sumie przez pomyłkę osoby sprzedającej. Kupowałem kilka roślin i między innymi zamiast Philodendron hastatum, trafił mi się ten drugi.

Jako, że dostałem dużą roślinę, a w zasadzie 3w1, to dwie rośliny oddałem koledze, a sobie zostawiłem jedną najmniejszą.
Philodendron hastatum w końcu został dosłany i można go zobaczyć wyżej w zdjęciach witryny.
Do tego można wypatrzeć parę innych roślin: Syngonium Pink Allusion, Syngonium Pink Spot, Syngonium Pink Flecked, Peperomia caperata 'Quito', Aglaonema 'Red Wine', Maranta kerchoveana variegata, Monstera siltepecana, Philodendron brandtianum, malutką Monsterę dubia, sadzonki w ukorzenieniu Monstera pinitapartita, Epipremnum pinnatum 'Cebu Blue'.
Oprócz tych powyżej wpadło
Epipremnum pinnatum 'Skeleton Key':
Phyllotaenium lindenii
A w LM przez przypadek wpadło Caladium, roślina od której długo się wzbraniałem ze względu na bezlistny okres spoczynku. No, ale w sumie ładne było i tanie, to czemu nie.
No i na deser zostawiłem coś, o czym pisałem wcześniej z Holandii przyszła taka piękność.
Medinila Gregori Hambali
Bezpośrednio po wypakowaniu wskutek stresu, straciła z trzy, cztery liście, ale teraz widzę że zaczęła rosnąć, więc się zaaklimatyzowała.
