Henryku, akurat calathea Dotie jest trudna w uprawie, jak też inne odmiany o okrągłych liściach. Moja mieszka w takim szklanym korytku, a na dnie leży stale mokry keramzyt, aby zwiększyć wokół wilgotność powietrza. Niestety u mnie w sezonie grzewczym jest sucho.
Magda , ja ogólnie calathei nie polecam. Już więcej ich nie kupię.
Traffcia pisze o odmianie Network. Nie mam jej, ładna jest bardzo. Może więc dobrze byłoby posłuchać jej rady i spróbować ją u siebie uprawiać, ale ja już się na to nie zdecyduję.
Traffcia, czasami człowiek nie może się oprzeć urodzie roślin. Też kiedyś tak miałam, ale teraz już dłużej zastanawiam się nad zakupem kolejnych okazów. Lancifolię akurat mam i faktycznie wydaje się, że znosi ona bez sprzeciwu moje warunki domowe. Też bym chciała, żeby jakaś calathea mieszkała u mnie 10 lat, jak u Ciebie.
magda111123 pisze:Dzisiaj przeczytałam, że posiadanie powyżej 100 roślin domowych to już uzależnienie i kompletnie się z tym nie zgadzam, bo już mi niewiele brakuje
Ja już przekroczyłam tę liczbę. Policzyłam dzisiaj i tych swoich doniczkowych mam
137 sztuk. Kiedyś wydawało mi się, że to dużo, ale teraz jakoś wcale tego nie czuję. Z upływem czasu dokonałam w myślach selekcji tych wszystkich odmian i gatunków i kupuję już tylko to, co naprawdę dobrze u mnie rośnie. I jakoś nie czuję się uzależniona, choć szczerze powiedziawszy nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mnie "odstawił" od tych wszystkich kwiatków, które w bardzo dużym stopniu dają mi na co dzień tę tzw.
radość życia. Może to jest właśnie uzależnienie.
