Witajcie!
Niedzielę spędziłam głównie w gronie rodzinnym, za to dzisiaj wykorzystałam piękny słoneczny dzień i pojechałam na działeczkę.
Pojechaliśmy oczywiście w pełnym składzie. Jednak mimo że słonko ładnie świeciło, Misi nie było za ciepło i albo biegała, co ostatnio jej się nie zdarzało, bo raczej dostojnie sobie spacerowała, albo chowała się w altanie pod kocem.
A ja przycięłam przekwitnięte rośliny, wykopałam dziwaczki, którym na szczęście zdążyły dojrzeć nasiona, zdjęłam i wyniosłam do kompostownika wilec roczny, któremu - niestety - nasiona nie dojrzały, obcięłam nadgniłe po ostatnich deszczach liście host, które niedawno jeszcze kwitły, ścięłam pąki róż, by do mieszkania wnieść trochę działkowego klimaciku i cyknęłam kilkanaście fotek.
Halszko - dzisiaj też tę magię wykorzystałam, by przywieźć kolorowe zdjęcia.
Ogólny widok działki po wichurach i ulewach nie uległ zmianie. W sumie nie było tam nic nadającego się do zniszczenia.

Jedynie nie ścięte wcześniej liście host straciły ostatnie walory i zapomniane dzwoneczki wiszące przed wejście do altany zostały zdemolowane, a ich elementy porozrzucane po działce. Żal mi tych dzwoneczków, tym bardziej że to był prezent od dzieci i tak ładnie grały poruszane wiatrem.
Dzisiaj Misia nie spacerowała, widocznie łapki jej marzły. Biegała jak przed laty bądź chowała się w altanie.
Gdyby M nie mógł usiąść za kółkiem, musiałabym na własnych nogach na działkę pomaszerować.

Nie jest daleko, ze dwa kilometry do miejsca docelowego, ale Misia musiałaby sama zostać w domu.
Twoje życzenie dzisiaj spełniło się w stu procentach, dziękuję

i Tobie też życzę słonecznych dni na cały tydzień,

a nawet jeszcze choć trochę dłużej.
Zakwitła ostatnia chryzantema.
Halinko - u mnie na szczęście przymrozek dokuczył roślinom tylko jeden raz, ale wiatry i ulewy też dołożyły swoje i jeszcze bardziej szaro się zrobiło na działce,

mimo że coś nie coś jeszcze kolorkami kwitnie.
Halinko, czy ja dobrze rozumiem, że Ty nie masz jarzmianki? Przecież możesz ją mieć, tylko daj znać, ale raczej wiosną, bo teraz może być za późno.

Biała sieje się u mnie jak zielsko.
Różyczki ścięłam do wazonu, bo nie ufam prognozom, a przynajmniej pokój mi zdobią.
Dziękuję za propozycję i poproszę o przepis na te buraczki z papryką.

Zarówno paprykę i cebulkę lubimy , więc pewnie i buraczki z tymi dodatkami powinny nam smakować.
Pozdrawiam wzajemnie i również samych słonecznych dni życząc, buziaki ślę.
Maryniu - no to obie bujałyśmy się dzisiaj po działkach. Słoneczko wygoniło nas z domowych pieleszy. Dobrze zrobiło, bo można byłoby zgnuśnieć w czterech ścianach.
U mnie ostatnio przymrozków nie było, w zamian wiatr i deszcz załatwiły wiele roślinek.

Natomiast liście spadły tylko z wiśni i brzoskwini; jabłonie, śliwy, a nawet morele jeszcze w zieloniutkiej szacie.
Działkowy kotek powiadasz... A piesek też z Wami gościł na działeczce?
Spostrzegawcza jesteś

Misia nie tylko futerko ma zagęszczone, zafundowała sobie dodatkowo większy brzuszek i zrobiła się okrąglutka jak serdelek.

Strasznie dużo je i gromadzi tłuszczyk na zimę.
Skoro aparat - jak czytam - "był w używaniu", to będzie uczta dla oczu, z której skwapliwie skorzystam.
Serdeczności z radością przytulam, dobre fluidy przygarniam z wdzięcznością i wszystko to razem z całego serca odwzajemniam.
